To było wczoraj
Dudniły kroki po ulicach
błękit zasnuły czarne ptaki,
plując śmiercią.
Skowronki z pieśnią szły w szeregach
z nadzieją w sercach i odwagą
w złowieszczą mgłę.
Wiosenne twarze zachmurzone;
padały jak pod kosą kwiaty -
dlaczego? Za co?
Krew – życiodajny cud natury,
stał nominałem niewymiernym -
okup za wolność.
A dzisiaj - gdzieś tam, pośród lasu;
omszały i obrosły zielem,
leży kamień.
I czasem tylko dzika róża
zapłacze nad nim rosą z rana,
czy z wieczora.
Nie zapomnijmy że to było przecież...
To było wczoraj
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: To było wczoraj
Bardzo ładny wiersz. Wstałaś rano, spojrzałaś w kalendarz, na wymowną datę... To tak jak ja. A dzień piękny, choć deszczowy, chce się żyć. I kroki na ulicach nie dudnią, tylko wdzięcznie coś nucą. Ciesząc się z życia, warto pamiętać 

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: To było wczoraj
Tutaj czuje się świeży powiew.Julka pisze:gdzieś tam, pośród lasu;
omszały i obrosły zielem,
leży kamień.
I czasem tylko dzika róża
zapłacze nad nim rosą z rana,
czy z wieczora.
Nie zapomnijmy że to było przecież...
Pisałam o tym pod wierszem EwyMagdy. Utwór nie wykracza poza to, co oczywiste, poza refleksję popularną i szablonową. Niewątpliwie prawdziwą, tylko - według mnie, oczywiście - poezja powinna wykraczać poza to, co "wiedzą" i "czują" wszyscy.
Oczywiście ów rezultat trudno osiągnąć, gdy sięga się po takie "okolicznościowe" tematy.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 998
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:10
Re: To było wczoraj
coobus, Glo
Moi drodzy, właściwie to chodziło mi najbardziej o napisanie wiersza bez rymu gdzieś tam w internecie,
dlatego ze zrozumieniem przyjmuję krytyczne spojrzenie, bo sama wiem, że powieliłam rozpacze wojenne.
Dziękuję za fatygę.
Serdecznie pozdrawiam z jesienną
Moi drodzy, właściwie to chodziło mi najbardziej o napisanie wiersza bez rymu gdzieś tam w internecie,
dlatego ze zrozumieniem przyjmuję krytyczne spojrzenie, bo sama wiem, że powieliłam rozpacze wojenne.
Dziękuję za fatygę.
Serdecznie pozdrawiam z jesienną

Re: To było wczoraj
Mi się wiersz podoba. Tylko to bym pominął -
Zastanowiło mnie też to co napisała Gloin -
Zastanowiło mnie to, bo ja przy pisaniu zawsze kierowałem się czymś odwrotnym - tylko pisząc o tym co wiedzą i czują wszyscy mam możliwość okazania że jestem jednym z nich. Unikam szokowania wiedzą,( może dlatego że jej nie mam ?) oczytaniem, wyszukanym słownictwem, myśląc że w ten sposób zamykam sobie drogę porozumienia z ewentualnym odbiorcą., a w każdym bądź razie ją wydatnie ograniczam. Złóżmy że jestem Arystotelesem, który ma taki sam obolały kręgosłup, ręce i nogi jak przeciętny pracownik kamieniołomu. Ilu ludzi będzie słuchało o moim bólu a ilu zechce słuchać i zrozumie wykład na temat nieporuszonego poruszyciela? Mam wybór pomiędzy byciem mędrcem i byciem przyjacielem w bólu.
Nie odrzucam teorii Gloin. Wiersze intelektualne też są potrzebne. Ba, są o wiele bardziej cenione, choć przez o wiele bardziej wąskie grono odbiorców (być może jest to swojego rodzaju płacenie "szkodliwego, za pracę w trudnych warunkach" bo istnieje tu ogromne ryzyko otarcia się o snobizm) Myślę że nie można narzucać definicji za co powinna poezja wykraczać z za co nie. Ja np. gardzę muzyką disco-polo, ale w życiu nie powiem że na wiejskich weselach powinno się puszczać Pavarottiego, bo Pavarotti na wiejskich weselach to kicha i brak gustu. Tak jak przeintelektualizowany wiersz kierowany do pracownicy przędzalni.
To o czym pisze Julka jest mi bliskie. Rozumiem to, spotykam się z tym...w przeciwieństwie do Arystotelesa z którego stawianiem tezy po to by ktoś ją obalił, mi zupełnie nie po drodze.
bo ckliwe straszniście, aż wywołuje świadomość, że ktoś mnie do łezki zmusza. Dziękuję.I czasem tylko dzika róża
zapłacze nad nim rosą z rana,
czy z wieczora.
Zastanowiło mnie też to co napisała Gloin -
No tak, bo to gwarantuje oryginalność. Ale czy gwarantuje nić porozumienia pomiędzy odbiorcą, a autorem, czy pozwala identyfikować się z wierszem?poezja powinna wykraczać poza to, co "wiedzą" i "czują" wszyscy.
Zastanowiło mnie to, bo ja przy pisaniu zawsze kierowałem się czymś odwrotnym - tylko pisząc o tym co wiedzą i czują wszyscy mam możliwość okazania że jestem jednym z nich. Unikam szokowania wiedzą,( może dlatego że jej nie mam ?) oczytaniem, wyszukanym słownictwem, myśląc że w ten sposób zamykam sobie drogę porozumienia z ewentualnym odbiorcą., a w każdym bądź razie ją wydatnie ograniczam. Złóżmy że jestem Arystotelesem, który ma taki sam obolały kręgosłup, ręce i nogi jak przeciętny pracownik kamieniołomu. Ilu ludzi będzie słuchało o moim bólu a ilu zechce słuchać i zrozumie wykład na temat nieporuszonego poruszyciela? Mam wybór pomiędzy byciem mędrcem i byciem przyjacielem w bólu.
Nie odrzucam teorii Gloin. Wiersze intelektualne też są potrzebne. Ba, są o wiele bardziej cenione, choć przez o wiele bardziej wąskie grono odbiorców (być może jest to swojego rodzaju płacenie "szkodliwego, za pracę w trudnych warunkach" bo istnieje tu ogromne ryzyko otarcia się o snobizm) Myślę że nie można narzucać definicji za co powinna poezja wykraczać z za co nie. Ja np. gardzę muzyką disco-polo, ale w życiu nie powiem że na wiejskich weselach powinno się puszczać Pavarottiego, bo Pavarotti na wiejskich weselach to kicha i brak gustu. Tak jak przeintelektualizowany wiersz kierowany do pracownicy przędzalni.
To o czym pisze Julka jest mi bliskie. Rozumiem to, spotykam się z tym...w przeciwieństwie do Arystotelesa z którego stawianiem tezy po to by ktoś ją obalił, mi zupełnie nie po drodze.