e_14scie pisze:odzwyczaiłam się od szczęścia
normalnieję
...
wieczorami szukam się po kątach
znajdując ślady otwarte na sen
z dobrą miną przyschniętą do dwudziestej czwartej
tu mieszkam tylko trochę dalej
gdzie wody gęste od soli
odzwyczaić się, Evo, się nie da... można zapomnieć, przyzwolić na to, by się odsunęło, ale ono jest i musi być, bo inaczej? bez sensu...
zresztą co to znaczy szczęście?
jakiś stan, krótkotrwały,
dłużejtrwały, ulotny
szczęście przychodzi, odchodzi i zostaje szczęśliwość, radości i radostki i te kwiaty, do których szepczemy
ponarzekać? dolewać do oceanów sól? to się dzieje samo przez się
i wiesz, zawsze fascynowały mnie tzw. mangrove, (których polska nazwa dużo mniej mi się podoba: namorzyny, chociaż mówi się też o mangrowych lasach), potrafią wspaniale dawać sobie radę w miejscach słonych...
serdecznie
iTuiTam