Par excellence śpiączka.
Ostatnia kawa w mieście, z ekspresu.
Ulicami snują się cienie niegdysiejszych
kusicieli z branży spożywczej.
A ty pij, nie zakąszaj.
Jeszcze dna nie widać.
Po chodnikach krąży Zdzichu, wyklęty
przez okoliczne ambony.
Tu i tam wygrzebie pare groszy, ten i ów
poczęstuje szklanką własnego wyrobu.
Zwilży gardło, poduma, zawieszczy:
Koniec świata, lub ludzi, co na jedno
zresztą wychodzi.
Tymczasem w sferach wyższego rzędu
nudy, w raju wciąż pada.
Ostatnia arka odpłynęła na poszukiwanie
wysp szczęśliwych. Na zawietrznej piekła.
Odsprzedam pomniki, markety, ławeczki – za bezcen.
Zdzich wydmie wargi, pokręci głową: drogo,
jednak wezmę. Jako przestrogę albo osobliwość.
Par excellence – armagedon.
Widmo zagłady. Kres koniunktury
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Widmo zagłady. Kres koniunktury
No właśnie, ludzki punkt widzenia,Marcin Sztelak pisze:Koniec świata, lub ludzi, co na jedno
zresztą wychodzi.
koniec cywilizacji, ale czy to znaczy koniec świata?
jakiegoś, ławkowego...pewnie tak
ale już bardzo dawno egipscy kapłani tłumaczyli Platonowi,
wy Grecy jesteście jak dzieci, urodziliście się dopiero wczoraj,
a świat trwa mimo przemijających koniunktur,
na przekór człowiekowi;)
Pozdrawiam