Koleiny
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Koleiny
Koleiny
I.
Najdotkliwsza cisza
ugrzęzła w pękniętych szybach.
Tuż po ostatnim uderzeniu
ratuszowego zegara.
Nie trzeba było liczyć
kolejnych. Z lukarn wysuwało się
coraz więcej dłoni. Cienie
ocierały się o siebie, splatały
w jeden wątek, popielaty
warkoczyk.
Mamo, siku.
Świątki obdarte z kolorów
stanęły pierwsze w płomieniach.
To tylko sen.
II.
Do korkowej tablicy
w klasie I C
pan od historii przypina kwiaty
z czerwonego papieru.
Pomaga mu najpilniejsza uczennica.
W kieszeni fartucha grzechoczą
cukierki od słońca narodów.
Znak krzyża
wystarczy w myślach.
III.
Nigdy, od tamtego popołudnia,
nie przekroczyła kościelnego progu.
W każdą środę popielcową
wysypuje czarne grudy
spomiędzy kart modlitewnika.
Wciska w usta, w oczy. Połyka,
ślepnie.
Po pokoju rozchodzi się zapach
palonych włosów.
Człowiek nie powstał z prochu
ale z krwi i kości. Na ołtarzu głównym.
Nie nawrócę się. Jeszcze nie w tym roku.
____________________
Glo.
I.
Najdotkliwsza cisza
ugrzęzła w pękniętych szybach.
Tuż po ostatnim uderzeniu
ratuszowego zegara.
Nie trzeba było liczyć
kolejnych. Z lukarn wysuwało się
coraz więcej dłoni. Cienie
ocierały się o siebie, splatały
w jeden wątek, popielaty
warkoczyk.
Mamo, siku.
Świątki obdarte z kolorów
stanęły pierwsze w płomieniach.
To tylko sen.
II.
Do korkowej tablicy
w klasie I C
pan od historii przypina kwiaty
z czerwonego papieru.
Pomaga mu najpilniejsza uczennica.
W kieszeni fartucha grzechoczą
cukierki od słońca narodów.
Znak krzyża
wystarczy w myślach.
III.
Nigdy, od tamtego popołudnia,
nie przekroczyła kościelnego progu.
W każdą środę popielcową
wysypuje czarne grudy
spomiędzy kart modlitewnika.
Wciska w usta, w oczy. Połyka,
ślepnie.
Po pokoju rozchodzi się zapach
palonych włosów.
Człowiek nie powstał z prochu
ale z krwi i kości. Na ołtarzu głównym.
Nie nawrócę się. Jeszcze nie w tym roku.
____________________
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Koleiny
Czy koleiny to wychowanie, które wdrożyło jednostkę do takich a nie innych zachowań. Czy koliny mogą wypaczyć, czy same mogą być wypaczeniem. Okres błędów i wypaczeń dawno minął, a koleiny, jak szyny dalej prowadzą.
Na manowce?
Na manowce?
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Koleiny
Dla mnie tymi koleinami były przede wszystkim wspomnienia.
I chciałam też pokazać - nie wiem, na ile mi się to udało - jak można manipulować ludzką traumą. Politycznie, światopoglądowo.
Ale może nie wyszło? Może kontekst nieczytelny? Może nie wiadomo "co autor miał na myśli"?
I chciałam też pokazać - nie wiem, na ile mi się to udało - jak można manipulować ludzką traumą. Politycznie, światopoglądowo.
Ale może nie wyszło? Może kontekst nieczytelny? Może nie wiadomo "co autor miał na myśli"?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Koleiny
Według mojej wiedzy, byli tacy, którzy nie godzili się na "wdrażanie" - tak, to słowo też od drogi. A byli, których siła systemu przymusiła, z dowolnych względów. Co bardziej uczciwi, musieli sobie to usankcjonować, wmówić sobie, że, co robią, jest słuszne. A potem, gdy powiało wolnością, wracali z poglądami. Byli tacy, co nawet ogłaszali, że już przejrzeli. PL, która w wierszu zastanawia się, czy się nawrócić, w istocie dokonuje swoistych obrzędów, pyli popiół. Ale nie jest w stanie pokazać się publicznie przy wyznawanych wartościach, czy poglądach. Nie jest w stanie zademonstrować, co właściwie także nie jest istotą wiary, ale jest istotą siły, odwagi, solidarności, wsparcia dla współ- czym by taka grupa nie była. Przecież tak samo jest z kolegami z klasy, gdy nauczycie pyta, kto posmarował tablice smalcem. Tak samo jest w trakcie glosowania w sejmie, czy uczestniczeniu w demonstracji, podpisywaniu listów.
