bądź mi chwilą złotą czasie
abym w wyciągniętych dłoniach
mogła schować księżyc na daleką drogę
schowana w sobie zamykam drzwi sieni.
klucz oddaje kochankowi nocy. puka ktoś.
zjawia się księżyc. podaje klucz zwiedzającemu.
chodzi po mnie jakiś pan inżynier. ludzka bestia
co obcięła mi paznokcie. ssie cygara zamyka drzwi domu.
rano na dłoni znajduję pocałunek. zatrzaskuję okna.
księżyc zwalniam dyscyplinarnie. wracam aby bronić
ostatniego pocałunku w muzeum dłoni.
w muzeum dłoni
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: w muzeum dłoni
- jakoś dziwnie brzmi- czy ta dłoń na podłodze leży? kochanek nocy-? do mnie wioersz nie przemówił- ale ja kiepska w te klocki-Maryla Stelmach pisze:chodzi po mnie jakiś pan inżynier.
