Ciągle temu biednemu Krakowowi się dostaje...


takie są uroki miast. Niczym gówno zatopione w bursztynie. Dzięki za koment.Msza Żałobna c-moll Mozarta - i było tak ślicznie, zapadał zmierzch, spacerowicze, kawiarenki rozsiadly się stolikami na chodnikach, aż tu nagle cuchnące fale okropnego smrodku
Markocimy bo się dostaje . Dziękuję.Oj, markocimy coś.
Ciągle temu biednemu Krakowowi się dostaje...
Zgodziłbym się z psychosomatyczną ścieżką, gdybyś nie brała skutku za przyczynę. Kraków źle wpływał na moje samopoczucie zanim kardiolog zaczął mnie prześladować...Lublin jest niczym Rzym położony na wzgórzach. Ja mieszkałem na jednym z nich, nazywanym "rozdzielnią wiatrów". Kraków był dla mnie zatem wsadzeniem nosa w rurę wydechową T.I.R.-a. I jest. Ktoś kto się wychował pod tą rurą, nie jest w stanie tego pojąć. Ujrzenie barbakanu pośród obłoków spalin będzie brał za dar niebios. Też to rozumiemO zawale i przyczynach nic nie wiedziałam.To tłumaczy ...tę psychosomatyczną,krakowska ścieżkę
Nilmo pisze:ziewam makiem
oddycham chabrem
kaszlę zbożem