Koleiny w sensie przymusu i przyzwyczajenia do przymusu, z czasem przyzwyczajenie do istnienia tego przymusu, a nawet, gdy przymusu już nie ma. Czy zastępują wtedy przymus, na zasadzie, nie zrobię czegoś, bo tyle lat nie robiłem/am, to teraz już wszystko jedno.
Myślę, że potajemne pylenie popiołu wiarą żadną nie jest, owszem obrzędem, który z sentymentalnych powodów przywołuje przeżycia religijne. PL dała się złamać i nie umie wstać.
Koleiny w sensie przymusu i przyzwyczajenia do przymusu, z czasem przyzwyczajenie do istnienia tego przymusu, a nawet, gdy przymusu już nie ma. Czy zastępują wtedy przymus, na zasadzie, nie zrobię czegoś, bo tyle lat nie robiłem/am, to teraz już wszystko jedno.
Myślę, że potajemne pylenie popiołu wiarą żadną nie jest, owszem obrzędem, który z sentymentalnych powodów przywołuje przeżycia religijne. PL dała się złamać i nie umie wstać.
-
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:24
Re: Koleiny
hm ... ostatnio po kolejnych kontrowersyjnych rocznicach zauważyłem, że historię szczególnie tę najmłodszą kaleczymy z upodobaniem wyrywając zeń szczegóły (zdarzenia) i lubujemy się w przedstawianiu ich nijako wyrwane z kontekstu ... skutkuje to efektem krzywego zwierciadła, a przecie nic się nie dzieje bez przyczyny
wiersz jak zawsze z przyjemnością
wiersz jak zawsze z przyjemnością
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Koleiny
Mirku, ciepło-ciepło z tymi rocznicami.
To, że tematyka wołyńska mnie prześladuje od jakiegoś czasu (a mamy okrągłą rocznicę, więc zaczyna się o tym coraz więcej mówić), to pewnie wiesz.
Teraz chciałam pokazać ten temat trochę z innego punktu widzenia.
Obrazek pierwszy.
Zapewne znane Ci są fakty, że w wielu wsiach banderowcy zapędzali ludność do kościołów. Dobre miejsce, które mogło łatwo wszystkich pomieścić. Tam ich palono żywcem.
Wyobraziłam sobie peelkę jako małe dziecko, które jakimś cudem uniknęło śmierci.
Pomyślałam sobie, że przecież niejedna osoba musi zadawać sobie pytanie - jak Bóg mógł dopuścić do tego, aby tyle ludzi zginęło w "domu Bożym", w "Jego domu" przecież. Czy to nie jest jakieś niewyobrażalne szyderstwo (czyje?) z wiary w miłosierdzie, w dobroć Boga? Ci ludzie modlili się do płonących figur i ponieśli straszną, męczeńską śmierć. Tam, gdzie przecież na ogół szuka się ratunku, pociechy, nadziei, ocalenia - oni zginęli w okrutny sposób.
Wydaje mi się zrozumiałe, że mogło to zachwiać wiarą niejednego człowieka. Niezależnie od "cudownego ocalenia".
Obrazek drugi.
Pomijając niuanse historyczne i całe polityczne "tło" - dla wielu ocalonych z rzezi wołyńskiej wkroczenie na te tereny Armii Czerwonej oznaczało wreszcie koniec mordów i względne bezpieczeństwo. Stalin bezlitośnie rozprawił się z banderowską partyzantką. Wielu świadków ma żal do AK na tych terenach, że nic nie robili, że dopiero krasnoarmiejcy wzięli "rezunów z UPA" za mordę.
W świetle powyższego również potrafię sobie świetnie wyobrazić osobę, która po traumatycznych przeżyciach widzi rzeczywiście w Stalinie "słońce narodów". Ulega propagandzie o nowym, lepszym świecie pod czerwoną gwiazdą. Jeżeli pojawia się w niej cień myśli o Bogu, o wierze - to zawsze w kontekście strasznego bólu z przeszłości.
Później jako dziecko w wieku szkolnym, potem może dorastająca dziewczyna (po stracie matki pewnie wychowana przez jakiś dom dziecka) - znajduje solidne duchowe wsparcie w systemie. Jaki by on nie był. Nie zastanawia się nad ciemnymi stronami, bo one są dla niej abstraktem. Ona ma w sobie inne ciemne i jasne strony.
Pozbawiona rodziny, ciągłości, korzeni, tradycji (te wartości wynosi się przecież z domu) - jaki może ona mieć światopogląd, jak nie "socjalistyczny"?
Obrazek trzeci.
