
Czytałam dziesiątki, może i setki Twoich wierszy, "okruchów", opowiadań. Ten jest na pierwszym miejscu.
Mój etatowy, bezkompromisowy wyciskacz łez. Dotyka czułych, nadszarpniętych, poranionych strun...
W Aberdeenshire, na klifach, przypominam go sobie.