bóg mnie podpuścił, a przecież miałem zostać
znacznie krócej. w końcu zrozumiałem: ciszę,
która się przedłuża, prędzej czy później kończy
chichot. złośliwość, od której próbujemy uciec.
nie umiem żyć, odkąd dotarło do mnie,
że dzień w dzień umieram. niczego dobrego
nie da się przywrócić. nocą tęsknię za czasem,
kiedy się nie bałem.
odbicia w lustrze. rama jest jak okno, przez które
można bezkarnie posłać kurwę, nie zapłacić
grosza i odejść. jej powstanie to wystarczająca ofiara
mężczyzny. kiedyś sobie przypomnę, jak wygląda.
moja matka. bardzo żałuję, że jej nie ma
ze mną. wiem, że los nie da mi innej na próbę,
ale pocieszam się, że zawsze znajdzie się ktoś,
dla kogo będę mały.
senny i nieporadny. ciągle odurzony. ważny i wolny
na niby. ptak, któremu oschłe, bezlitosne
kaftany połamały skrzydła. nieważne, że stoję pod
właściwym drzewem, skoro nadal za bardzo razi.
deszcz, nie piorun. słońca dawno nie było.
jego wolność jest dla mnie klatką. pojedynczym
kadrem, który nie porusza. jak pośpiesznie rzucony
urok, który nie zadziałał.
chociaż dawno wybiła ta czarna godzina,
spóźnieni jeszcze chowają oddech pod poduszką.
gorzej chyba nie będzie, więc bóg mnie przepuścił
przez palce. dobrze wiedział, że nie chciałem zostać.
Jak sito
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Jak sito
Ładnie opowiedziany wiersz. Mimo wielkości, która być może przestraszyła komentujących, czyta się lekko i przyjemnie. Podoba mi się prostota tekstu.
Pozdrawiam
Patka
Pozdrawiam
Patka
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: Jak sito
Wolność. która jest klatką. Paradoks? Jeśli ktoś zna definicję prawdziwej wolności, niech spróbuje odpowiedzieć na to pytanie. Ja już dawno uwierzyłem, że prawdziwa wolność jest pojęciem utopijnym. Ale przcież nie musi być 100 procentowa, nieograniczona. Czasami wybieramy 40 procentową, też działa.
Wiersz gorzki, życie ciągle jeszcze darowywane jak z łaski. A rachunek mijanych przydrożnych życiowych kamieni porażający. Pewnie dlatego wiersz tak ciekawy i przenikający przez źrenice nieco dalej
Wiersz gorzki, życie ciągle jeszcze darowywane jak z łaski. A rachunek mijanych przydrożnych życiowych kamieni porażający. Pewnie dlatego wiersz tak ciekawy i przenikający przez źrenice nieco dalej

