Chipsy o smaku dziewicy orleańskiej

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

Chipsy o smaku dziewicy orleańskiej

#1 Post autor: Marcin Sztelak » 31 sty 2014, 15:58

Tak się dzieje kiedy trzeba pisać,
a nie ma o czym, jak, gdzie.
Wystarczy cokolwiek – imperatyw.
W skali jeden do dziesięć.

Oficjalne kładzie się bruzdą na czole,
w poprzek życiorysu.
Po łacinie brzmi dumniej.

Karty mówią: jesteś głupi – nieodrodne dziecko
swoich rodziców. Gdzieś tam czerwienieją
zachody. I wschody, jeśli już o tym wspomnieć.

Budzę się, to powinno wystarczyć,
jestem zdolny do życia.
Otwierając słownik, sposobem chybił - trafił,
zawsze odnajduję hasło „maligna”.

I jak tu nie wierzyć w przeznaczenia.
Albo inne strachy na lachy.

Kant ma ubaw w siódmym niebie dla byłych
skurwysynów.
(Takie jest oficjalne stanowisko czynników,
trzymających za pysk całą resztę.)

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Chipsy o smaku dziewicy orleańskiej

#2 Post autor: lczerwosz » 03 lut 2014, 20:53

Marcin Sztelak pisze:Otwierając słownik, sposobem chybił - trafił,
zawsze odnajduję hasło „maligna”.

I jak tu nie wierzyć w przeznaczenia.
To zapewne obsesja. Słowniki, jak i inne książki składające się z więcej niż jednej kartki mają tą właściwość, że się otwierają w specyficznych miejscach. Być może często używanych.
Ale wróżby z kart, jak mówisz, potwierdzają. Też już musi być oszustwo jakiegoś skurwysyna.
Myślę, że wiersz nie prowadzi do zgłębienia opisywanych bytów. A są trywialne. Kant był kanciarzem.

:)

Tylko tytułu jeszcze nie rozpakowuję.

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”