biała niepewność
Re: biała niepewność
Nie zająłem się ekfrazami Miłosza, bo sam Miłosz jest dla mnie wielkim nieporozumieniem literackim - napisał Qń Który Pisze.
Pisać samemu wiersze, a zarazem negować wielkiego poetę. Posyp sobie głowę popiołem i spójrz prawdzie w oczy.
Zadaj sobie pytanie, czy wszystkie moje wiersze, dorównują choćby jednemu wierszowi Miłosza.
Pisać samemu wiersze, a zarazem negować wielkiego poetę. Posyp sobie głowę popiołem i spójrz prawdzie w oczy.
Zadaj sobie pytanie, czy wszystkie moje wiersze, dorównują choćby jednemu wierszowi Miłosza.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: biała niepewność
żakote, może Twoje nie dorównują... a moje?żakote pisze:Zadaj sobie pytanie, czy wszystkie moje wiersze, dorównują choćby jednemu wierszowi Miłosza.
Ja biorę pod uwagę czytelnika z ulicy. Kiedyś mając w domu na imprezie 12 osób, rozdałem im siedem wierszy bez podpisu autora i bez tytułów. Powiedziałem, że nie będzie pite, dopóki nie przeczytają tych wierszy i nie wybiorą spośród nich najgorszego i najlepszego. Był tam mój jeden wiersz. Po kwadransie gremium wybrało najlepszy i najgorszy. Okazało się, że uznali za najgorszy wiersz Miłosza a najlepszy wybrali - mój, chociaż nie brakowało w zestawie znanych poetów. To oczywiście nie jest powód do dumy ani jakichkolwiek dywagacji na temat moich wierszy, bo sam je oceniam, jako zupełnie przeciętne ale wybór najgorszego wiersza, autorstwa Miłosza... mówi sam za siebe. Dla mnie wyrocznią nie jest krytyk uwikłany w lobby literackie i rozmaite uwarunkowania typu... ja dzisś tobie a jutro ty mnie ale właśnie czytelnik z tłumu, bo to jest najważniejsza część odbiorców i najbardziej miarodajny wskaźnik poczytności. Są poeci, którzy piszą pod krytyków i wielokrotnie nie da się tego czytać, tak hermetycznesą te wiersze, dlatego czytelnik z ulicy jest najważniejszym czytelnikiem autora.
żakote, ja Tobie nie odbieram prawa do uznawania wielkości Miłosza. Wyraziłem jedynie moje rywatne zdanie, do którego też mam prawo.
Wiesz, ja w końcu wcale się tak na poezji nie znam, żeby się przejmować moimi opiniami. Ja jestem czytelnikiem z ulicy i kieruję się moim oczywistym subiektywizmem, podobnie jak smakiem... nie lubię krewetek ale chętnie jem oliwki nadziewane migdałami, za którmi Ty... być może nie przepadasz.
Czy w związku z tym należełoby kazać zabronić sprzedaży oliwek? Myślę, że wielu ludzi je lubi.
"Organista lubi ogórki a ksiądz jego... córki"

Powtarzam raz jeszcze... Milosz jest dla mnie ogryzkiem literackim w sadzie światowej literatury i największym nieporozumieniem sztokholmskiej kapituły Nobla. Jednym z wielu nieporozumień nagrody Nobla i to nie tylko w zakresie literatury. Znamy "wyroki" kapituły z zakresu polityki i nauki, że o kompromitacji byłego wice prezydenta USA - nie wspomnę i jego "pseudonaukowych" wypocinach, dotyczących zmian klimatycznych na świecie. Takie wydarzenia nauczyły mnie nieufości do laureatów Nobla... zresztą czytając Miłosza, ciągle zadaję sobie pytanie: Czym kierowała się sztokholmska kapituła nagrody Nobla? Może politycznym naciskiem niektórych polskich polityków, bo do tej pory nie mogę zrozumieć tej nagrody a duch Herberta zrysował chyba wieko od trumny rysami bezsilnej dezaprobaty.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: biała niepewność
Kopiuję wpis, bo jest opcja zmiany, a ten należy ocalić od zapomnienia.Qń Który Pisze pisze:żakote, może Twoje nie dorównują... a moje?żakote pisze:Zadaj sobie pytanie, czy wszystkie moje wiersze, dorównują choćby jednemu wierszowi Miłosza.
