Pierwsze wrażenie - wybuch emocji, negatywnych i pozytywnych, ale ten tryptyk jest solidnie przepracowany warsztatowo,
części ładowe (istotny neologizm) autoanalizy i jednocześnie hymnu na cześć matki wyrwane z trzewi bólu i wyraziście "podane".
Świetna parafraza "W pamiętniku Zofii Bobrówny". U niego ojczyzna, tęsknota do niej, u ciebie - matka.
Niechaj mnie matka o wiersze nie prosi. 
Przepraszam, jeśli moja interpretacja jest błędna, ale czytam to jak prośbę o uciszenie się rozpaczy po śmierci bohaterki parafrazy.
Nie cierpię, kiedy nie piszesz - w tym tylko mnie upewnia.
Mocny wiersz, między dobrem (stały, silny, życiodajny wpływa matki) a złem (ojciec).
Ja już pomilczę teraz.
Przytulam peela.
