mawo, Fałszerzu komunikatów, bardzo Wam dziękuję za ślady i wrażenia, bardzo dla mnie ważne
Pomysł zakończenia wiersza we wskazanym miejscu jest cenny, ale nie zrobię tego, gdyż w moim odczuciu odcinałby spory kawałek sensu, który chciałam w nim zawrzeć i sprowadzałby wiersz do wyrażenia tęsknoty za utraconą matką. Mnie natomiast chodziło także o zaakcentowanie rozterek peelki oraz jej postrzegania czasu i zmian w niej samej - na zewnątrz i wewnątrz. Obawiałabym się też, że spuentowanie poprzez "Nie mogę tego znieść, mamo." zabrzmi nieznośnie ckliwie.
Zgadzam się, że w wersji która jest, ostatni wers może sprawiać wrażenie przeklejonego z innego tekstu. Nawet pasuje mi określenie, że "sucho i mentorsko", bo też trochę taki był zamysł - żeby tym tonem zaakcentować powrót z rozmamłania do dyscypliny
Pewnie to kwestia przeniesienia osobistego doświadczenia, mnie tak się zdarza rano w łazience, kiedy po dręczących snach albo niewesołych myślach po przebudzeniu, chcę się jakoś przywołać do porządku, przegonić wątpliwości, bo za chwilę przecież trzeba już będzie stawić czoło zwykłej rutynie.
Pozdrawiam serdecznie