Leżę i zgrzytam, z bezsilnej wściekłości.
Aż zetrę na proch, później się obrócę.
Tajna historia pisana za łóżkiem,
prawie sennik, codziennych wulgaryzmów
i zaciśniętych pięści.
W portfelu dziura na przestrzał świata,
coraz mniejszego. Można go przejść w kilka godzin.
Na nogach, wciąż własnych.
Horyzont skrócony do wycinka za oknem,
trawnik cały upstrzony, kałuże i flaszki.
W perspektywie grają podzwonne, a niech tam
– nie ma tego złego, które by nie wyszło.
Ostatecznie na cokolwiek.
Epitafium na miarę mord, widywanych codziennie.
Także w lustrze – dzień po,
czy przed. Obojętne.
Zamordyzm
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Zamordyzm
obraz pewnego środowiska - bywają takie, bywają tacy ludzie. Zaś tytuł - cóż, takie środowiska zwykle bywają zamordystyczne na ładnych parę sposobów: na przykład tak mocno trzymają "za mordę" tych, którzy do nich należą, że wyrwanie się jest w zasadzie niemożliwe, a nieliczne wyjątki potwierdzają regułę. A także - bardziej dosłownie: tu silniejsi trzymają "za mordę" słabszych. I to "dzierżymordostwo" może się kończyć wraz z życiem...
pozdrawiam serdecznie...
Ewa

pozdrawiam serdecznie...
Ewa
-
- Posty: 1739
- Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40
Re: Zamordyzm
Witaj!
Wiersza pomysł jest ciekawy, byłby bardzo dobry, ale ciutkę zgrzyta mi zgrzyta - subiektywnie, rzecz jasna.
Pierwsza sprawa :piszesz - "Leżę i zgrzytam, z bezsilnej wściekłości.
Aż zetrę na proch, później się obrócę. " Byłoby nieomal genialnie, jednakowoż... Co zetrzesz ? Zęby? Jeżeli tak, do dopisz , bowiem akurat w tym miejscu aż się prosi.
Druga sprawa: "Tajna historia pisana za łóżkiem,
prawie sennik, codziennych wulgaryzmów
i zaciśniętych pięści." Jeżeli " prawie sennik codziennych wulgaryzmów" to bez przecinka. Ale nie bardzo pasuje.
Więc albo" prawie sennik, codziennik wulgaryzmów" i dalej jak jest. Ale tu musiałbyś zaryzykować neologizm ( ten codziennik).
Albo coś w ten deseń : " prawie sennik, leksykon codziennych..." i dalej.
Albo - i taki pewno był Twój zamysł:
"Tajna historia
pisana za łóżkiem - prawie sennik - codziennych
wulgaryzmów i zaciśniętych pięści."
Ostatnie słowo jest podług mnie zbędnym dopowiedzeniem.
Zresztą możliwe, że nie mam racji. Ja tak czytam, kto inny inaczej. A wiersz i tak mi się podoba - sam wiesz, że ... nawet struś emu czyta po swojemu:)

Dodano -- 18 lis 2013, 22:00 --
A! Oczywiście mam na myśli ostatnie słowo całego utworu, czyli " Obojętne".
Wiersza pomysł jest ciekawy, byłby bardzo dobry, ale ciutkę zgrzyta mi zgrzyta - subiektywnie, rzecz jasna.
Pierwsza sprawa :piszesz - "Leżę i zgrzytam, z bezsilnej wściekłości.
Aż zetrę na proch, później się obrócę. " Byłoby nieomal genialnie, jednakowoż... Co zetrzesz ? Zęby? Jeżeli tak, do dopisz , bowiem akurat w tym miejscu aż się prosi.
Druga sprawa: "Tajna historia pisana za łóżkiem,
prawie sennik, codziennych wulgaryzmów
i zaciśniętych pięści." Jeżeli " prawie sennik codziennych wulgaryzmów" to bez przecinka. Ale nie bardzo pasuje.
Więc albo" prawie sennik, codziennik wulgaryzmów" i dalej jak jest. Ale tu musiałbyś zaryzykować neologizm ( ten codziennik).
Albo coś w ten deseń : " prawie sennik, leksykon codziennych..." i dalej.
Albo - i taki pewno był Twój zamysł:
"Tajna historia
pisana za łóżkiem - prawie sennik - codziennych
wulgaryzmów i zaciśniętych pięści."
Ostatnie słowo jest podług mnie zbędnym dopowiedzeniem.
Zresztą możliwe, że nie mam racji. Ja tak czytam, kto inny inaczej. A wiersz i tak mi się podoba - sam wiesz, że ... nawet struś emu czyta po swojemu:)

Dodano -- 18 lis 2013, 22:00 --
A! Oczywiście mam na myśli ostatnie słowo całego utworu, czyli " Obojętne".
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: Zamordyzm
Przygnębiające. Do refleksji i konfrontacji z rzeczywistością. Całość dopełnia słowo "epitafium". Epitafium za życia. Takie najtragiczniejsze.
Zaciekawiłeś...
Zaciekawiłeś...

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein