Kropki, kreski, znaki, na wyciągnięcie.
Tylko że teorie światła, rozproszeń,
spierzchnięta ziemia.
Krzyk pierwszy oraz ostatni.
Nic – jak było na początku,
chociaż to my określamy granice.
Wszystkiego,
pod i ponad niebem.
Niepotrzebnie,
bez powodzenia.
Streszczenie wszechświatów
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Streszczenie wszechświatów
No właśnie, bo czy wszechświat, czy też wszechświaty - można streścić?
I czym jest to określanie granic? Czy my je wyznaczamy świadomie, czy po prostu one naturalnie wynikają z bardzo zawężonego oglądu, z ograniczonych możliwości poznawczych?
Nasunęło mi się przy okazji pytanie, celnie kiedyś postawione przez Halinę Poświatowską:
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
Pozdrawiam,
Glo.
I czym jest to określanie granic? Czy my je wyznaczamy świadomie, czy po prostu one naturalnie wynikają z bardzo zawężonego oglądu, z ograniczonych możliwości poznawczych?
Nasunęło mi się przy okazji pytanie, celnie kiedyś postawione przez Halinę Poświatowską:
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Streszczenie wszechświatów
Potrzebnie. Po to zeby te granice mogly sie przesuwac, wraz z naszym wzrastaniem, to taka prosta wspolzaleznosc. Z powodzeniem - z tych kropek i kresek tworzymy nasze swiaty, laczymy je we wszechswiaty. Popatrz - ten swiat, nasz swiat wciaz trwa, pomimo tylu ran. I wciaz kroluje w nim milosc. :-).
Wiec jestesmy potrzebni, bo coz robilaby milosc bez nas, za kim tesknila, umierala z rozpaczy, i odradzala sie w szczesciu ? A powodzenie...ono zalezy od nas. Wiesz, ja nie bardzo wierze myslom, bywaja zawodne, ale czasami wystarczy nie zakladac odgornie mozliwosci niepowodzenia. Liczyc sie z koniecznoscia zmiany planow wiodacych do celu, ale nie uznawac ze nie uda sie do niego dotrzec. Bo i niby czemu?
Wiec jestesmy potrzebni, bo coz robilaby milosc bez nas, za kim tesknila, umierala z rozpaczy, i odradzala sie w szczesciu ? A powodzenie...ono zalezy od nas. Wiesz, ja nie bardzo wierze myslom, bywaja zawodne, ale czasami wystarczy nie zakladac odgornie mozliwosci niepowodzenia. Liczyc sie z koniecznoscia zmiany planow wiodacych do celu, ale nie uznawac ze nie uda sie do niego dotrzec. Bo i niby czemu?