Kiedy o ostateczność właśnie chodzi. Dodatkowo, krach kojarzy mi się z rzeczoną rzeczywistością, która kracze jak gawrony. W pierwotnej wersji było kra-ch, ale potem uznałem, że nie muszę prowadzić czytelników za rączkę. Poza tym, "ostateczny krach", to niezwykle często używany i utrwalony epitet. Uważasz, że należałoby zastanowić się również nad tytułem płyty Kultu? Może i tak, kto wie?Gabriela pisze:zmieniłabym za to tytuł: krach wiosny.
słowo "krach" samo w sobie ma już znamiona pewnej ostateczności.
Bardzo dziękuję Ci za czytanie i uwagi.