I.
Gdy zapala się światło
w epoce elektrycznej,
cała ulica płonie.
Reflektory oślepiają
postacie wędrujące szosą;
nie widzę dokąd.
Moje ręce są dziurawe.
Diamenty wymykają się
z palców.
II.
Bardzo się starałem.
Trochę mnie zwiodły pieczone kartofle
i deszcz na twarzy.
Dotknięcia nabrzmiałych warg,
języków, wciągnęły
we wspólny bieg
bez zatrzymania,
aż po nieskończoność.
Całe królestwo
postawione na jedną kartę.
Naprawdę uwierzyłem.
III.
Lubieżny dżin znów się śmieje,
albo sam kpię z siebie,
już spalony.
Niech wiatr rozsieje
po polach
popiół z niecnej zabawy.
Daleko, daleko.
IV.
Nie ziści się marzenie
choć wciąż gra muzyka.
Tylko jedno z nas
słucha jazzu
na cały regulator.
Niech zagłuszy ciszę we mgle
zalegającą na dnie doliny
V.
Jedyny sposób rozwiązania:
krótkie spięcie, palcami.
Awaria systemu.
Wtedy jeszcze na chwilę
w drgającym ciele
zbiegną się zimne dreszcze.
Spolaryzują myśli,
ułożą do długiego snu.
Wszystko i tak wiesz.
Ekran zamazany, chaos.
Bateryjne podtrzymanie.
Na kilka minut.
Zaznaczony fragment publikowałem wcześniej jako Gambler - w Okruchach poetyckich.
prądy (zawiera Gambler)
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: prądy (zawiera Gambler)
Człowiek jest jak ćma, gnająca na własne zatracenie do świecy.
Pytanie - czy zdmuchnąć świecę, czy pozwolić jej dalej płonąć i patrzeć, jak wabi kolejne ćmy - złudzenia, nadzieje, fantazje, pożądania, pragnienia.
Czy ów płomyk jest wart tego, aby dla niego narazić się na unicestwienie?
Dlaczego człowiek podtrzymuje ogieniek, choć wie, że nic z tego dobrego nie będzie?
Czy ciemność jest jeszcze bardziej przerażająca?
Czy śmierć nocnych motyli to cena, jaka warto zapłacić za chwilowe bezpieczeństwo od mroku, od cieni?
Druga część podpowiada (czy też dopowiada), że tym zwodniczym blaskiem jest miłość. Nigdy nie dana człowiekowi za darmo. Zawsze trzeba odcierpieć, zapłacić jakąś cenę, jak za wszystko, co wykradamy ze świata boskiego. Prometeusz wykradł ogień i historia jego męczeństwa to pierwszy cykl z niekończącego się korowodu, powielany wielokrotnie, mniej lub bardziej destrukcyjnie, dotkliwie.
Końcówka (ostatnia część) - dla mnie przerażająca.
To już nie niewinna świeca, ale lampa owadobójcza. Zabijająca z precyzją, bezwzględnie, bo do tego została stworzona. Sam opis umierania (nawet, jeśli to tylko rzeczywistość wirtualna) - sugestywny, przygnębiający.
Adresatka wiersza to z pewnością podła, okrutna, nieczuła, bawiąca się peelem i prowadząca go na zagładę femme fatale.
A wiersz - dobry.
Pozdrawiam,
Glo.
Pytanie - czy zdmuchnąć świecę, czy pozwolić jej dalej płonąć i patrzeć, jak wabi kolejne ćmy - złudzenia, nadzieje, fantazje, pożądania, pragnienia.
Czy ów płomyk jest wart tego, aby dla niego narazić się na unicestwienie?
Dlaczego człowiek podtrzymuje ogieniek, choć wie, że nic z tego dobrego nie będzie?
Czy ciemność jest jeszcze bardziej przerażająca?
Czy śmierć nocnych motyli to cena, jaka warto zapłacić za chwilowe bezpieczeństwo od mroku, od cieni?
Druga część podpowiada (czy też dopowiada), że tym zwodniczym blaskiem jest miłość. Nigdy nie dana człowiekowi za darmo. Zawsze trzeba odcierpieć, zapłacić jakąś cenę, jak za wszystko, co wykradamy ze świata boskiego. Prometeusz wykradł ogień i historia jego męczeństwa to pierwszy cykl z niekończącego się korowodu, powielany wielokrotnie, mniej lub bardziej destrukcyjnie, dotkliwie.
Końcówka (ostatnia część) - dla mnie przerażająca.
To już nie niewinna świeca, ale lampa owadobójcza. Zabijająca z precyzją, bezwzględnie, bo do tego została stworzona. Sam opis umierania (nawet, jeśli to tylko rzeczywistość wirtualna) - sugestywny, przygnębiający.
Adresatka wiersza to z pewnością podła, okrutna, nieczuła, bawiąca się peelem i prowadząca go na zagładę femme fatale.
A wiersz - dobry.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: prądy (zawiera Gambler)
Przeszedł przeze mnie dreszczem, mocny i dobry - Leszkulczerwosz pisze:Wtedy jeszcze na chwilę
w drgającym ciele
zbiegną się zimne dreszcze.
Spolaryzują myśli,
ułożą do długiego snu

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: prądy (zawiera Gambler)
Tak, to ćma w zasięgu płomienia. Z całą tego dramatyczną konsekwencją.lczerwosz pisze:Naprawdę uwierzyłem.
Gambler, czy zakochany? A może jedno towarzyszy drugiemu?


” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: prądy (zawiera Gambler)
cała przyjemność po moje stronie.anastazja pisze:Przeszedł przeze mnie dreszczem
W kategoriach ciem - jak najbardziej. Ale wszystko to ćmo-nologiaGloinnen pisze:Adresatka wiersza to z pewnością podła, okrutna, nieczuła, bawiąca się peelem i prowadząca go na zagładę femme fatale.
Zazwyczaj. Z całą tego dramatyczną konsekwencją.coobus pisze: A może jedno towarzyszy drugiemu
Wielkie dzięki Wam!