Tu było mi najtrudniej. Ale Środa Popielcowa i motyw popiołu chyba jest dobrym leitmotivem, aby połączyć rozterki peelki, spiąć całość. Motyw palenia właśnie. Może ten popiół to jest ten sam, zabrany ze spalonego wiejskiego kościółka? Prochy zmarłej matki, rodzeństwa? Garstka wołyńskiej ziemi? Jest to jedyna rzecz, łącząca peelkę z przeszłością. Masz sporo racji, mówiąc o rytuale. W ten sposób realizuje się coroczna refleksja o śmierci, o przemijaniu. Każdy się jakoś nad tym zastanawia.
Może co roku peelka jest bliska nawrócenia. Ale symbol posypywania głowy popiołem dla niej ma (i zawsze będzie miał) przerażające, mroczne znaczenie. Zawsze będzie ją prowadził w przeszłość, w rozpacz, w bunt przeciw Bogu, w niewiarę, czy też raczej w niedowierzanie. W przerażające wspomnienia. I stąd coroczne wycofanie się. Jakby chciała powiedzieć - nie, nie mogę. Między mną a Bogiem zawsze będzie tkwiła ta garść popiołu.
Skoro jednak mało czytelne to wszystko, najwidoczniej wiersz trzeba napisać od nowa.
Glo.
To, że tematyka wołyńska mnie prześladuje od jakiegoś czasu (a mamy okrągłą rocznicę, więc zaczyna się o tym coraz więcej mówić), to pewnie wiesz.
Teraz chciałam pokazać ten temat trochę z innego punktu widzenia.
Obrazek pierwszy.
Zapewne znane Ci są fakty, że w wielu wsiach banderowcy zapędzali ludność do kościołów. Dobre miejsce, które mogło łatwo wszystkich pomieścić. Tam ich palono żywcem.
Wyobraziłam sobie peelkę jako małe dziecko, które jakimś cudem uniknęło śmierci.
Pomyślałam sobie, że przecież niejedna osoba musi zadawać sobie pytanie - jak Bóg mógł dopuścić do tego, aby tyle ludzi zginęło w "domu Bożym", w "Jego domu" przecież. Czy to nie jest jakieś niewyobrażalne szyderstwo (czyje?) z wiary w miłosierdzie, w dobroć Boga? Ci ludzie modlili się do płonących figur i ponieśli straszną, męczeńską śmierć. Tam, gdzie przecież na ogół szuka się ratunku, pociechy, nadziei, ocalenia - oni zginęli w okrutny sposób.
Wydaje mi się zrozumiałe, że mogło to zachwiać wiarą niejednego człowieka. Niezależnie od "cudownego ocalenia".
Obrazek drugi.
Pomijając niuanse historyczne i całe polityczne "tło" - dla wielu ocalonych z rzezi wołyńskiej wkroczenie na te tereny Armii Czerwonej oznaczało wreszcie koniec mordów i względne bezpieczeństwo. Stalin bezlitośnie rozprawił się z banderowską partyzantką. Wielu świadków ma żal do AK na tych terenach, że nic nie robili, że dopiero krasnoarmiejcy wzięli "rezunów z UPA" za mordę.
W świetle powyższego również potrafię sobie świetnie wyobrazić osobę, która po traumatycznych przeżyciach widzi rzeczywiście w Stalinie "słońce narodów". Ulega propagandzie o nowym, lepszym świecie pod czerwoną gwiazdą. Jeżeli pojawia się w niej cień myśli o Bogu, o wierze - to zawsze w kontekście strasznego bólu z przeszłości.
Później jako dziecko w wieku szkolnym, potem może dorastająca dziewczyna (po stracie matki pewnie wychowana przez jakiś dom dziecka) - znajduje solidne duchowe wsparcie w systemie. Jaki by on nie był. Nie zastanawia się nad ciemnymi stronami, bo one są dla niej abstraktem. Ona ma w sobie inne ciemne i jasne strony.
Pozbawiona rodziny, ciągłości, korzeni, tradycji (te wartości wynosi się przecież z domu) - jaki może ona mieć światopogląd, jak nie "socjalistyczny"?
Obrazek trzeci.
Tu było mi najtrudniej. Ale Środa Popielcowa i motyw popiołu chyba jest dobrym leitmotivem, aby połączyć rozterki peelki, spiąć całość. Motyw palenia właśnie. Może ten popiół to jest ten sam, zabrany ze spalonego wiejskiego kościółka? Prochy zmarłej matki, rodzeństwa? Garstka wołyńskiej ziemi? Jest to jedyna rzecz, łącząca peelkę z przeszłością. Masz sporo racji, mówiąc o rytuale. W ten sposób realizuje się coroczna refleksja o śmierci, o przemijaniu. Każdy się jakoś nad tym zastanawia.
