Wiersz terminalny
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Wiersz terminalny
Vilcacora naprawdę leczy. Do tego:
- pestki moreli,
- eliksir życia z jujubą,
- syrop klonowy,
- soda oczyszczona (wlewki
doodbytnicze),
- trzy razy dziennie ściskanie kulek od Chińczyka,
- afirmacje, medytacje, sranie w banię.
Gdzieś pod Poznaniem
pewien profesor czyni cuda.
Ale to tajemnica. Bo wiesz, zmowa
koncernów i klinik, itepe.
Przyda się też szeptun, znam takiego,
struga świątki i uprawia wiesiołek. Okadzi,
doradzi, nie zdradzi. Wahadełko wiruje nad łóżkiem,
nad butelką mineralnej, nad spoconym karkiem.
Pamiętaj, na detoksie nie wolno cukru, soli,
spermy i chemii gospodarczej.
Zawieziemy, załatwimy, zrzucimy się, wymodlimy, wesprzemy, zaklniemy
(nie)zdrowo.
To wina grzybów, albo radiacji, albo
laleczki voo doo. Tylko najważniejsze, nie poddawaj się
i nie trać nadziei.
W razie czego przywiążemy do łóżka
i wetkniemy w usta ostrą papryczkę,
a drugą
od tyłu.
Jesteśmy z tobą, o każdej porze, przy tobie, nad tobą, pod tobą, za tobą, przed tobą
i w tobie.
Brygada antykryzysowa.
A przecież tu chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
świeczkę. Nie chcę utkwić
światu między zębami
rozdętym brzuchem. Spierdalam stąd
po prostu, jakby ktoś nie rozumiał
aluzji.
Zadrutuję za sobą furtkę, niech
mnie wezmą diabli
bez świadków.
____________________
Glo.
- pestki moreli,
- eliksir życia z jujubą,
- syrop klonowy,
- soda oczyszczona (wlewki
doodbytnicze),
- trzy razy dziennie ściskanie kulek od Chińczyka,
- afirmacje, medytacje, sranie w banię.
Gdzieś pod Poznaniem
pewien profesor czyni cuda.
Ale to tajemnica. Bo wiesz, zmowa
koncernów i klinik, itepe.
Przyda się też szeptun, znam takiego,
struga świątki i uprawia wiesiołek. Okadzi,
doradzi, nie zdradzi. Wahadełko wiruje nad łóżkiem,
nad butelką mineralnej, nad spoconym karkiem.
Pamiętaj, na detoksie nie wolno cukru, soli,
spermy i chemii gospodarczej.
Zawieziemy, załatwimy, zrzucimy się, wymodlimy, wesprzemy, zaklniemy
(nie)zdrowo.
To wina grzybów, albo radiacji, albo
laleczki voo doo. Tylko najważniejsze, nie poddawaj się
i nie trać nadziei.
W razie czego przywiążemy do łóżka
i wetkniemy w usta ostrą papryczkę,
a drugą
od tyłu.
Jesteśmy z tobą, o każdej porze, przy tobie, nad tobą, pod tobą, za tobą, przed tobą
i w tobie.
Brygada antykryzysowa.
A przecież tu chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
świeczkę. Nie chcę utkwić
światu między zębami
rozdętym brzuchem. Spierdalam stąd
po prostu, jakby ktoś nie rozumiał
aluzji.
Zadrutuję za sobą furtkę, niech
mnie wezmą diabli
bez świadków.
____________________
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Wiersz terminalny
oj, jak Cie teraz poczytałam, Glo, to mi sie przypomniał nie tak dawny raport ONZ, dotyczący państw, które "instytucjonalnie" torturują swoich obywateli. jesteśmy wymienieni wśród nich - w kontekście traktowania przez nasz państwowy NFZ ludzi terminalnie chorych, którym się odmawia dawek morfiny w ilości koniecznej do uśmierzenia cierpienia, choć produkcja morfiny jest tania, jak przysłowiowy barszcz. Więc ci ludzie umierają w potwornych męczarniach. Niektórzy więc decyduję się "zadrutować za sobą furtkę"...
serdeczność posyłam...
Ewa


serdeczność posyłam...
Ewa
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Wiersz terminalny
Artykuł, o którym wspominasz, czytałam również. Rzeczywiście, skandal, no ale jak to leciało w pewnej reklamie - proszę mi wybaczyć wisielcze poczucie humoru - takie rzeczy, to tylko w Polsce...
Twoja interpretacja poszła w zaskakującym dla mnie kierunku. Choć summa summarum jakiś wspólny mianownik się znajdzie, czyli zagadnienie woli i wolności chorego.
Pozdrawiam i dziękuję za poczytanie.