Ja biorę pod uwagę czytelnika z ulicy. Kiedyś mając w domu na imprezie 12 osób, rozdałem im siedem wierszy bez podpisu autora i bez tytułów. Powiedziałem, że nie będzie pite, dopóki nie przeczytają tych wierszy i nie wybiorą spośród nich najgorszego i najlepszego. Był tam mój jeden wiersz. Po kwadransie gremium wybrało najlepszy i najgorszy. Okazało się, że uznali za najgorszy wiersz Miłosza a najlepszy wybrali - mój, chociaż nie brakowało w zestawie znanych poetów. To oczywiście nie jest powód do dumy ani jakichkolwiek dywagacji na temat moich wierszy, bo sam je oceniam, jako zupełnie przeciętne ale wybór najgorszego wiersza, autorstwa Miłosza... mówi sam za siebe. Dla mnie wyrocznią nie jest krytyk uwikłany w lobby literackie i rozmaite uwarunkowania typu... ja dzisś tobie a jutro ty mnie ale właśnie czytelnik z tłumu, bo to jest najważniejsza część odbiorców i najbardziej miarodajny wskaźnik poczytności. Są poeci, którzy piszą pod krytyków i wielokrotnie nie da się tego czytać, tak hermetycznesą te wiersze, dlatego czytelnik z ulicy jest najważniejszym czytelnikiem autora.
żakote, ja Tobie nie odbieram prawa do uznawania wielkości Miłosza. Wyraziłem jedynie moje rywatne zdanie, do którego też mam prawo.
Wiesz, ja w końcu wcale się tak na poezji nie znam, żeby się przejmować moimi opiniami. Ja jestem czytelnikiem z ulicy i kieruję się moim oczywistym subiektywizmem, podobnie jak smakiem... nie lubię krewetek ale chętnie jem oliwki nadziewane migdałami, za którmi Ty... być może nie przepadasz.
Czy w związku z tym należełoby kazać zabronić sprzedaży oliwek? Myślę, że wielu ludzi je lubi.
"Organista lubi ogórki a ksiądz jego... córki"![]()
Powtarzam raz jeszcze... Milosz jest dla mnie ogryzkiem literackim w sadzie światowej literatury i największym nieporozumieniem sztokholmskiej kapituły Nobla. Jednym z wielu nieporozumień nagrody Nobla i to nie tylko w zakresie literatury. Znamy "wyroki" kapituły z zakresu polityki i nauki, że o kompromitacji byłego wice prezydenta USA - nie wspomnę i jego "pseudonaukowych" wypocinach, dotyczących zmian klimatycznych na świecie. Takie wydarzenia nauczyły mnie nieufości do laureatów Nobla... zresztą czytając Miłosza, ciągle zadaję sobie pytanie: Czym kierowała się sztokholmska kapituła nagrody Nobla? Może politycznym naciskiem niektórych polskich polityków, bo do tej pory nie mogę zrozumieć tej nagrody a duch Herberta zrysował chyba wieko od trumny rysami bezsilnej dezaprobaty.
Preludium w stylu polonisty, który zamiast podjąć dyskusję, wytyka błąd, oczywisty, czeski błąd, ale nie można nad tym przejść do porządku dziennego i rozmawiać, na wytknięciu trzeba poprzestać.
