Dla mnie jest to przekombinowane i chaotyczne, ale to moje zdanie
Pozdrawiam
O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
...Trupi smród straconego zagęszczał się pod wieczór...
może zmienić na fetor. Tak dosadnie, że aż czuć ble.
Wiersz bardzo dobrze napisany, ale treść obrzydliwa.
Pozdrawiam

Wiersz bardzo dobrze napisany, ale treść obrzydliwa.

Pozdrawiam

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Każda uwaga dla mnie cenna, Zuo. PozdrawiamSamoZuo pisze:Dla mnie jest to przekombinowane i chaotyczne, ale to moje zdanie

Nie zawsze może być ślicznie, Anastazjo. Fetor jest dwa zdania niżej.Anastazja pisze:.Trupi smród straconego zagęszczał się pod wieczór... może zmienić na fetor. Tak dosadnie, że aż czuć ble.
Wiersz bardzo dobrze napisany, ale treść obrzydliwa.
Pozdrawiam
Pozdrawiam

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Zacznę od ględzenia.
"Ta sama seria taktyczna, co uchylanie głowy
przed nagłym pocałunkiem, albo w zabawie w łapki; szybki myk
i nie ma."
pełzła niżej i tak oto wiedziała/i po tym odgadywała" - nie wiem czemu, ale szukam bardziej precyzyjnego wyrażenia, aby oddać tę myśl; lecz może po prostu szukam dziury w całym...
"Trwał proces macerowania, rozwlekły
jak dziury w serze"
Hmmm... Czy dziury w serze są rozwlekłe? Jakoś do mnie ta metafora nie przemawia.
Teraz odniosę się do dyskusji pod tekstem:
W moim odczuciu jest on wierszem. Owszem, ble używa szerokiej frazy, a jej metaforyka jest - jeżeli mogłabym tak to nazwać - raczej narracyjna, stworzona z czegoś, co ja nazywam mikroopowieściami. Każdy obraz stanowi w zasadzie krótką historię - a do mnie ten rodzaj obrazowania bardzo trafia.
Pod tym względem uważam utwór za niezwykle interesujący.
Również wersyfikacja, przerzutnie, podział na strofy - przemawiają za tym, że to jednak wiersz.
Sama historia, opisana w wierszu - pełna niepokoju, mroku. Sprawia wrażenie walki, jaką toczy peelka z otaczającym ją światem. Tak to odbieram - rzeczywistość bywa okrutna, wiecznie wypowiada człowiekowi wojnę, przytłacza go, chce mu odebrać wszystko, co w nim jasne i czyste, wykrada światło, które poddaje rozkładowi i anihilacji. Nierzadko też świat budzi w nas obrzydzenie i to bynajmniej nie metafizyczne, tylko jak najbardziej realne. Wchodzimy tutaj już w kwestię zaburzeń psychicznych. Ktoś wspomniał o depresji, a mnie się utwór skojarzył z autyzmem, gdy wszelkie bodźce docierające do człowieka z zewnątrz wprowadzają w jego wewnętrzny świat chaos, ból, są źródłem dyskomfortu, cierpienia.
No, ale może za daleko już poszłam z tą interpretacją. Tak czy inaczej - po raz kolejny chylę czoła przed Twoim talentem, wyobraźnią i swobodą, z jaką posługujesz się słowem.
Pozdrawiam,

