nie czuję godzin nieczuły na ciemność
płynę jak piórko ptaka zgubione na wietrze
tak wiele nowych domów przy tej samej drodze
w miejscu lip przydrożnych sadzonych przez dziadka
coraz bardziej oddala się blisko
i chociaż się spieszę przeskakując stopnie
to jednak się spóźniam o nie nakręcony zegar
na miejsce z którego
jest ciągle tak samo daleko
chociaż mieszka we mnie
napęczniałe słońcem
kłujące bose stopy ściernią
kaleczące uszy ciszą tak wielką
że otwieram oczy
w dole gdzie pleśniał staw i kasztan
przebiega ciasne ciepło
pulsujące w aorcie odcieniem czerwieni
jakby echo biegło slalomem przez pola
w sklepowe witryny z odcieniem zgnilizny
gdzie siwe brody trzęsą się ze śmiechu
miedzy corn flakes a winem z butelki
tłumacząc do zmierzchu
chroniczny brak czasu
na szukanie ścieżki
czy ławy przysięgłych
gdy przyjdzie obwiniać gnijące
w dzikim sadzie wiśnie
wyjaśniać wazony niosące niebo
na bezdennych gardłach
rozgrzeszać stuk kopyt na bruku
zupełnie zapomniany
nie wiadomo dokąd
spóźniony o zegar
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: spóźniony o zegar
Piękny wiersz, czuć w nim upływ czasu. Przeczytałam z przyjemnością.
Sugestie:
"nie czuję godzin nieczuły na ciemność" - czuję/nieczuły - powtórzenie, nie brzmi to dobrze.
"nie nakręcony zegar" - nie wiem, czy jest to celowe, że nie jest osobno.
Pozdrawiam,
A.
Sugestie:
"nie czuję godzin nieczuły na ciemność" - czuję/nieczuły - powtórzenie, nie brzmi to dobrze.
"nie nakręcony zegar" - nie wiem, czy jest to celowe, że nie jest osobno.
Pozdrawiam,
A.