Nie przewidziałem kierunku, w jakim rozwinęła się akcja. Z pewną taką ostrożnością sprawdziłem gdzie są drzwi, co by się ewakuować, bo przywołanie jakiejś grupy o jakże symbolicznej liczbie (apostołowie? a może gniewni ludzie), zebranej według klucza impreza, wskazuje, że konkurs ten miał charakter slamu. Pominę takie drobnostki, że nie wiadomo, jakie to były wiersze, bo u każdego uznanego poety można znaleźć kwiatki, a domyślam się, że nie były to te najbardziej znane, bo anonimizacja ich mijałaby się z celem.
Wybór wiersza Miłosza jako najgorszego wiersza mówi samo za siebie? A co niby mówi? Że wiersz był słaby? Że jury kiepskie? Że wybór wiersza nie był reprezentatywny? Zbierz 12 osób, które chadzają na imprezy, pokaż panie od Siwiec do Dity von Teese, a okaże się, że von Teese jakaś taka niekobieca dla tego grona.
Zauważę także, że sam pomysł wstawiania swojego wiersza świadczy o braku pewności własnej twórczości. Jeśli nie uważasz, że piszesz lepiej od innych to po co pisać. Jeśli zaś wierzysz, ba, jesteś pewien tego, to po co robić konkurs z udziałem swojego dzieła? Z próżności?
Wyrocznią nie jest krytyk uwikłany w coś tam, ale nie-krytyk uwikłany w coś tam już jest? Chyba, że naiwnie uważasz, że tzw. normalny człowiek nie jest w sieci powiązań, taka tabula rasa. Mam wrażenie, że nadałbyś się do polityki, do programów typu Elżbieta Jaworowicz czy podobnych, gdzie "normals", "chłopak z sąsiedztwa" grają główną i wyłączną rolę. Zrozum, że pewnych rzeczy (abstrakcyjnego myślenia, ogłady, wychowania) nie można oczekiwać od każdego. Na tym polega zróżnicowanie ludzi i nie stoi to z postulatem równości ludzi. Tak jak nie przeczy mu rzeczywistość polegająca na tym, że jedni mają 190 cm i robią dłuższe kroki, a inni celniej strzelają z łuku. Ale ten 190 cm dryblas nie musi koniecznie strzelać z łuku jeśli nie ma ku temu predyspozycji.
Ale w poezji, w wolnym dostępie do portali, można wklejać. Bo każdy ma prawo. Niestety, prawo nie równa się umiejętność.
To, że jedni lubią zabawiać się z kozami, a inni z pięcioletnimi dziewczynkami nie znaczy, że wszystko to powinno być dostępne. Podobnie z pisaniem. To, że obecnie można za darmo, bez ograniczeń wpisywać swoje (tak, to właśnie istota "me, my ego & I") utwory, nie znaczy, że to wszystko jest minimalnie wartościowe. Mimo wszystko, TWOJE emocje, TWOJE odczucia, TWOJE gusta i wszystko podobne TWOJE nie jest istotne z tego powodu, że TWOJE.
Nobel. Jeśli Miłosza nazywasz ogryzkiem (notabene dostał nagrodę nie tylko za wiersze, ale i za prozę), to jak nazwać casus Szymborskiej (by ograniczyć się do polskiego poletka)? Umiłowanie komitetu do lewaków? Błąd w druku? Poparcie polskich ("polskich") polityków? Przy okazji polityków - którzy to niby mieli poprzeć Miłosza? Kaczorowski? Brzezinski? Kania? A może Andreotti? No proszę cię, trzymajmy się realiów.
Re: biała niepewność
@Qń Który Pisze
Nawet malutccy mają swoje (święte) prawo do oceny swoim systemem miar i wag, gigantów literatury. Ale na szczęście, oni sie nie liczą.
Nawet malutccy mają swoje (święte) prawo do oceny swoim systemem miar i wag, gigantów literatury. Ale na szczęście, oni sie nie liczą.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: biała niepewność
A cóż masz przeciwko polonistom, haiker?haiker pisze:Preludium w stylu polonisty, który zamiast podjąć dyskusję, wytyka błąd, oczywisty, czeski błąd, ale nie można nad tym przejść do porządku dziennego i rozmawiać, na wytknięciu trzeba poprzestać.
