Trudność napisania villanelli polega przede wszystkim na umiejętnym i nie banalnym zastosowaniu i przeplataniu rymów przy zachowaniu rzecz jasna sensu i rygorystycznej budowy.
Nie ma uzasadnienia ubranie pończoch Madonny i twierdzenie że jest się Madonną, tak jak nie widzę uzasadnienia w nazywaniu villanellą czegoś co nią nie jest, a wykazuje jedynie symptomy wzorca.
Tym bardziej że nawet układ powtórzeniowy wersów nie został zachowany, więc co nam z villanelli pozostało ?
Na bielonellę czy villabielę może bym się zgodził. Przynajmniej wskazywałoby to, co cię zainspirowało.
Temat nie zaskakuje. Mgły, żółte liście, ptaszki odlatujące....
Reasumując- nuda.
Dziękuję.
jesienna villanella w bieli
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: jesienna villanella w bieli
Niestety, przyjrzyj się dobrze, Nilmo - układ powtórzeniowy został jak najbardziej zachowany i cała forma klasycznej villanelli również.Nilmo pisze:Tym bardziej że nawet układ powtórzeniowy wersów nie został zachowany, więc co nam z villanelli pozostało ?

Nie jest też nigdzie powiedziane, że nie można bawić się jakąś formą. Są białe sonety, to i innych form można próbować.
A że wydało Ci się nudne?
Twoje prawo czytelnika...

Dzięki za głos.

Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)