jestem szmacianą laleczką tylko. z kapeluszem
w zestawie. tak dużym, że gdy go nakładasz,
czuję się jak królik. tu waszmość jest królem
lego.
„pobaw się mną.” nie upuść szybko. tak łatwiej
zadeptać. przez to właśnie, gniecie się i brudzi
czerwona sukienka. na wełnianych pasmach
zaraz robi się kołtun i trzeba odciąć. tracę
trzy centymetry. na zawsze. one nie odrosną,
przenigdy.
„zmień mi ubranko.” niezmiennie po każdej
wizycie u lekarza czuję się gorzej. jakbym
była voodoo. na trzeźwo, bez zaklęć, chociaż
reszta się zgadza: igły, pojemne strzykawki
i cios w watolinę. nie mogę tak długo. zaraz
przeciekam.
„złap mnie za rączki.” mam tylko niedbale
wyszytą kreskę pod nosem, guziki zamiast
oczu, a ty – na domiar tego złego - codziennie
zawiązujesz supeł na wysokości kolan. taka
„noga na nogę”. jestem damą, a waszmość
królem.
ktoś na mieście krzyczał, że w następnym
wcieleniu można zostać kim się tylko zechce.
„laleczką z porcelany”. opowiedz im kiedyś,
jak pękłam.
PIERWSZY USŁYSZYSZ (O ZUZI)
- em_
- Posty: 2347
- Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
- Lokalizacja: nigdy nigdy
Re: PIERWSZY USŁYSZYSZ (O ZUZI)
Zdecydowanie podoba się.
Spójny, świetnie się czyta, wszystko przemyślane.
Pozdrawiam
Spójny, świetnie się czyta, wszystko przemyślane.
Pozdrawiam
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
-
- Posty: 364
- Rejestracja: 03 lis 2011, 19:31
Re: PIERWSZY USŁYSZYSZ (O ZUZI)
dzięki bardzo. 
