szanowna Eko
Twoje wpisy sprawiają mi ogromną radość;
a czasy są ciężkie: w srodku średniowiecza
błąkam się po nawach ogromnych klasztorów
i nie wiem jeszcze jaki duch mnie wystraszy...
ostatnio ukazywał mi się Wincenty Kadłubek
ale
jeśli ktoś przeczyta ten wpis
pomyśli, że jestem równo walnięty

pozdrawiam
Małgosiu
na pocieszenie powiem Ci, że poeci
są wśród artystów szczególnie uprzywilejowani:
nie ogranicza nas dłuto, pędzel, ani żadne tworzywo;
możemy pisać wiersze wiatrem, śniegiem,
śladami na piasku, albo spadającymi kasztanami...
co do płaczących kobiet: myślę, że mężczyzny
nie można "kupić" łzami; chyba, że są to łzy szczęścia;
Twoja interpretacja jest genialna
a wiersz napisany został językiem
długiej, samotnej podróży;
no, może nie tak bardzo samotnej;
nie jestem przekonany czy obecność to pojęcie wirtualne;
pozdrawiam cieplutko
Ajw szanowna:
wracam jeszcze do drogi robiącej bałagan;
mogłem napisać, że to wąska, kręta, górska serpentyna;
ale dla obserwatora takie właśnie drogi robią bałagan na niebie;
co do kręgów:
masz oczywiście rację; nie tak dawno rozprawialiśmy z Eką
o desygnatach; dla mnie niestety (a prosty ze mnie chłop)
krąg kojarzy się z betonem;
nie umiem wyjaśnić dlaczego, a przecież mówi się:
krąg zainteresowań, kręgi w zbożu, sprawa zatacza coraz szersze kręgi;
może to moja matematyczna dusza każe mi myśleć o okręgach na wodzie...
a emocje promieniują proporcjonalnie do wielkości kamienia
który w nas uderza;
nie myśl sobie, że Twoje uwagi puszczam mimo uszu...
serdeczne
