miałeś to coś w sobie
nienazwane jeszcze
w oczy patrzyłeś mi rzadziej
nie chcąc słuchać o innych mężczyznach
nie umiałeś inaczej
wyjąć z siebie wiersza
jak tylko łabędziem
na czterech kółkach
wraz z nadzieją
konającą na drzewie
gdy rosła szybkość
kwitnącego sadu
w nieodległy fiolet
tak trudno uwierzyć
że magia tylko bywa
pieśnią tamtej nocy
kiedy rozpadały się liście
i krople spadały
na dojrzały owoc
jak uparte trwanie
które wycierałam
w twoje nagie ciało
znakiem zapytania
obejmuję drzewo
jakby tam za zakrętem
kończyło się powietrze
łatwopalnie czekam
na twoich kolanach
rudy pies
a na mojej piersi
ostatni pocałunek
kładą astry
i niepokój
o nienazwane jeszcze
nienazwane
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: nienazwane
Jest w wierszu coś ładnego, taka kobieca subtelność, chociaż to w sumie dosyć tradycyjne pisanie,
niektóre fragmentu się czuje, niektóre pewnie wymagają jeszcze dopracowania...
np. sam początek
wersami i następnymi dwoma jest zbyt duży przeskok,
to znaczy dwa pierwsze opisują osobę, a następnę
jakąś sytuację następczą, która nie wiadomo z czego wynika
"sadu kwitnącego"
chociaż ta strofa mi się najbardziej podoba...
Pozdrawiam
niektóre fragmentu się czuje, niektóre pewnie wymagają jeszcze dopracowania...
np. sam początek
wydaje się, że pomiędzy pierwszymi dwomaagusia77 pisze:miałeś to coś w sobie
nienazwane jeszcze
w oczy patrzyłeś mi rzadziej
nie chcąc słuchać o innych mężczyznach
wersami i następnymi dwoma jest zbyt duży przeskok,
to znaczy dwa pierwsze opisują osobę, a następnę
jakąś sytuację następczą, która nie wiadomo z czego wynika
a tutaj, dużo lepiej zdaje się czytaćagusia77 pisze:gdy rosła szybkość
kwitnącego sadu
w nieodległy fiolet
"sadu kwitnącego"
chociaż ta strofa mi się najbardziej podoba...
Pozdrawiam
