SamoZuo - można też krzyczeć krzykiem. Czemu nie?
Za mało w nas jest najnormalniejszego buntu, wkurwienia. Wszystko byśmy widzieli najlepiej w subtelnych barwach. I zesrali się ze śmiechu, romantyzmu, delikatności itp.
Czasem trzeba walnąć w stół i rzucić bluzgiem, takie jest moje zdanie.
ileż można szeptać, głaskać, muskać i walić ściemę z płatkiem róży na nosie?
Nie moja droga, mam zupełnie inną.
Ale dzięki za odwiedziny.
coobus - jasne, rozumiem, sam często mam tak samo z innymi
