uparcie wchodzę przez sień lasu
w znajome krajobrazy kłosów
ziemia jak dawniej
pachnie słońcem i skoszoną trawą
z mojej pamięci rżyskiem odchodzi
wraca na mgnienie wiersz nieskończony
co w dół po świerkach spłynął niespodzianie
gdyby mógł wrócić w wieczór przedniedzielny
kawałkiem kory jak srebrny medalik
do piersi dzieciństwa młodzieńczych tęsknot
pod drzewem wierzby iść z tobą
kamień po kamieniu cierń po cierniu
by zapomnieć że umarłaś dawno
matko ziemio o oczach Madonny
ze sczerniałej ikony ziarna
chroniącego brzemienność
gdy księżyc w kucki zmęczony
przysiadał na strzechach
teraz od zawsze już moja dłoń
w zaciśnięte palce strzępki nieba chwyta
kiedy Pan Bóg po burzy przeprasza świat tęczą
nieme słowa skargi cisną się na usta
słowa niech będą wielkie jak ogień z kuźni
stojącej jeszcze nieopodal
z sumienia ściągający kamień złocistą strofą
natchnień jesiennych i skrzypieniem czasu
co corocznie powraca pod dom
jaskółczym szczebiotem
uparcie przychodzi niemodną nadzieją
ubraną w pąki bzów i jaśminów
myśl skrępowana w okowach dzwoniących
tęsknotą za matką z krzyżem na obu ramionach
na ramionach dźwigam cały ciężar świata
szukając długo siebie poza sobą
odchodzę w przestrzeń tworzącą
jedyną moją niepodległą skibę
na której wzrastam
przetrąconym kłosem
gałęzią słoneczną
słoneczna gałąź
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: słoneczna gałąź
Ale dobry wiersz, dużo świeżych metafor, choćby ta - cudowna:

agusia77 pisze:by zapomnieć że umarłaś dawno
matko ziemio o oczach Madonny
smutny i piękny aguś - pozdrawiamagusia77 pisze:na której wzrastam
przetrąconym kłosem
albo ta:
gałęzią słoneczną

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"