sens
- she
- Posty: 292
- Rejestracja: 28 paź 2014, 13:40
sens
buduje się wiele lat. później potrzeba jeszcze czasu,
żeby cegła przywarła do cegły, a ostatnia osiadła ciężko w ziemi.
i aby miodowa bejca na stole w jadalni była tkanką drewna,
nie tylko połyskiem.
niby ma wysokie i grube ściany, a wystarczy błąd w obliczeniach
albo otwarte na słoneczne liźnięcia okiennice, które zapomniano zamknąć
przed ciepłą nocą,
i sensu będą szukać już tylko w gniazdach nasiennych
przepołowionego jabłka.
żeby cegła przywarła do cegły, a ostatnia osiadła ciężko w ziemi.
i aby miodowa bejca na stole w jadalni była tkanką drewna,
nie tylko połyskiem.
niby ma wysokie i grube ściany, a wystarczy błąd w obliczeniach
albo otwarte na słoneczne liźnięcia okiennice, które zapomniano zamknąć
przed ciepłą nocą,
i sensu będą szukać już tylko w gniazdach nasiennych
przepołowionego jabłka.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: sens
Bardzo ładnie wiersz płynie. Tytuł jest zarazem początkiem wypowiedzi podmiotu jak i tematem przesłania. Można jednak nie włączać go do pierwszego wersu i nic nie będzie uszczuplone w przekazie.
Tytułem mogłoby być również: zrozumienie albo już wiedzą, albo dojrzałość...
O tym mam wrażenie jest Twój wiersz.
Pierwsza odsłona definiuje związek trwały. Przez analogię do wspólnego domu, budowania go sumiennie w czasie, z odpowiedzialnością, bez pójścia na skróty. Ciekawą perspektywę wprowadzasz, wspólny dom zaczyna się nawarstwiać od góry w dół, fundament osiada na końcu. Bardzo trafna myśl.
Metafora z miodową bejcą (czyli już etap wyposażania domu w dodatki) jest świetna. Dobro, czułość nie ma tylko być widoczne na zewnątrz, ale stać się częścią sensu - związku.
Druga odsłona - analiza klęsk, niby przyszłych, ale ma się wrażenie, że już dokonanych. Zastanawia motyw okiennic, otwartości na światło. Inne? Mam wytłumaczenie, ale nie jestem pewna.
W trzeciej sens związku jest w gniazdach nasiennych przepołowionego jabłka. Już tylko czy aż? Myślę, że druga opcja, że chodzi o dziecko, które sens ratuje nawet po traumie efektu tektonicznych zawaleń fundamentów.
Tak mi się czyta, She, i wybacz jeśli niezgodnie z Twoją intencją.
Piękny, smutny, dojrzały wiersz.


Tytułem mogłoby być również: zrozumienie albo już wiedzą, albo dojrzałość...
O tym mam wrażenie jest Twój wiersz.
Pierwsza odsłona definiuje związek trwały. Przez analogię do wspólnego domu, budowania go sumiennie w czasie, z odpowiedzialnością, bez pójścia na skróty. Ciekawą perspektywę wprowadzasz, wspólny dom zaczyna się nawarstwiać od góry w dół, fundament osiada na końcu. Bardzo trafna myśl.
Metafora z miodową bejcą (czyli już etap wyposażania domu w dodatki) jest świetna. Dobro, czułość nie ma tylko być widoczne na zewnątrz, ale stać się częścią sensu - związku.
Druga odsłona - analiza klęsk, niby przyszłych, ale ma się wrażenie, że już dokonanych. Zastanawia motyw okiennic, otwartości na światło. Inne? Mam wytłumaczenie, ale nie jestem pewna.
W trzeciej sens związku jest w gniazdach nasiennych przepołowionego jabłka. Już tylko czy aż? Myślę, że druga opcja, że chodzi o dziecko, które sens ratuje nawet po traumie efektu tektonicznych zawaleń fundamentów.
Tak mi się czyta, She, i wybacz jeśli niezgodnie z Twoją intencją.
Piękny, smutny, dojrzały wiersz.

- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: sens
Gdzie szukać sensu jak nie w dokonaniach swoich własnych.
Budujemy swoje życie z przypadków.
Zbieramy przypadki i uznajemy, że to naturalna kolej rzeczy.
Ale te cegiełki nie zawsze pasują do innych.
Toteż próbujemy je modelować, choć tak naprawdę są oporne.
Jasne, mozemy uznać, że mamy wpływ na przyszłość.
W zasadzie mówię o teraźniejszości, choć jej nie ma, bo to tylko przejście miedzy tym co było, a tym co będzie.
A więc nasze życie budujemy z takich wirtualnych przejść.
Dom to metafora.
Jedyna rozpaczliwa przyszłość to to, co po nas zostanie.
Myśl? Raczej rzadko, choć bywa.
W twórczości jest pamięć.
A może jeszcze większa w rodzinie i w potomkach.
Nasiona mogą mieć różną wymowę.
Wiersz mi się spodobał.
Ładnie płynie ciekawą metaforą.
Budujemy swoje życie z przypadków.
Zbieramy przypadki i uznajemy, że to naturalna kolej rzeczy.
Ale te cegiełki nie zawsze pasują do innych.
Toteż próbujemy je modelować, choć tak naprawdę są oporne.
Jasne, mozemy uznać, że mamy wpływ na przyszłość.
W zasadzie mówię o teraźniejszości, choć jej nie ma, bo to tylko przejście miedzy tym co było, a tym co będzie.
A więc nasze życie budujemy z takich wirtualnych przejść.
Dom to metafora.
Jedyna rozpaczliwa przyszłość to to, co po nas zostanie.
Myśl? Raczej rzadko, choć bywa.
W twórczości jest pamięć.
A może jeszcze większa w rodzinie i w potomkach.
Nasiona mogą mieć różną wymowę.
Wiersz mi się spodobał.
Ładnie płynie ciekawą metaforą.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: sens
Może być i tak - a tylko głośno myślę - że gdy ostatnia cegła osiada ciężko w ziemi, zamiast wieńczyć zadaszenie, to znaczy, że cały ten sens się zawalił. Co się zdarza. Czasami udaje się go odbudować, w nieco zmienionym kształcie, ale na stabilnym już fundamencie. Takie tam moje dywagacje...
Wiersz ciekawy, wart zatrzymania. Przecież podświadomie szukamy sensu.. A za tę cegiełkę w poszukiwaniach
Wiersz ciekawy, wart zatrzymania. Przecież podświadomie szukamy sensu.. A za tę cegiełkę w poszukiwaniach

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody
Re: sens
Mądrze i pięknie. :))) uśmiecham się w ten zimowy wieczór. semi.
Do każdego pięknie się uśmiecham:)))
Re: sens
mocno zaciekawił mnie Twój wiersz już kilka dni temu. ogólnie odbieram bardzo na tak.she pisze:buduje się wiele lat. później potrzeba jeszcze czasu,
żeby cegła przywarła do cegły, a ostatnia osiadła ciężko w ziemi.
i aby miodowa bejca na stole w jadalni była tkanką drewna,
nie tylko połyskiem.
niby ma wysokie i grube ściany, a wystarczy błąd w obliczeniach
albo otwarte na słoneczne liźnięcia okiennice, które zapomniano zamknąć
przed ciepłą nocą,
i sensu będą szukać już tylko w gniazdach nasiennych
przepołowionego jabłka.
jest tylko jeden "techniczno-rzeczywisty" szkopół w pierwszych dwóch wersach.
żeby "cegła przywarła do cegły" nie jest konieczne "buduje się wiele lat. później potrzeba jeszcze czasu". proces wiązania zaprawy murarskiej jest stosunkowo krótki - o ile pamiętam ze szkoły i wykładów 99 % wytrzymałości uzyskuje się po 28 dniach wiązania.
natomiast jakby pozbawiony rzeczywistości jest motyw "a ostatnia osiadła ciężko w ziemi". ostatnia położona cegła jest tuż pod dachem. na niej i innych "ostatnich" cegłach w ostatniej warstwie wylewa się z betonu tzw. wieniec który spaja budynek w tym poziomie (podobnie jak wieńce na niższych kondygnacjach w poziomie stropów międzypiętrowych).
myślę, że warto te dwa pierwsze wersy dopracować uwzględniając technologię robót (taki budynek z cegieł to wznoszenie metodą tradycyjną). bo wiersz jest bardzo dobry, niech więc będzie też do szpiku prawdziwy

- she
- Posty: 292
- Rejestracja: 28 paź 2014, 13:40
Re: sens
Semi, serdecznie dziękuję za odwiedziny i za miłe słowo 
Oskari - bardzo dziękuję za tak obszerny komentarz:)
Widzę, że mam do czynienia z fachowcem
Ja oczywiście zdaje się sobie sprawę z faktu, że tekst nie odzwierciedla wiernie procesu budowy - w sensie technicznym, no ale w końcu to jedynie metafora poprowadzona w ramach pisarskiej swobody i widzimisię
Obserwowałam proces budowy domu od fundamentów po dach i wiem, że zaprawa wiąże szybko, ale myślę, że słowo "przywiera" należy mocniej związać tutaj z "osiada", bo właściwie nie o budowę domu sensu stricto chodzi, bo można go postawić pieronem
a o jego stabilność.
O osiadanie budynku - posługując się nomenklaturą budowlaną
Serdecznie pozdrawiam:)

Oskari - bardzo dziękuję za tak obszerny komentarz:)
Widzę, że mam do czynienia z fachowcem

Ja oczywiście zdaje się sobie sprawę z faktu, że tekst nie odzwierciedla wiernie procesu budowy - w sensie technicznym, no ale w końcu to jedynie metafora poprowadzona w ramach pisarskiej swobody i widzimisię

Obserwowałam proces budowy domu od fundamentów po dach i wiem, że zaprawa wiąże szybko, ale myślę, że słowo "przywiera" należy mocniej związać tutaj z "osiada", bo właściwie nie o budowę domu sensu stricto chodzi, bo można go postawić pieronem

O osiadanie budynku - posługując się nomenklaturą budowlaną

Serdecznie pozdrawiam:)