Glo.
Dopieściłabym interpunkcję - na przykład tak:ble pisze: Ta sama seria taktyczna, co uchylanie głowy
przed nagłym pocałunkiem albo w zabawie w łapki szybki myk
i nie ma.
"Ta sama seria taktyczna, co uchylanie głowy
przed nagłym pocałunkiem, albo w zabawie w łapki; szybki myk
i nie ma."
"Powietrzeble pisze:Powietrze
pełzło niżej i w ten sposób wiedziała,
pełzła niżej i tak oto wiedziała/i po tym odgadywała" - nie wiem czemu, ale szukam bardziej precyzyjnego wyrażenia, aby oddać tę myśl; lecz może po prostu szukam dziury w całym...
Tu znowu proponuję rozważyć uzupełnienie interpunkcji:ble pisze:Trwał proces macerowania rozwlekły
jak dziury w serze.
"Trwał proces macerowania, rozwlekły
jak dziury w serze"
Hmmm... Czy dziury w serze są rozwlekłe? Jakoś do mnie ta metafora nie przemawia.
Teraz odniosę się do dyskusji pod tekstem:
W moim odczuciu jest on wierszem. Owszem, ble używa szerokiej frazy, a jej metaforyka jest - jeżeli mogłabym tak to nazwać - raczej narracyjna, stworzona z czegoś, co ja nazywam mikroopowieściami. Każdy obraz stanowi w zasadzie krótką historię - a do mnie ten rodzaj obrazowania bardzo trafia.
Pod tym względem uważam utwór za niezwykle interesujący.
Również wersyfikacja, przerzutnie, podział na strofy - przemawiają za tym, że to jednak wiersz.
Sama historia, opisana w wierszu - pełna niepokoju, mroku. Sprawia wrażenie walki, jaką toczy peelka z otaczającym ją światem. Tak to odbieram - rzeczywistość bywa okrutna, wiecznie wypowiada człowiekowi wojnę, przytłacza go, chce mu odebrać wszystko, co w nim jasne i czyste, wykrada światło, które poddaje rozkładowi i anihilacji. Nierzadko też świat budzi w nas obrzydzenie i to bynajmniej nie metafizyczne, tylko jak najbardziej realne. Wchodzimy tutaj już w kwestię zaburzeń psychicznych. Ktoś wspomniał o depresji, a mnie się utwór skojarzył z autyzmem, gdy wszelkie bodźce docierające do człowieka z zewnątrz wprowadzają w jego wewnętrzny świat chaos, ból, są źródłem dyskomfortu, cierpienia.
No, ale może za daleko już poszłam z tą interpretacją. Tak czy inaczej - po raz kolejny chylę czoła przed Twoim talentem, wyobraźnią i swobodą, z jaką posługujesz się słowem.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: O wojnie, listopadzie i świątecznej terapii.
Glo, znów z kolei wielkie dzięki ode mnie. Podziwiam pracę, którą tu wykonujesz. Bo, żeby tak napisać, dodać uwagi, potrzebny jest spory wysiłek. No i trafnie odczytujesz.
Nie mam polonistycznego wykształcenia i Twoje uwagi interpunkcyjne wezmę na pewno dokładnie przejrzę. To ważna rzecz, kiedy się pisze takie 'opowiadanka' albo ' mikroskopijne powieści' - dzięki, Glo, to ładne.
Wracając do Twojego odczytu - jest bardzo trafny. Ten listopad to widać ciężki czas (akurat wtedy, kiedy pisałam - ostatnio lubię bardziej listopady, można się w nie zapaść głęboko i snuć wiersze). Trafna uwaga co do obrzydzenia wręcz fizycznego. I to chowanie się pod kołdrę zdecydowanie autystyczne; uniki. A w dodatku peelka zaopatrzona w tabletki.
rozwlekły jak dziury w serze - może bardziej do Ciebie przemówi, kiedy sobie wyobrazisz jak pracuje ser. Nigdy nie byłam w serowni, ale coś przeniknęło do mnie z TV. Ser fermentuje, rozciąga się, rozwleka - niektóre włókna pękają i stąd dziura. A on się dalej rozwleka...
Bardzo, bardzo dziękuję za Twoje staranne, wnikliwe czytanie

Nie mam polonistycznego wykształcenia i Twoje uwagi interpunkcyjne wezmę na pewno dokładnie przejrzę. To ważna rzecz, kiedy się pisze takie 'opowiadanka' albo ' mikroskopijne powieści' - dzięki, Glo, to ładne.
Wracając do Twojego odczytu - jest bardzo trafny. Ten listopad to widać ciężki czas (akurat wtedy, kiedy pisałam - ostatnio lubię bardziej listopady, można się w nie zapaść głęboko i snuć wiersze). Trafna uwaga co do obrzydzenia wręcz fizycznego. I to chowanie się pod kołdrę zdecydowanie autystyczne; uniki. A w dodatku peelka zaopatrzona w tabletki.
rozwlekły jak dziury w serze - może bardziej do Ciebie przemówi, kiedy sobie wyobrazisz jak pracuje ser. Nigdy nie byłam w serowni, ale coś przeniknęło do mnie z TV. Ser fermentuje, rozciąga się, rozwleka - niektóre włókna pękają i stąd dziura. A on się dalej rozwleka...
Bardzo, bardzo dziękuję za Twoje staranne, wnikliwe czytanie


