z zamkniętymi oczami jesteśmy nieprawdziwe.
silniejsza dłoń pchnęła nas pod ścianę, na której
marne cienie udawały wieże bez twarzy. runą.
choroba sieroca je zniewoli.
boli. znowu między żebrami. szpila w silnej dłoni,
śpieszy przekłuć balon. nie wolno nawet jęknąć,
wtedy nie zawróci. pamiętaj: to nie nasza wina,
jeśli wypłynie tylko woda.
zgoda. bez słów. biegniemy w stronę ognia,
by zdążyć coś ocalić. silniejsza dłoń wcześniej
podcięła nam szczudła. mamy dalej do nieba,
choć dziobem można kłapać.
płakać, bo dojrzałyśmy na nim tyle strupów,
że odechciewa się liczyć. naprawdę długo
wołałam ojca, matkę. nie przyszli. przenigdy
nie będziemy prawdziwe.
z zamkniętymi oczami wypluwamy mleko.
Apothetae
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Apothetae
pierwsza mi się bardzo podoba, później - różnie, myślę, że to wiersz
z gatunku tych długo dojrzewających, ma szansę kiedyś, ubrać się
w godową szatę, w tej chwili, jak dla mnie jeszcze nie w pełni dojrzały
chociaż może to być oczywiście tylko kwestia innego spojrzenia...
Pozdrawiam:)
z gatunku tych długo dojrzewających, ma szansę kiedyś, ubrać się
w godową szatę, w tej chwili, jak dla mnie jeszcze nie w pełni dojrzały
chociaż może to być oczywiście tylko kwestia innego spojrzenia...
Pozdrawiam:)
-
- Posty: 364
- Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31
Re: Apothetae
fajnie, że go odkopałeś.
dzięki za pierwszy odbiór. pozdrawiam serdecznie.

dzięki za pierwszy odbiór. pozdrawiam serdecznie.