Czyżby jakieś kompleksy?
Mam wrażenie, że nie przygotowujesz się dostatecznie do dyskusji ze mną, bo już po raz kolejny dajesz mi okazję do niemerytorycznych wycieczek... polonistyczno-nomenklaturowych.
Otóż wydaje mi się, że nie wiesz, co to jest "czeski błąd". Otóż czeski błąd, to błąd typogrficzny... tzw. literówka(najpierw - narpiew) a błąd, z którego skwapliwie skorzystałem, to błąd logiczny,
który dyskwalifikuje prawidłowy odczyt tekstu, ze względu na błędnie użyty zaimek.
Nieprawda. Czy to, że sklepy są pełne alkoholu, to znaczy, że trzeba zostać alkoholikiem? Lubienie kóz, czy małoletnich dziewczynek, trudno porównać z pisaniem, haiker. Z powodu pisania nie pójdziesz za kraty, chyba że próba szantażuu z okupem ale za zabawy z kozami, czy małoletnimi dziewczynkami - można znaleźć się za kratkami. Twoje uogólnienia wprawiają mnie w prawdziwe osłupieniehaiker pisze:To, że jedni lubią zabawiać się z kozami, a inni z pięcioletnimi dziewczynkami nie znaczy, że wszystko to powinno być dostępne. Podobnie z pisaniem.


Wszystko jest ważne, haiker... wbrew pozorom i nawet gdybyś jej napisał przepiękny wiersz, nigdy nie sprostasz wymogom tej pani ale to nie znaczy, że musisz przestać pisać wiersze. Natomiast nic u niej nie wskórasz i tym różni się poezja od życia.


W sprawie Miłosza jest wiele sensownych hipotez wpływania przez pewne grupy "nacisku" politycznego ale to całkiem osobny temat. Ja nie mam czasu na rozmowę o Miłoszu, bo to mnie nie kręci a wręcz odwrotnie... odkręca

Nie, haiker... nie jestem próżny. Piszę wiersze i traktuję tę czynność jako element mojego hobby. Jak się zakocham, gdy chcę się poeżegnać albo poderwać jakąś piękną białogłowęhaiker pisze:Zauważę także, że sam pomysł wstawiania swojego wiersza świadczy o braku pewności własnej twórczości. Jeśli nie uważasz, że piszesz lepiej od innych to po co pisać. Jeśli zaś wierzysz, ba, jesteś pewien tego, to po co robić konkurs z udziałem swojego dzieła? Z próżności?

Pisanie, to moje hobby. Jak zbieranie znaczków przez filatelistów. Jeżeli wstawiam wiersze na rozmaitych portalach, to nie widzę nic zdrożnego przedstawić ich swoim przyjacielom, co wcale nie wynika z kompleksów ale stanowi oewnego rodzaju sondę bezpośrednią. Nie czekam na poklask i piszę czasami dla jednej osoby, żeby ucieszyć jej duszę albo popchnąć w moje wirtualne ramiona i nie czekam na nagrody.
Impreza, na której podsunąłem wiersze do czytania, to towarzystwo ludzi wykształconych o zróżnicowanych poglądach. Dla mnie ich opinia jest bardziej miarodajna, niż opinia zblazowanego krytyka

Musisz rozważyć... albo się lepiej przygotuj do rozmowy ze mną, albo w samą porę przeprowadź ewakuację, bo osobiste animozje wysyłają Cię w ślepą uliczkę braku argumentów albo ich nieudacznych iluzji prawdopodobieństwa.haiker pisze:Nie przewidziałem kierunku, w jakim rozwinęła się akcja. Z pewną taką ostrożnością sprawdziłem gdzie są drzwi, co by się ewakuować

Ostatnio zmieniony 16 lip 2014, 19:47 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 1 raz.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Re: biała niepewność
Zabawy z kozami i pięcioletnimii dziewczynkami - tekst, który błędnie mi przypisałeś.
