Przemytnicy światła (4)
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Przemytnicy światła (4)
Przemytnicy światła (4)
(…) było mokro od słów, było mokro od
światła
czerwieni
/K. Karasek
1.
Łagodne cięcia na dłoniach
wyznaczają granice
terytorium
w świetle tego
co nie-wydarzone.
2.
Twoje ptaki, na krótko przed odlotem,
napełniają dzioby
moimi słowami.
Rozsypią po ziemi
niczyjej. Gorzki puch zawieje
gościniec. Już bez myśli.
3.
W zaroślach zgorzkniałego języka
głos roztapia skamieliny
kto pierwszy przestanie
mówić?
____________________
Glo.
(…) było mokro od słów, było mokro od
światła
czerwieni
/K. Karasek
1.
Łagodne cięcia na dłoniach
wyznaczają granice
terytorium
w świetle tego
co nie-wydarzone.
2.
Twoje ptaki, na krótko przed odlotem,
napełniają dzioby
moimi słowami.
Rozsypią po ziemi
niczyjej. Gorzki puch zawieje
gościniec. Już bez myśli.
3.
W zaroślach zgorzkniałego języka
głos roztapia skamieliny
kto pierwszy przestanie
mówić?
____________________
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
Re: Przemytnicy światła (4)
To, że wiersz hermetyczny, to pół biedy, bo można dośpiewywać sobie.
Zastanawiam się nad 'dziobem', No i nie wiem, czy trzecia cząstka nie powinna być drugą.

ale to tak tylko głośno myślę.
Serdeczności
Zastanawiam się nad 'dziobem', No i nie wiem, czy trzecia cząstka nie powinna być drugą.

ale to tak tylko głośno myślę.
Serdeczności
samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Przemytnicy światła (4)
Witku, z zamianą kolejności cząstek - chyba masz rację.
A co Ci nie gra z "dziobami"?

A co Ci nie gra z "dziobami"?


Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
Re: Przemytnicy światła (4)
Glo, samo określenie 'dziób', od razu kojarzy mi się z: 'chcesz w dziób?!', ale...mnie zawsze pierdoły po głowie chodzą!
A na poważnie: te ptaki i tak są tylko metaforą, więc mimo wszystko, może usta?
Pozdrawiam, hej!

A na poważnie: te ptaki i tak są tylko metaforą, więc mimo wszystko, może usta?

Pozdrawiam, hej!
samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Przemytnicy światła (4)
usta u ptaków raczej by chyba nie przemawiały
"dzioby" jak najbardziej, dobrze napisane,
chociaż faktycznie jakby przestawić te cząstki
też byłoby dobrze, chociaż sens by był trochę
inny..wszystko zależy od Autora...
Przy okazji skojarzyło mi się z tym powracającym światłem...
https://www.youtube.com/watch?v=u9cyVBcVIFw
"dzioby" jak najbardziej, dobrze napisane,
chociaż faktycznie jakby przestawić te cząstki
też byłoby dobrze, chociaż sens by był trochę
inny..wszystko zależy od Autora...

Przy okazji skojarzyło mi się z tym powracającym światłem...
https://www.youtube.com/watch?v=u9cyVBcVIFw
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: Przemytnicy światła (4)
może rozmowa będzie już na zawsze
jak czas który narodził MY
nakarmieni niełatwo zapominają ... paśnika

jak czas który narodził MY
nakarmieni niełatwo zapominają ... paśnika



- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Przemytnicy światła (4)
Wierszem Karaska, już nie pamiętam tytułu, kiedyś się zachwyciłam, taki specyficzny erotyk dla następcy. Swoista zemsta. Ten cytat też dobry.
Glo, poeksperymentuję, mam nadzieję, że nie wyśmiejesz.
Każda część cyklu jest tryptykiem, pozwoliłam sobie zestawić oddzielnie każdą pierwszą, drugą i trzecią odsłonę, aby lepiej zrozumieć, i wyciągnąć interpretację z całości. Oczywiście może być chybiona, ale takie łączne odczytanie kolejnych fragmentów jest ciekawe.
No to po kolei.
Wszystkie cztery pierwsze części cyklu, oznaczone numerem 1:
1.
Słowotok. W obie strony,
z przewagą kobiecości.
Bez sensu, choć palce wciąż wystukują
kozacki rytm.
-------------------------
Stall! Stall!
Pikowanie
w szklany las. Świsty
rozdzierają gruboskórny błękit.
Czy potrafisz się pochylać?
---------------------
Zmysły
na granicy. Przemycają do słów
chybotliwość cieni
i stukanie palców w klawiaturę.
----------------------
Łagodne cięcia na dłoniach
wyznaczają granice
terytorium
w świetle tego
co nie-wydarzone
-------------------------------------------------------------
Nakreślanie granic wirtualnej przestrzeni stron biorących udział w dialogu i ocena jego zasadności w kontekście granic. Granicami oczywiście są bardziej psychologiczne możliwości trwania na tym terytorium. Ciekawy opis zdumień peela.
Klawiatura jak ster szarżujących samolotów. Walka o metaforę świeżą i dynamiczną. W końcówce zaskoczenie.
Wszystkie drugie części cyklu, oznaczone numerem 2:
2.
Zimny wieczór,
po kropelce
do ust.
Proszę o więcej
g o r y c z y.
I cóż z tego, że
incognito?
------------------------------
Po świeżych śladach
trafiam prosto do rąk.
Z dojrzałej kiści
zostaje jedna pestka.
Żadna barwa
tak nie nasyci.
------------------------------
Rozwiązania zagadek
przychodzą na myśl
w wytrwałym rozszczepianiu
nieobecności.
Czule. Bez dotyku.
-----------------------------
Twoje ptaki, na krótko przed odlotem,
napełniają dzioby
moimi słowami.
Rozsypią po ziemi
niczyjej. Gorzki puch zawieje
gościniec. Już bez myśli.
------------------------------------------------------------------------------
Wnętrza dialogu. Wytrwałe rozszczepienia nieobecności – przepiękna metafora, przemytnicy światła, jego skupionej wiązki, rozczepiają się w kolorach tęczy do palety obecności. Do jej jądra, pestki. Odbicie charakterystyk podmiotu, tzn. autocharakterystyka na podstawie wypowiedzi adresata cyklu. Podmiot zauważa swój wpływ na rozmówcę i niestety jego ulotność i krótkotrwałość.
Wszystkie cztery części cyklu, oznaczone numerem 3:
3.
Gorączka, zbyt ciasne
lokum. Uciekam
litera po literze.
Krótko
trzymasz.
-----------------------------
Za nie-wiem-którym znakiem
pozostały kości
do odszukania.
Dzieci wkrótce wybiorą.
Każde własną zabawkę.
Czy potrafisz się uśmiechać?
--------------------------------------
Zoom in. Zoom out. Zoom in.
Już widać przez szuwary
zarys sylwetki
na drugim brzegu jeziora.
Czyje ręce
pierwsze?
---------------------------------------------
W zaroślach zgorzkniałego języka
głos roztapia skamieliny
kto pierwszy przestanie
mówić?
--------------------------------------------------------------------------------
Ocena dialogu, w klamrze niewiary co prawda, ale była nadzieja (przedostatnia cząstka) na poznanie się, na więcej. Niestety, jeśli to koniec cyklu, doświadczenie, a może bardziej zdolność przewidywania przeciążeń, każe pisać o epilogu, i nie wiadomo – kto rozpocznie go milczeniem.
Tryptyk ma stały układ: opis aktualnego początku dialogu, jego zmetaforyzowaną treść i refleksje po uciszeniu palców na klawiaturze.
Całość cyklu niemal w zupełnie innych znakach, w grafice i głębi słowa bardzo skupionego, w maksymalnej esencji, ale i zdumiewającej metaforyce. Ograne do bólu w poetyckiej materii niebo, jezioro, pestki ziaren – wykorzystane zupełnie inaczej, no i ta katastrofa w domyśle.
Odejście od narracyjności w nową formę, jakby w pytania naiwne, wręcz dziecka, prostota.
Jestem za.
Ucieczka od zgorzknienia, bo tutaj – mimo wszystko – mnóstwo nowego odkrywania.
Dla odbiorcy i podmiotu.
Pozdrawiam.

