Azyle, gdzie zwinięty w supeł przeczesuję
życie. Od podszewki.
Całe wszechświaty wciskam w pustą puszkę
– zbiór surowców wtórnych.
Baloniki snów pękają z trzaskiem,
piekło wlewa się w źrenice.
Rozszerzonych nie można zamknąć,
chyba że palcem.
Czekam na twoje usta – bezzasadnie,
w wannie zatapiam uniesienia i porywy.
Milczę całymi zdaniami, cisza brzęczy w szkle.
Zrywam cienką warstwę politur ze skóry,
niech płowieje. Czas leczy wszelkie rany,
szkoda, że przy tym pacjent schodzi
śmiertelnie.
Dystanse
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Re: Dystanse

Czy aż takie ważne jest ostatnie słowo śmiertelnie?
Moim zdaniem wystarczy samo schodzi, to śmiertelnie można sobie z łatwością dopowiedzieć.
Może chciałeś coś przez to powiedzieć, czego ja nie zdołałam dostrzec

Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Dystanse
Dla mnie super fraza.Marcin Sztelak pisze:Azyle, gdzie zwinięty w supeł przeczesuję
życie. Od podszewki.
Milczenie całymi zdaniami - również.
Ale w czasie uczymy się leczyć rany, myślę że kontrola nawet nad największą rozpaczą jest możliwa, kiedy już żyć w niej się nie daje. Kruczki wyobraźni, wybiegi myśli, poruszenia w słowach i pejzażach.
No, można zasypywać ziejącą studnię, uwierz.
Dobry wiersz, choć odbiera wiele.