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Jak sito
Tak, coobusie, wolność może być klatką.
Wiersz dla mnie jest bardzo dobrym opisem osobowości dyssocjalnej.
- niedojrzałość (tęsknota za matką, chęć pozostania dzieckiem, które jeszcze za nic nie odpowiada, nie ponosi żadnych konsekwencji, może powierzyć swoją rzeczywistość innej osobie);
- nieumiejętność konfrontacji z życiowymi wyzwaniami,
- strach przed śmiercią - który obsesyjnie prowadzi do "zgaśnięcia" ---> chyba poprzez depresję, albo jakiś pokrewny jej stan ducha, w którym peel nie jest w stanie dźwigać codzienności;
- alienacja, wyobcowanie;
Niektórzy ludzie nie potrafią funkcjonować samodzielnie i dlatego wolność oznacza dla nich pułapkę, jest źródłem cierpień, frustracji, lęków. Przeraża ich konieczność korzystania z możliwości wyboru. Nie potrafią patrzeć daleko, oceniać teraźniejszości, wyciągać wniosków z własnego postępowania, analizować wielu życiowych czynników naraz. Bezpiecznie się czują prowadzeni za rękę, pokierowani, upewnieni w tym, że "nic złego się nie stanie", otoczeni opieką.
Winą za ich własny weltschmerz obarczają zawsze "coś" lub "kogoś" (---> "bóg, co przepuścił przez palce").
Utwór został napisany z wielką przenikliwością i doskonałym znawstwem tematu. Nie jest to "powierzchowna" obserwacja. Potrafi poruszyć emocjonalnie, wykreowane obrazy są niezwykle wiarygodne. Piszę to jako osoba, znająca problem z autopsji. Zresztą może dlatego wiersz wydaje mi się bardzo niepokojący. Nie jestem w stanie zdobyć się na empatię wobec peela, chociaż każdy mechanizm, każdy "nerw" wiersza potrafię doskonale zrozumieć i prześledzić. Znam te ścieżki.
Najbardziej (z punktu widzenia czysto poetyckiego) podobają mi się strofy:
Związki z nimi są na ogół toksyczne, wyniszczające. A "uwolnienie" dla nich oznacza samozagładę.
Pozdrawiam,
Glo.
Wiersz dla mnie jest bardzo dobrym opisem osobowości dyssocjalnej.
- niedojrzałość (tęsknota za matką, chęć pozostania dzieckiem, które jeszcze za nic nie odpowiada, nie ponosi żadnych konsekwencji, może powierzyć swoją rzeczywistość innej osobie);
- nieumiejętność konfrontacji z życiowymi wyzwaniami,
- strach przed śmiercią - który obsesyjnie prowadzi do "zgaśnięcia" ---> chyba poprzez depresję, albo jakiś pokrewny jej stan ducha, w którym peel nie jest w stanie dźwigać codzienności;
- alienacja, wyobcowanie;
Niektórzy ludzie nie potrafią funkcjonować samodzielnie i dlatego wolność oznacza dla nich pułapkę, jest źródłem cierpień, frustracji, lęków. Przeraża ich konieczność korzystania z możliwości wyboru. Nie potrafią patrzeć daleko, oceniać teraźniejszości, wyciągać wniosków z własnego postępowania, analizować wielu życiowych czynników naraz. Bezpiecznie się czują prowadzeni za rękę, pokierowani, upewnieni w tym, że "nic złego się nie stanie", otoczeni opieką.
Winą za ich własny weltschmerz obarczają zawsze "coś" lub "kogoś" (---> "bóg, co przepuścił przez palce").
Utwór został napisany z wielką przenikliwością i doskonałym znawstwem tematu. Nie jest to "powierzchowna" obserwacja. Potrafi poruszyć emocjonalnie, wykreowane obrazy są niezwykle wiarygodne. Piszę to jako osoba, znająca problem z autopsji. Zresztą może dlatego wiersz wydaje mi się bardzo niepokojący. Nie jestem w stanie zdobyć się na empatię wobec peela, chociaż każdy mechanizm, każdy "nerw" wiersza potrafię doskonale zrozumieć i prześledzić. Znam te ścieżki.
Najbardziej (z punktu widzenia czysto poetyckiego) podobają mi się strofy:
Oraz:Gabriela pisze:moja matka. bardzo żałuję, że jej nie ma
ze mną. wiem, że los nie da mi innej na próbę,
ale pocieszam się, że zawsze znajdzie się ktoś,
dla kogo będę mały.
senny i nieporadny. ciągle odurzony. ważny i wolny
na niby. ptak, któremu oschłe, bezlitosne
kaftany połamały skrzydła. nieważne, że stoję pod
właściwym drzewem, skoro nadal za bardzo razi.
Najbardziej przygnębiający jest w tym wszystkim fakt, że nie bardzo można takim ludziom pomóc.Gabriela pisze:chociaż dawno wybiła ta czarna godzina,
spóźnieni jeszcze chowają oddech pod poduszką.
gorzej chyba nie będzie, więc bóg mnie przepuścił
przez palce. dobrze wiedział, że nie chciałem zostać.
Związki z nimi są na ogół toksyczne, wyniszczające. A "uwolnienie" dla nich oznacza samozagładę.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Jak sito
Poruszający bardzo, zarazem piękny. Gabrielo warto było się zatrzymać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
-
- Posty: 364
- Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31
Re: Jak sito
Glo; muszę powiedzieć, że bardzo lubię czytać Twoje komentarze. 
Nie dość, że faktycznie starasz się wczuć w tekst, to jeszcze swoją analizą trafiasz w sedno. Doceniam.
Anastazjo; dziękuję za refleksję.
Serdecznie pozdrawiam


Nie dość, że faktycznie starasz się wczuć w tekst, to jeszcze swoją analizą trafiasz w sedno. Doceniam.
Anastazjo; dziękuję za refleksję.
Serdecznie pozdrawiam


-
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:24
Re: Jak sito
po analizie Glo cóż rzec, chyba tylko tyle, że z definicją wolności sie nie zgodzę bo ten termin dal wielu oznacza co innego
dzięki za fajne czytanie
dzięki za fajne czytanie