Jeśli możesz to, nanieś poprawkę.
Jeśli możesz to, nanieś poprawkę.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: biała niepewność
żakote, przepraszam za tę pomyłkę ale bardzo licho mi ósme piętro "chodzi" dzisiaj.
Samo mi się kasuje, samo mi wraca do strony głównej i w związku z tym chosem wkradł się błąd.
Masz rację. To nie są Twoje słowa. Już poprawiłem
Dodano -- 16 lip 2014, 18:56 --
Haiker, nie mierz mnie swoją miarką. Mnie nie musisz kopiować. Nigdy nie manipuluję tekstem. Jeżeli zmieniam, to polega to na poprawianiu literówek i błędów.
Dodano -- 16 lip 2014, 19:09 --
żakote:
"@Qń Który Pisze
Nawet malutccy mają swoje (święte) prawo do oceny swoim systemem miar i wag, gigantów literatury. Ale na szczęście, oni sie nie liczą".
Otóż ci maluczcy, to najliczniejsza i najbardziej miarodajna publika, żakote.
Zerwij jedno źdźbło trawy... to dziecinnie proste, nieprawdaż?
A złap kępę trawy... i wtedy zaczynają się trudności.
Tzw. siła zbiorowa, która jest wykładnikiem woli większości.
A skąd biorą się symbole, kulty i piedestały? To wybór większości. To właśnie ci maluczcy ustalają popularność większości artystów, pisarzy i poetów.
Samo mi się kasuje, samo mi wraca do strony głównej i w związku z tym chosem wkradł się błąd.
Masz rację. To nie są Twoje słowa. Już poprawiłem

Dodano -- 16 lip 2014, 18:56 --
Haiker, nie mierz mnie swoją miarką. Mnie nie musisz kopiować. Nigdy nie manipuluję tekstem. Jeżeli zmieniam, to polega to na poprawianiu literówek i błędów.
Dodano -- 16 lip 2014, 19:09 --
żakote:
"@Qń Który Pisze
Nawet malutccy mają swoje (święte) prawo do oceny swoim systemem miar i wag, gigantów literatury. Ale na szczęście, oni sie nie liczą".
Otóż ci maluczcy, to najliczniejsza i najbardziej miarodajna publika, żakote.
Zerwij jedno źdźbło trawy... to dziecinnie proste, nieprawdaż?
A złap kępę trawy... i wtedy zaczynają się trudności.
Tzw. siła zbiorowa, która jest wykładnikiem woli większości.
A skąd biorą się symbole, kulty i piedestały? To wybór większości. To właśnie ci maluczcy ustalają popularność większości artystów, pisarzy i poetów.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Re: biała niepewność
Dajmy już sobie spokój z tymi polemikami.
Chodziło mi tylko o to, że jeśli jakiegokolwiek artystę się krytykuje, czy to będzie pisarz, poeta, malarz to, trzeba mieć szerokie pojęcie o jego twórczości, aby to robić.
I tyle.
Koniec tematu.
Chodziło mi tylko o to, że jeśli jakiegokolwiek artystę się krytykuje, czy to będzie pisarz, poeta, malarz to, trzeba mieć szerokie pojęcie o jego twórczości, aby to robić.
I tyle.
Koniec tematu.
-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: biała niepewność
Skąd pomysł, że mam coś przeciw polonistom? Wskazałem, że wpis jest w typie polonisty. Jeśli bym wskazał, że jest charakterystyczny dla inżyniera to by znaczyło, że jestem przeciwko inżynierom? Mylisz określenie typu wpisu z niechęcią do typu osoby.
Co do czeskiego błędu - ponownie w sposób detaliczny podchodzisz do języka. Rzecz w tym, że cząstka początkowa słów mój, twój, moje, twoje jest językowo identyczna i jej przestawienie dokonuje się w procesie językowym, a nie - wtórnym - pisarskim. Różnica pomiędzy nami jest taka, że ja obejmuję język jako całość, a ty rozbijasz go na atomy i zamiast tekstu masz zbiór słów a wręcz liter. To o takich jak ty pisał Słowacki jako mającego "na twarzy taki wyraz boski, jak ten, co wiersze pisząc, liczył zgłoski".