Twoja interpretacja poszła w zaskakującym dla mnie kierunku. Choć summa summarum jakiś wspólny mianownik się znajdzie, czyli zagadnienie woli i wolności chorego.
Pozdrawiam i dziękuję za poczytanie.


Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: Wiersz terminalny
no tak coraz więcej mnoży się cudownych sposobów na trudne choroby, jedyni zwycięzcy to chyba tylko ci sprzedawcy cudownych specyfików, z drugiej strony- dać nadzieję to połowa sukcesu w drodze do pokonania choroby
a przecież to tylko zmiana świecy w świeczniku- czemu się tak trzymać tego życia, najgorzej utknąć w pół drogi z rurkami w każdym otworze- pozdrawiam
a przecież to tylko zmiana świecy w świeczniku- czemu się tak trzymać tego życia, najgorzej utknąć w pół drogi z rurkami w każdym otworze- pozdrawiam
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Wiersz terminalny
Błyskotliwy język, tak jak potrafisz
wiersz przypomina mi trochę kanał ulgi skonstruowany z myślą o powodzi, żeby nadmiar wody miał się gdzieś zmieścić, nie czyniąc szkód. Jednak jednocześnie to bardzo konkretne
ujęcie tematu w kamienne nadbrzeże może też trochę sprawić wrażenie wpadania we własne wiry, tak sobie pomyślałem, że to zdanie,
Pozdrawiam

ujęcie tematu w kamienne nadbrzeże może też trochę sprawić wrażenie wpadania we własne wiry, tak sobie pomyślałem, że to zdanie,
jest chyba najważniejsze dla tekstu i jedyne jako takie stoi w pewnej względnej do niego kontrze, stanowi pozorny przynajmniej kontrapunkt, gdyby je postawić jako puentę, wydaje mi się, że potrafiłoby otworzyć i niejako odbarczyć tekst...który narasta jak pęcherz pełen ropy...przynajmniej tak mi się najlepiej czyta z tym zdaniem jako puentąGloinnen pisze:A przecież tu chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
świeczkę.
Pozdrawiam

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Wiersz terminalny
Tak sobie myślę, co to może znaczyć.Gloinnen pisze:A przecież tu chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
świeczkę
Pogrzeb, odwiedziny grobu, pamięć - coś jest o tym dalej, ale to nie taka świeca, tu chodzi o światło.
Życie.. Wymiana białego światła na czarne - tak na przykład. Rzeczywiście, to pewnie jeden moment.
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: Wiersz terminalny
chodzi zaledwie
o ten jeden moment, gdy
w lampionie wymienia się
świeczkę. Nie chcę utkwić
światu między zębami
rozdętym brzuchem. Spierdalam stąd
po prostu, jakby ktoś nie rozumiał
aluzji.
świeczki nie spierdzielają
one gasną w w jednej chwili
jak się im kończy paliwo (stearyna lub tlen od zbyt silnego podmuchu
spierdalanie nie wydaje mi sie dobrym wyjściem
natomiast samo dobrowolne piękne dumne wykreowane Wyjście
moze nawet może być przyjemne wzniosłe i pełne miłości
ale nei spierdalaj ostatnich chwil
nawet jeśli masz zwyczaj spierdalać rzeczy osoby siebie
zrób wyjątek dla chwil ostatnich
uczyń je tak pięknymi że zadośćuczynią
WSZYSTKO INNE
bohaterko wiersza
i życia
-
- Posty: 633
- Rejestracja: 01 maja 2012, 2:03
Re: Wiersz terminalny
wielka wyobraźnia i polot, pozdrawiam.