Może co roku peelka jest bliska nawrócenia. Ale symbol posypywania głowy popiołem dla niej ma (i zawsze będzie miał) przerażające, mroczne znaczenie. Zawsze będzie ją prowadził w przeszłość, w rozpacz, w bunt przeciw Bogu, w niewiarę, czy też raczej w niedowierzanie. W przerażające wspomnienia. I stąd coroczne wycofanie się. Jakby chciała powiedzieć - nie, nie mogę. Między mną a Bogiem zawsze będzie tkwiła ta garść popiołu.
Skoro jednak mało czytelne to wszystko, najwidoczniej wiersz trzeba napisać od nowa.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Koleiny
Moim zdaniem nie trzeba. Wiersz bardzo dobry, ale jeśli chcesz, żeby byłGloinnen pisze:Skoro jednak mało czytelne to wszystko, najwidoczniej wiersz trzeba napisać od nowa.
odbierany w ten konkretny sposób, może powinnaś pomyśleć
nad bardziej ukierunkowującym tytułem
i nie będzie w tym względzie problemu...
Pozdrawiam

-
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:24
Re: Koleiny
nie wcale nie mało czytelne tylko, że ... no właśnieGloinnen pisze: Skoro jednak mało czytelne to wszystko, najwidoczniej wiersz trzeba napisać od nowa.
Otóż tu pojawia się błąd ... z mojej skromnej jeszcze wiedzy (od jakiegoś czasu zaczyna ona być moją obsesją ... wiedza na ten temat znaczy się) wynika że banderowcy nie zapędzali ludzi do świątyń, oni ich tam dopadli bo przecież to była niedziela. Akcja właśnie tak została zaplanowana aby zaskoczyć największą liczbę ludzi zgromadzonych w jednym miejscu.Gloinnen pisze: Zapewne znane Ci są fakty, że w wielu wsiach banderowcy zapędzali ludność do kościołów.
Tak ale osoba do dziś nie wie wszystkiego i tu zaczyna się problem. Otóż prawdopodobnie to właśnie ten do spodu przewrotny facet był przyczyną rzezi. Chodzi mi o działania wcześniejsze tzn. o kompletnie pozbawione sensu ruchy powstańcze UPA które zapędziły do lasu sporą ilość pozostających w konspiracji członków powyższej organizacji. a które z kolei zainspirowane zostały przez działania agentów wywiadu Czerwonej Armii Co zaś się tyczy Ak hmGloinnen pisze:W świetle powyższego również potrafię sobie świetnie wyobrazić osobę, która po traumatycznych przeżyciach widzi rzeczywiście w Stalinie "słońce narodów".
dowództwo znajdowało się w Londynie, a pomimo to niektóre oddziały stawały w obronie
ludności polskiej, występując zbrojnie przeciw Ukraińcom.
Reasumując, znów szary człowieczek został rozdeptany przez baranów bawiących się polityką, a co gorsza to chyba nie wiele zmieniło się od tamtego czasu, właśnie przez brak rzetelnego przedstawienia historii.
Kurde ja zamiast o wierszu to wlazłem na swego konia i gnam gnam gnam.
Przepraszam.

A wiersz naprawdę bardzo czytelny ... jeśli chcesz napisz drugi a tego nie zmieniaj. Takie wiersze są bardzo ale to bardzo potrzebne.
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Koleiny
poczytałam Cię, Glo, z zainteresowaniem. Dla mnie - twój wiersz - czytelny, jak najbardziej. Wszystkie trzy cząstki.
Nie miałam zbyt wiele do czynienia z ludźmi z kresów (no, chyba dawnych zachodnich, ale to inna bajka), ale od tych, którzy zdołali uciec w czasie wojny z tamtych terenów i osiedli w Krakowie wiem, że faktycznie - jak pisze Mirek - ludzi nie tyle zapędzano do kościołów, ile wyczekiwano, aż się tam znajdą, np. przy okazji niedzielnej mszy (sumy). Bywały tez przypadki, kiedy ludzie chronili się w kościele - no, i - wiadomo...
pozdrawiam ciepło...
Ewa
Nie miałam zbyt wiele do czynienia z ludźmi z kresów (no, chyba dawnych zachodnich, ale to inna bajka), ale od tych, którzy zdołali uciec w czasie wojny z tamtych terenów i osiedli w Krakowie wiem, że faktycznie - jak pisze Mirek - ludzi nie tyle zapędzano do kościołów, ile wyczekiwano, aż się tam znajdą, np. przy okazji niedzielnej mszy (sumy). Bywały tez przypadki, kiedy ludzie chronili się w kościele - no, i - wiadomo...


pozdrawiam ciepło...
Ewa