Wskazałeś błąd i wiedząc, że jest on literówką nie odniosłeś się do meritum komentarza, ale poprzestałeś na wskazaniu błędu. Czy nie jest to nazbyt formalne podejście prowadzące donikąd?
Co do alkoholu - ponownie skupiasz się na nieistotnych wątkach, pobocznych. Rzecz w tym, że mimo, że jest możliwość pisania nie należy tego robić, bo nie każdy ma talent. Jednak ponownie nie odnosisz się do meritum wątku, ale zbaczasz na osobliwe rozważania o jakiejś pani, jej upodobaniach, ale - i to jest psychologicznie symptomatyczne - używasz tego, by delikatnie, w typie Ę i Ą, pojeździć sobie po mnie. Swoista sublimacja - skoro nie możesz w dyskusji rzetelnej, to poplujesz sobie gdzie indziej.
Wspaniale, że pisanie to twoje hobby, wspaniale, że liczysz się z opinią ludzi o różnych poglądach, wspaniale, że wolisz ją od opinii zblazowanego krytyka. Ale co to ma wspólnego z akapitem wątku, który cytujesz?
Co znaczą nieudaczne iluzje prawdopodobieństwa sam tylko wiesz, a może i nawet nie.
Haiker, nie mierz mnie swoją miarką. Mnie nie musisz kopiować. Nigdy nie manipuluję tekstem. Jeżeli zmieniam, to polega to
Na koniec zacytuję jeden fragment, bo jest charakterystyczny - nadużycie emotików jako wyraz nieporadności stosowania słowa i zastępowania tego pierwotnymi sygnałami
Jakie motto względem takiego osobnika jak ty? Wobec tego, że nie prowadzisz dyskusji, tylko błąkasz się po swoim widzimisię, należy przywołać takie oto zdanie:
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Z tobą nie warto dyskutować, bo się nie zmienisz. Jesteś ukształtowany jak beton.
Co do czeskiego błędu - ponownie w sposób detaliczny podchodzisz do języka. Rzecz w tym, że cząstka początkowa słów mój, twój, moje, twoje jest językowo identyczna i jej przestawienie dokonuje się w procesie językowym, a nie - wtórnym - pisarskim. Różnica pomiędzy nami jest taka, że ja obejmuję język jako całość, a ty rozbijasz go na atomy i zamiast tekstu masz zbiór słów a wręcz liter. To o takich jak ty pisał Słowacki jako mającego "na twarzy taki wyraz boski, jak ten, co wiersze pisząc, liczył zgłoski".
Wskazałeś błąd i wiedząc, że jest on literówką nie odniosłeś się do meritum komentarza, ale poprzestałeś na wskazaniu błędu. Czy nie jest to nazbyt formalne podejście prowadzące donikąd?
Co do alkoholu - ponownie skupiasz się na nieistotnych wątkach, pobocznych. Rzecz w tym, że mimo, że jest możliwość pisania nie należy tego robić, bo nie każdy ma talent. Jednak ponownie nie odnosisz się do meritum wątku, ale zbaczasz na osobliwe rozważania o jakiejś pani, jej upodobaniach, ale - i to jest psychologicznie symptomatyczne - używasz tego, by delikatnie, w typie Ę i Ą, pojeździć sobie po mnie. Swoista sublimacja - skoro nie możesz w dyskusji rzetelnej, to poplujesz sobie gdzie indziej.
Wspaniale, że pisanie to twoje hobby, wspaniale, że liczysz się z opinią ludzi o różnych poglądach, wspaniale, że wolisz ją od opinii zblazowanego krytyka. Ale co to ma wspólnego z akapitem wątku, który cytujesz?
