powolne poranne budzenie, sztywnym dłutem
zdaje się rzeźbiarza, duszy niejednej kobiety
symulacja, jednoczesnego upojenia sobą
walenie konia, okrakiem na sobie
metafor w stylu...króluj mości panie
Do jednej doprowadza, kobietę rozterki
chcesz dużo, dawaj mało i broń się pospołu
łagodnaś jak baranek, na żeś skazana w minucie
bitwą, walką, rozpustą...pociągasz za wszystkie sznury
nawet te od bielizny, zaciśniętym gardłem
szubienic zwycięzcy, w szpalerze ułomności
Mam, kuś, obnażaj, nie siebie, a jego
demonstrując pospołu, jego większą inszość
już wygrałaś kolejkę piwa, wybaczcie nie pamiętam
z Salwadorem Dali, w meczu z Ukrainą
I choć marzy Ci się kobieto, mędrzec zdobyczną siwizną
uznaj to za marność, gdy chodzi o rządzę
Jedno niedoścignione, myśli Twoich urok
zapada mu w pamięci, eufemizmem dzikim
ty potulna, ty moja na chwilę, wiarołomstwem polii
może Negri, albo i Singera, atencją urodzaju, rozoranej ziemi
obumarłych nasion, przygniecionych porywczym dudnieniem
nie ma nic bez uczucia i trudu rodzenia, banał pobielonych krzyży...
Wyklęta na zawsze, jednym łaskawym spojrzeniem
myśląc o miłości, wiernej po grób, nie swój przecież
bo młodością powyrywanych piór, zwyciężasz siebie
rozłupując swój dziób, na skale historii niejednej
a podobnej przecież, że po śmierci, życie i tak ci dokuczy
łzawym dramatem, bodajże szekspirowskim, w uwadze
Córki jerozolimskie, śmiejcie się z siebie, a nie płaczcie
obojętnością uczuć, dajecie sobie siłę, na łez znowu padole
rzeką płynącego urodzaju, twórczych myśli i pożądań
jednego małego dzieła, siły potencjału, co rośnie wam pod sercem
w akcie stworzenia, zaproszeniem danym obojgu, darem życia
w doświadczaniu niestety, w kobiecie wyjątkiem od reguły
Dodano -- 02 kwie 2013, 11:42 --
wybaczcie

