Śliskie ręce, a może wyślizgane
od ciągłego napięcia w sferze
przyciągania.
Wszystko spada, czasami na łeb, na szyję.
Dlatego zbieram zapomnienia;
to takie znaczki do wkłucia.
Na przykład w klapę i obnoszenia
po pustych ulicach.
Ale z dumą.
Było, nie było – naczelny, z całym zapleczem
kultury.
Ostatecznie zwijam się w rulon, czekam
na wiadomości.
Z dobrego i złego.
Ślisko, aż się chce lecieć
na inną planetę, z dużo mniejszą grawitacją.
Listy do P. - Północnik
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Listy do P. - Północnik
Tytułu nie bardzo rozumiem, ale wiersz mi się podoba,
chociaż są jakby pewne przegadania,np. "śliskie" chyba niepotrzebne
w kontekście "wyślizgane", chyba lepiej od razu od wyślizganych
"ręce wyślizgane
od ciągłego napięcia
w sferze przyciągania",
a odnośnie mniejszej grawitacji - kusi,oj kusi,
to fakt,podobnie jak kolokwializny; nie wiem
czy nie za dużo ich w wierszu, bo czynią wiersz
swojskim,ale jednocześnie i obciążają chorobą
pierwszych skojarzeń,a to akurat zwiększa grawitację...
chociaż są jakby pewne przegadania,np. "śliskie" chyba niepotrzebne
w kontekście "wyślizgane", chyba lepiej od razu od wyślizganych
"ręce wyślizgane
od ciągłego napięcia
w sferze przyciągania",
a odnośnie mniejszej grawitacji - kusi,oj kusi,
to fakt,podobnie jak kolokwializny; nie wiem
czy nie za dużo ich w wierszu, bo czynią wiersz
swojskim,ale jednocześnie i obciążają chorobą
pierwszych skojarzeń,a to akurat zwiększa grawitację...