Bardzo typowa projekcja - przypisywanie innym swoich cech. Przecież to ty nie dyskutujesz, nie odnosisz się do argumentów, tworzysz nowe wątki, zbaczasz i podążasz na manowce, a jednocześnie przypisujesz te cechy komuś innemu.Musisz rozważyć... albo się lepiej przygotuj do rozmowy ze mną, albo w samą porę przeprowadź ewakuację, bo osobiste animozje wysyłają Cię w ślepą uliczkę braku argumentów albo ich nieudacznych iluzji prawdopodobieństwa.
Co znaczą nieudaczne iluzje prawdopodobieństwa sam tylko wiesz, a może i nawet nie.
Haiker, nie mierz mnie swoją miarką. Mnie nie musisz kopiować. Nigdy nie manipuluję tekstem. Jeżeli zmieniam, to polega to
A to już poziom oszczerstwa. Sugerujesz bowiem, że moja miarka to zmiana tekstów. Zatem wykaż, gdzie zmieniałem (poza oczywiście literówkami i błędami).na poprawianiu literówek i błędów.
Na koniec zacytuję jeden fragment, bo jest charakterystyczny - nadużycie emotików jako wyraz nieporadności stosowania słowa i zastępowania tego pierwotnymi sygnałami
Qń Który Pisze pisze:Nieprawda. Czy to, że sklepy są pełne alkoholu, to znaczy, że trzeba zostać alkoholikiem? Lubienie kóz, czy małoletnich dziewczynek, trudno porównać z pisaniem, haiker. Z powodu pisania nie pójdziesz za kraty, chyba że próba szantażuu z okupem ale za zabawy z kozami, czy małoletnimi dziewczynkami - można znaleźć się za kratkami. Twoje uogólnienia wprawiają mnie w prawdziwe osłupieniehaiker pisze:To, że jedni lubią zabawiać się z kozami, a inni z pięcioletnimi dziewczynkami nie znaczy, że wszystko to powinno być dostępne. Podobnie z pisaniem.Czytałem wywód niemieckiej aktorki na łamach prasy, która postawiła przyszłym adoratorom wymóg, od 20 cm wzwyż
![]()
Wszystko jest ważne, haiker... wbrew pozorom i nawet gdybyś jej napisał przepiękny wiersz, nigdy nie sprostasz wymogom tej pani ale to nie znaczy, że musisz przestać pisać wiersze. Natomiast nic u niej nie wskórasz i tym różni się poezja od życia.I mimo, że masz prawo dostąpić tego zaszczytu, żeby zgłościć się do tej pani i nawet zalóżmy, że posiadasz odpowiednie umiejętności, to nic Ci to nie da
Czyli nie tylko prawo, nie tylko umiejętności ale pewne ingrediencje, z którymi trzeba się urodzić, haiker. A kto to wie? Może jesteś nawet kobietą?
W sprawie Miłosza jest wiele sensownych hipotez wpływania przez pewne grupy "nacisku" politycznego ale to całkiem osobny temat. Ja nie mam czasu na rozmowę o Miłoszu, bo to mnie nie kręci a wręcz odwrotnie... odkręca![]()
Jakie motto względem takiego osobnika jak ty? Wobec tego, że nie prowadzisz dyskusji, tylko błąkasz się po swoim widzimisię, należy przywołać takie oto zdanie:
Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Z tobą nie warto dyskutować, bo się nie zmienisz. Jesteś ukształtowany jak beton.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: biała niepewność
Haiker, to raczej Ty sugerujesz pisząc, że kopiujesz tekst, bo jest opcja korygowania komentarzy i dokonałeś kopii tylko po to, żeby ktoś (ja) nie mógł manipulować. Myślę, że masz jakieś problemy ze sobą.haiker pisze:A to już poziom oszczerstwa. Sugerujesz bowiem, że moja miarka to zmiana tekstów.

Haiker, przekonałeś mnie i uzmysłowiłeś, że daleko mi do Twojego doświadczenia.haiker pisze:Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia