Świat zamarł z wyciągniętą ręką.
Żebrak, którego nikt nie wołał
na puszczy, szczególnie pomiędzy
wódkę a zakąskę.
Tymczasem Syzyf toczy
jałową dyskusję. Ze skupieniem
wartym lepszej oprawy.
Albo słów, nie tak pokątnie.
W efekcie do cna zbazgrolony
margines lekarskich recept.
Na lepsze jutro.
Nieprawdziwe, ale kogo to obchodzi w połowie
lektury.
Czarno na białym, kartka po kartce.
Grzech pierwszy:
Nieumiarkowanie w zdaniu
– wreszcie wschód słońca, do góry nogami.
I tak dalej;
żebrak obgryza kości.
Ukontentowany.
Uczta bogów. Bezhołowie
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Uczta bogów. Bezhołowie
Z jednej strony motyw "króla i żebraka", tak sobie to wyobraziłam, z drugiej - nawiązania do samego aktu pisania (niekoniecznie wiersza). Przez całe ludzkie życie przewijają się, jak leitmotiv, różne zapisane kartki. Akt urodzenia i zgonu. Stronice ze szkolnych zeszytów. Notatki, zapiski. Recepty, diagnozy. Literatura piękna. Czasopisma. Rachunki, kwitki. To one stanowią oprawę naszej egzystencji, którą chyba - w jakiś sposób - symbolizuje motyw uczty. Czasami odrobinę tego życia otrzymujemy "z łaski" - "ochłapy z pańskiego stołu". I znowu jest czym zapisywać kolejne kartki. Wiersz sytuuje się na obszarze pomiędzy człowieczeństwem (pierwotną definicją rzeczonego), papierologią i jeszcze czymś... Żebrak kojarzy się z głodem. Na pewno więc należy wziąć pod uwagę apetyt na życie. Ale też właśnie potrzebę pisania, tworzenia. Piszę więc jestem.
Ponieważ jednak pojawia się sugestia, że "nikogo to nie obchodzi", że życie to nieproszony gość "między wódką a zakąską" - wydźwięk utworu zdaje się pesymistyczny, antyludzki. Odzwierciedlony zostaje egzystencjalny bezsens, a pisanie to produkcja ton zbędnej makulatury. I znowu powracam do tego, co odnajduję niemal w każdym Twoim wierszu - ideę ludzi-odpadów. Może to moja obsesja, ale czytając Twoje utwory - zawsze z czegoś tę konkluzję mogę wyprowadzić.
Pozdrawiam,
Glo.
Ponieważ jednak pojawia się sugestia, że "nikogo to nie obchodzi", że życie to nieproszony gość "między wódką a zakąską" - wydźwięk utworu zdaje się pesymistyczny, antyludzki. Odzwierciedlony zostaje egzystencjalny bezsens, a pisanie to produkcja ton zbędnej makulatury. I znowu powracam do tego, co odnajduję niemal w każdym Twoim wierszu - ideę ludzi-odpadów. Może to moja obsesja, ale czytając Twoje utwory - zawsze z czegoś tę konkluzję mogę wyprowadzić.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Uczta bogów. Bezhołowie
My jesteśmy lepsi niż bohaterowie Marcina Sz. My już posługujemy się "komputrem". Pomiędzy wódką a zakąską z kości. Jeśli.Gloinnen pisze:a pisanie to produkcja ton zbędnej makulatury