Pisałem gdzieś, że nie chce mi się tego poprawiać?
Ale przecież ty właśnie nadal tego nie poprawiłeś
Więc to chyba znaczy, że nie chcesz, albo nie za bardzo ci do tego spieszno, tymczasem są to przecież podstawy pisowni polskiej. Błędy ewidentne, nie do polemiki. W takich sytuacjach nie powinno się czekać, aż przyjdzie ochota na ich usunięcie
Czystość zapisu to absolutna podstawa pisania. Powinieneś to wiedzieć, jeśli piszesz już tak długo, jak twierdzisz.
Obruszasz się tym, że ktoś zwraca uwagę na brak twojej reakcji na sugerowanie poprawek, a równocześnie pozostawiasz wiersz bez ingerencji w błędy?
Pisząc "od siebie" sugerowałem się obecną formą wiersza - tą nie poprawioną właśnie.
Ale, jak pisałem, to nie był żaden atak. Raczej sugestia. Kwestia pokazania istotnej w pisaniu rzeczy.
Tymczasem twór nadal zawiera błędy ( duża litera po przecinku, oraz po "Pani SZ," przecinek, gdy w takich przypadkach, stawiania tylko pierwszych liter nazwiska - po nich powinna być kropka).
Wszyscy się mylimy. To zrozumiałe. Zdziwiła mnie jednak reakcja (a raczej jej brak), po wskazaniu przez Miladorę błędów czysto technicznych w zapisie. Wydawało mi się, że najsensowniej poprawiać tego typu błędy od razu, bo nie dotyczą kontekstu wiersza, ani jego formy, lecz technicznego podejścia do zasad pisowni.
I jak w cytacie. Nie, nie pisałeś. I nie poprawiłeś.
Ale nie chcę się dłużej spierać.
Na koniec - moja opinia miała na celu tylko i wyłącznie pomoc. Wskazanie uwagi na bardzo istotne sprawy związane z pisaniem. Sprawy, których nie można pomijać, ani "zostawiać na później".
Bez poprawności technicznej zapisu, nawet najlepszy tekst będzie dla wielu mało wartościowy.
Jeśli już piszesz mi o stażu pisania i zaufaniu - ja piszę od 20 lat.
Ale nikomu na siłę nie można "wciskać" żadnych rad. Jeśli uważasz, że podstawowe błędy można poprawiać "w wolnej chwili", czekać z nimi, czy coś - oczywiście pozostawiam to twojej woli.