Pustynia. Zatrzymany u jej progu czeszę piasek.
Układam figury geometryczne.
Takie jak: kwadrat, koło, trójkąt.
Niewdzięczny za pragnienie, głód – szukam perspektywy.
Umierającej w bezkresach.
Słowa pierzchną.
Czterdzieści pięć stopni Celsjusza.
Kąt prosty pomiędzy snem a jawą,
trzeba iść. Pod skórą narasta
wiatr. Bezwolny.
Gdyby chociaż bukiet kwiatów,
powiedzmy pierwiosnków.
Albo inne załamanie światła.
Tymczasem noc za plecami,
we mnie mgła.
I jeszcze gorsze rzeczy.
Czekają na szept: wody,
spluwam: oto pozbyłem się nadmiaru wilgoci.
Proces destylacji
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 31 mar 2012, 19:19
Re: Proces destylacji
skuszony wszedłem za tytułem , bo kiedyś tam coś pędziłem i zaprawdę powiadam: pierwszy spust najmocniejszy; i tak odczytuję. innego czytania nie mam, chociaż wyłania się arogancja, ale kogo? aż boję się dociekać, a to za sprawą puenty
pozdrawiam
pozdrawiam