***
wybrałam się w drogę do bezdomnego
scenariusz spotkania urodził się
nocą
zatrzymałam się nad nim
samobójstwem
zagrałam na nosie śmierci
jedna walka o przetrwanie wołaniem ratuj
dała siłę ciszy
zapadłam się i trwam
w enklawie wspólnych dźwięków
białych kruków
czytają się dotykiem
niewidomego życia
samotny król we mnie ciągle wygrywa tożsamość
założonym na palec brylantem z łez
przeplatanych uśmiechem i krzykiem
nie możesz a zabraniasz wybrać
tulipany złożone na katafalku
świętym postanowieniem
jednym słowem
martwym niestety
o śmierci z młości... banał
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
o śmierci z młości... banał
Ostatnio zmieniony 08 maja 2013, 16:52 przez marta zoja, łącznie zmieniany 1 raz.
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: o śmierci z młości... banał
W wierszu jest potencjał, ale zapis odstrasza i raczej zniechęca do tego, aby przeczytać wiersz do samego końca.
Warto sobie uświadomić, że wersyfikacja - czyli organizacja przestrzenna tekstu - to bardzo ważny środek poetyckiego wyrazu. To on pozwala na zbudowanie określonej melodii, nieraz także ma wpływ na konstrukcję sensu wiersza. W poezji wolnej ma to ogromne znaczenie.
Popularnie i z lekka prześmiewczo o wierszu wolnym mówi się - "proza pocięta enterami"... W tym jednak cała sztuka, żeby wiedzieć, gdzie ów "enter" postawić.
Wciąż używasz za dużo słów. Przed chwilą pod wierszem innego Autora tłumaczyłam, że słowa to nie kwiatki do dekoracji stołu. Należy je dozować z umiarem, z rozwagą. Na pierwszym planie jest mocny i jasny obraz, słowa powinny być dyskretnie niewidoczne. To oczywiście moje subiektywne zdanie o poezji... Ale radziłabym trochę ograniczyć gadulstwo.
Poetyckie, oczywiście. I maksymalnie stonować emocje. Poeta dziecko - krzyczy nimi. Poeta dojrzały - operuje niedomówieniem. Nie jest w gruncie rzeczy ważne to, co się z siebie wyrzuci, ale to, co się przemilczy.
Poniżej - moja wariacja wokół Twojego wiersza. Naturalnie potraktuj ją jedynie jako przykład, co można zrobić z tym tekstem, bo tak naprawdę nikt, oprócz Ciebie, nie może wykonać dobrze tej pracy.
Trochę powtórzeń usunęłam, nadmiar zaimków, no i wskazałam możliwości tkwiące w technikach wersyfikacyjnych.
***
wybrałam się w drogę do bezdomnego
scenariusz spotkania urodził się
nocą
zatrzymałam się nad nim
samobójstwem
zagrałam na nosie śmierci
jedna walka o przetrwanie wołaniem ratuj
dała siłę ciszy
zapadłam się i trwam
w enklawie wspólnych dźwięków
białych kruków
czytają się dotykiem
niewidomego życia
samotny król we mnie ciągle wygrywa tożsamość
założonym na palec brylantem z łez
przeplatanych uśmiechem i krzykiem
nie możesz a zabraniasz wybrać
tulipany złożone na katafalku
świętym postanowieniem
jednym słowem
martwym niestety
---> "kocham" celowo wyrzuciłam z pointy - to jest nachalne wciskanie czytelnikowi rozwiązania zagadki...
Pozdrawiam,

Glo.
Warto sobie uświadomić, że wersyfikacja - czyli organizacja przestrzenna tekstu - to bardzo ważny środek poetyckiego wyrazu. To on pozwala na zbudowanie określonej melodii, nieraz także ma wpływ na konstrukcję sensu wiersza. W poezji wolnej ma to ogromne znaczenie.
Popularnie i z lekka prześmiewczo o wierszu wolnym mówi się - "proza pocięta enterami"... W tym jednak cała sztuka, żeby wiedzieć, gdzie ów "enter" postawić.
Wciąż używasz za dużo słów. Przed chwilą pod wierszem innego Autora tłumaczyłam, że słowa to nie kwiatki do dekoracji stołu. Należy je dozować z umiarem, z rozwagą. Na pierwszym planie jest mocny i jasny obraz, słowa powinny być dyskretnie niewidoczne. To oczywiście moje subiektywne zdanie o poezji... Ale radziłabym trochę ograniczyć gadulstwo.

Poniżej - moja wariacja wokół Twojego wiersza. Naturalnie potraktuj ją jedynie jako przykład, co można zrobić z tym tekstem, bo tak naprawdę nikt, oprócz Ciebie, nie może wykonać dobrze tej pracy.
Trochę powtórzeń usunęłam, nadmiar zaimków, no i wskazałam możliwości tkwiące w technikach wersyfikacyjnych.
***
wybrałam się w drogę do bezdomnego
scenariusz spotkania urodził się
nocą
zatrzymałam się nad nim
samobójstwem
zagrałam na nosie śmierci
jedna walka o przetrwanie wołaniem ratuj
dała siłę ciszy
zapadłam się i trwam
w enklawie wspólnych dźwięków
białych kruków
czytają się dotykiem
niewidomego życia
samotny król we mnie ciągle wygrywa tożsamość
założonym na palec brylantem z łez
przeplatanych uśmiechem i krzykiem
nie możesz a zabraniasz wybrać
tulipany złożone na katafalku
świętym postanowieniem
jednym słowem
martwym niestety
---> "kocham" celowo wyrzuciłam z pointy - to jest nachalne wciskanie czytelnikowi rozwiązania zagadki...
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
Re: o śmierci z młości... banał
Wielkie dzięki, byłam w totalnej rozsypce... a napisałam taki zwarty tekst... poprawię na pewno 

Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami