jestem smagła
a w migdałowych oczach mieszka blask
to za mną
duch Himalajów snuje się krok w krok
dzień i noc
za skrajem sukni biały słoń
tańczę
las rąk niebo smolistych brwi
Jestem pawiem
gałązką lotosu
tańczę
w czterech ramionach horyzont tulę
fontanną uśmiechów
a śladem ust twoich białe rumaki pędzą
tańczę
Księżyc spadł z orbity
w lśniące warkocze
tygrys
do bioder się łasi
na grzbiecie unosi
a brzegiem rzęs widzę klękają prorocy
instruktor fitness klaszcze w dłonie
to tyle na dziś moje śliczne
podchodzi do mnie
głaszcze po twarzy
byłaś dziś the best Karin
Dewadasi
Re: Dewadasi
Przykłąd jak poezja potrafi ubrać w piękne szaty nawet to co nie piękne. Mi dewadasi dotąd kojarzyło się jedynie z masową produkcją przyszłych prostytutek. Ponoć teraz już jest to zakazane.
Trochę mi przeszkadza to powtarzające się - tańczę. Wolałbym aby wynikało to z wiersza niż z ciągłego upewniania czytelnika, ale szanuję punkt widzenia autorki. Wiersz interesujący, Dziękuję.
Trochę mi przeszkadza to powtarzające się - tańczę. Wolałbym aby wynikało to z wiersza niż z ciągłego upewniania czytelnika, ale szanuję punkt widzenia autorki. Wiersz interesujący, Dziękuję.