Glo, poeksperymentuję, mam nadzieję, że nie wyśmiejesz.
Każda część cyklu jest tryptykiem, pozwoliłam sobie zestawić oddzielnie każdą pierwszą, drugą i trzecią odsłonę, aby lepiej zrozumieć, i wyciągnąć interpretację z całości. Oczywiście może być chybiona, ale takie łączne odczytanie kolejnych fragmentów jest ciekawe.
No to po kolei.
Wszystkie cztery pierwsze części cyklu, oznaczone numerem 1:
1.
Słowotok. W obie strony,
z przewagą kobiecości.
Bez sensu, choć palce wciąż wystukują
kozacki rytm.
-------------------------
Stall! Stall!
Pikowanie
w szklany las. Świsty
rozdzierają gruboskórny błękit.
Czy potrafisz się pochylać?
---------------------
Zmysły
na granicy. Przemycają do słów
chybotliwość cieni
i stukanie palców w klawiaturę.
----------------------
Łagodne cięcia na dłoniach
wyznaczają granice
terytorium
w świetle tego
co nie-wydarzone
-------------------------------------------------------------
Nakreślanie granic wirtualnej przestrzeni stron biorących udział w dialogu i ocena jego zasadności w kontekście granic. Granicami oczywiście są bardziej psychologiczne możliwości trwania na tym terytorium. Ciekawy opis zdumień peela.
Klawiatura jak ster szarżujących samolotów. Walka o metaforę świeżą i dynamiczną. W końcówce zaskoczenie.
Wszystkie drugie części cyklu, oznaczone numerem 2:
2.
Zimny wieczór,
po kropelce
do ust.
Proszę o więcej
g o r y c z y.
I cóż z tego, że
incognito?
------------------------------
Po świeżych śladach
trafiam prosto do rąk.
Z dojrzałej kiści
zostaje jedna pestka.
Żadna barwa
tak nie nasyci.
------------------------------
Rozwiązania zagadek
przychodzą na myśl
w wytrwałym rozszczepianiu
nieobecności.
Czule. Bez dotyku.
-----------------------------
Twoje ptaki, na krótko przed odlotem,
napełniają dzioby
moimi słowami.
Rozsypią po ziemi
niczyjej. Gorzki puch zawieje
gościniec. Już bez myśli.
------------------------------------------------------------------------------
Wnętrza dialogu. Wytrwałe rozszczepienia nieobecności – przepiękna metafora, przemytnicy światła, jego skupionej wiązki, rozczepiają się w kolorach tęczy do palety obecności. Do jej jądra, pestki. Odbicie charakterystyk podmiotu, tzn. autocharakterystyka na podstawie wypowiedzi adresata cyklu. Podmiot zauważa swój wpływ na rozmówcę i niestety jego ulotność i krótkotrwałość.
Wszystkie cztery części cyklu, oznaczone numerem 3:
3.
Gorączka, zbyt ciasne
lokum. Uciekam
litera po literze.
Krótko
trzymasz.
-----------------------------
Za nie-wiem-którym znakiem
pozostały kości
do odszukania.
Dzieci wkrótce wybiorą.
Każde własną zabawkę.
Czy potrafisz się uśmiechać?
--------------------------------------
Zoom in. Zoom out. Zoom in.
Już widać przez szuwary
zarys sylwetki
na drugim brzegu jeziora.
Czyje ręce
pierwsze?
---------------------------------------------
W zaroślach zgorzkniałego języka
głos roztapia skamieliny
kto pierwszy przestanie
mówić?
--------------------------------------------------------------------------------
Ocena dialogu, w klamrze niewiary co prawda, ale była nadzieja (przedostatnia cząstka) na poznanie się, na więcej. Niestety, jeśli to koniec cyklu, doświadczenie, a może bardziej zdolność przewidywania przeciążeń, każe pisać o epilogu, i nie wiadomo – kto rozpocznie go milczeniem.
Tryptyk ma stały układ: opis aktualnego początku dialogu, jego zmetaforyzowaną treść i refleksje po uciszeniu palców na klawiaturze.
Całość cyklu niemal w zupełnie innych znakach, w grafice i głębi słowa bardzo skupionego, w maksymalnej esencji, ale i zdumiewającej metaforyce. Ograne do bólu w poetyckiej materii niebo, jezioro, pestki ziaren – wykorzystane zupełnie inaczej, no i ta katastrofa w domyśle.
Odejście od narracyjności w nową formę, jakby w pytania naiwne, wręcz dziecka, prostota.
Jestem za.
Ucieczka od zgorzknienia, bo tutaj – mimo wszystko – mnóstwo nowego odkrywania.
Dla odbiorcy i podmiotu.
Pozdrawiam.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Przemytnicy światła (4)
Wszystkim dziękuję za czytanie.

Eko, Tobie szczególnie. Wyjątkowo zaimponowałaś mi trafnością interpretacji. Zupełnie, jakbyś siedziała w mojej głowie. Dla Autora to niezwykłe przeżycie, choć pozostawia po sobie pewien rodzaj nagości, gdy wszystkie zasłony opadną.
Ogromny szacun dla Twojej przenikliwości.
Cieszę się, że pokusiłaś się o drobiazgową analizę. Na ogół tak skondensowana, ascetyczna forma budzi dystans.
Glo.

Eko, Tobie szczególnie. Wyjątkowo zaimponowałaś mi trafnością interpretacji. Zupełnie, jakbyś siedziała w mojej głowie. Dla Autora to niezwykłe przeżycie, choć pozostawia po sobie pewien rodzaj nagości, gdy wszystkie zasłony opadną.
Ogromny szacun dla Twojej przenikliwości.
Cieszę się, że pokusiłaś się o drobiazgową analizę. Na ogół tak skondensowana, ascetyczna forma budzi dystans.



Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl