czekanie na pogorzelisko
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
czekanie na pogorzelisko
wąskie półwyspy z przeciwległych brzegów
rosną mozolnie
lecz niech tylko uwiodą cel
przebiegnie
zatoczy się pojęcie które ten rozbawiony
gość tak pewnie wyszarpnął a teraz
patrzy na mnie jak na czeladnika i kiwając
wesoło nogami pod stołem
dalej – woła – przyj
nieznane już wypala treść
ziemi wydeptanej
rosną mozolnie
lecz niech tylko uwiodą cel
przebiegnie
zatoczy się pojęcie które ten rozbawiony
gość tak pewnie wyszarpnął a teraz
patrzy na mnie jak na czeladnika i kiwając
wesoło nogami pod stołem
dalej – woła – przyj
nieznane już wypala treść
ziemi wydeptanej
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: czekanie na pogorzelisko
Oj, ładnie mi się czytało.
Ale wciąż myślę nad interpretacją.
Łączenie przeciwleglych brzegów.
I to nie jednostronnie.
To jakby dwie obce jeszcze osoby podawały sobie ręce na przywitanie.
Złączą je w uścisku.
Powstaje most.
Most dla przepływu emocji, informacji, uczuć.
Ale to też niebezpieczeństwo.
Koniec izolacji.
Nowe idee, nakazy, zakazy, nowe prawa i obowiązki.
Mieszanie kultur.
Nieznane przychodzi.
Kiedy nadejdzie, obejmie płomieniem już poznanym.
Przyj, rodzisz nowe.
To może być agresja. to może być synteza.
Ale jakby nie było, to koniec znanego.
Pogorzelisko.
Sorry, Ewa, ale ja interpretuję gdzieś tam ze swojego wnętrza.
I to może w ogóle się nie pokrywać z twoimi przemyśleniami.
Niemniej we mnie przemyślenia i emocje wywołał.
Z pozdrowieniami
Jerzy
Ale wciąż myślę nad interpretacją.
Łączenie przeciwleglych brzegów.
I to nie jednostronnie.
To jakby dwie obce jeszcze osoby podawały sobie ręce na przywitanie.
Złączą je w uścisku.
Powstaje most.
Most dla przepływu emocji, informacji, uczuć.
Ale to też niebezpieczeństwo.
Koniec izolacji.
Nowe idee, nakazy, zakazy, nowe prawa i obowiązki.
Mieszanie kultur.
Nieznane przychodzi.
Kiedy nadejdzie, obejmie płomieniem już poznanym.
Przyj, rodzisz nowe.
To może być agresja. to może być synteza.
Ale jakby nie było, to koniec znanego.
Pogorzelisko.
Sorry, Ewa, ale ja interpretuję gdzieś tam ze swojego wnętrza.

I to może w ogóle się nie pokrywać z twoimi przemyśleniami.
Niemniej we mnie przemyślenia i emocje wywołał.
Z pozdrowieniami
Jerzy

* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- she
- Posty: 292
- Rejestracja: 28 paź 2014, 13:40
Re: czekanie na pogorzelisko
Czeladnik - ktoś początkujący w fachu. Jemu przeciwstawiony "gość".
Gość "wyszarpnął pojęcie", a podmiotowi w jakimś zakresie być może usunął się grunt pod nogami. Zasiana została wątpliwość. Może w wątpliwość zostało poddane coś, co podmiot liryczny uznawał do tej pory za pewnik
Gość wydaje się być rozbawiony zdezorientowaniem podmiotu i jego wysiłkami. Choć jednocześnie zagrzewa do pracy, litościwy
Może gość, to Najwyższy, a może ktoś, kto jest dla podmiotu autorytetem.
W każdym razie puenta świadczy, że w tym procesie powstaje nowa jakość.
Ciekawie, zabawnie i z przesłaniem

Gość "wyszarpnął pojęcie", a podmiotowi w jakimś zakresie być może usunął się grunt pod nogami. Zasiana została wątpliwość. Może w wątpliwość zostało poddane coś, co podmiot liryczny uznawał do tej pory za pewnik

Gość wydaje się być rozbawiony zdezorientowaniem podmiotu i jego wysiłkami. Choć jednocześnie zagrzewa do pracy, litościwy

Może gość, to Najwyższy, a może ktoś, kto jest dla podmiotu autorytetem.
W każdym razie puenta świadczy, że w tym procesie powstaje nowa jakość.
Ciekawie, zabawnie i z przesłaniem

Ostatnio zmieniony 10 gru 2014, 18:14 przez she, łącznie zmieniany 1 raz.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: czekanie na pogorzelisko
Bardzo spójna ze słowami tekstu ta interpretacja, Jerzy. I ma sporo wspólnego z moim zamysłem.
Tak, tutaj jest opis czekania na spotkanie z nowym - pojęciem.
Dzięki za komentarz.

She, widzę teraz, że spotkałyśmy się nad wierszem.
Gościa i czytelnika dobrze czujesz.
Pozdrawiam.


Tak, tutaj jest opis czekania na spotkanie z nowym - pojęciem.
Dzięki za komentarz.

She, widzę teraz, że spotkałyśmy się nad wierszem.
Gościa i czytelnika dobrze czujesz.

Pozdrawiam.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: czekanie na pogorzelisko
Właściwie poprzednicy bardzo dobrze zinterpretowali ten wiersz, nie wiem zatem, czy coś jeszcze mądrego w nim odkryję.
Pierwszy i ostatni dwuwers udanie łączą się w klamrę, konsekwentnie budują scenerię. Pierwszy otwiera, drugi podsumowuje, a zarazem dopełnia. To jakby "wiersz w wierszu":
wąskie półwyspy z przeciwległych brzegów
rosną mozolnie
nieznane już wypala treść
ziemi wydeptanej
Pierwsze skojarzenie - podobnie jak u przedmówców - dotyczy spotkania dwojga ludzi i budowania (powoli, od podstaw) - relacji między nimi. Nie jest to łatwe, gdyż bardzo wiele ich dzieli, muszą dopiero się spotkać, połączyć "na przekór" dzielącej ich ogromnej przestrzeni.
Druga część tego obrazu - wskazuje na wzajemną ciekawość siebie ("nieznane" nęci), a także na dobrowolne podjęcie ryzyka. Peel(ka) zezwala aby tajemnicza siła całkowicie nią zawładnęła, zaprasza ją niemal do swojego wnętrza, świadoma jej potęgi i mocy wręcz niszczycielskiej, destrukcyjnej. Przyszła mi na myśl miłość - rodząca się najpierw z niejakim trudem - a później spalająca, choć przecież wszystko dzieje się "z własnej woli".
Pomimo świadomości bolesnych skutków - nie można już zatrzymać tego przypływu... I - pozornie - w tej determinacji jest jakaś pogoda ducha, nadzieja na nowe doświadczenia, otwartość.
Środek utworu - to już (chyba) tylko rozwinięcie myśli, doprecyzowanie, ale czy konieczne? Uwagę zwraca ciekawe przedstawienie narodzin, wysiłku, jaki im towarzyszy, obrazowe, może nawet dla niektórych obrazoburcze.
Pozdrawiam,
Glo.
Pierwszy i ostatni dwuwers udanie łączą się w klamrę, konsekwentnie budują scenerię. Pierwszy otwiera, drugi podsumowuje, a zarazem dopełnia. To jakby "wiersz w wierszu":
wąskie półwyspy z przeciwległych brzegów
rosną mozolnie
nieznane już wypala treść
ziemi wydeptanej
Pierwsze skojarzenie - podobnie jak u przedmówców - dotyczy spotkania dwojga ludzi i budowania (powoli, od podstaw) - relacji między nimi. Nie jest to łatwe, gdyż bardzo wiele ich dzieli, muszą dopiero się spotkać, połączyć "na przekór" dzielącej ich ogromnej przestrzeni.
Druga część tego obrazu - wskazuje na wzajemną ciekawość siebie ("nieznane" nęci), a także na dobrowolne podjęcie ryzyka. Peel(ka) zezwala aby tajemnicza siła całkowicie nią zawładnęła, zaprasza ją niemal do swojego wnętrza, świadoma jej potęgi i mocy wręcz niszczycielskiej, destrukcyjnej. Przyszła mi na myśl miłość - rodząca się najpierw z niejakim trudem - a później spalająca, choć przecież wszystko dzieje się "z własnej woli".
Pomimo świadomości bolesnych skutków - nie można już zatrzymać tego przypływu... I - pozornie - w tej determinacji jest jakaś pogoda ducha, nadzieja na nowe doświadczenia, otwartość.
Środek utworu - to już (chyba) tylko rozwinięcie myśli, doprecyzowanie, ale czy konieczne? Uwagę zwraca ciekawe przedstawienie narodzin, wysiłku, jaki im towarzyszy, obrazowe, może nawet dla niektórych obrazoburcze.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: czekanie na pogorzelisko
Poród wymaga siły, tutaj - wyłącznie umysłu. Peelce opornie szło, a położnik jest jednocześnie ojcem pojęcia:)
Dziękuję, Glo. Oczywiście można widzieć tu uczucie, tekst pozwala na taką interpretację.
Niemniej...
Wychodzi, że autorowi napisało się wieloznacznie.
Dziękuję, Glo. Oczywiście można widzieć tu uczucie, tekst pozwala na taką interpretację.
Niemniej...

Wychodzi, że autorowi napisało się wieloznacznie.
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: czekanie na pogorzelisko
eka pisze:nieznane już wypala treść
ziemi wydeptanej

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: czekanie na pogorzelisko
Ann
Dzięki za lekturę.

Dzięki za lekturę.
Re: czekanie na pogorzelisko
dobre, no nawet zazdroszczę zbudowania jak dla mnie mocno "pożądliwego" klimatu między pierwszym a ostatnim wersem.
graty
graty

- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: czekanie na pogorzelisko
Dzięki za koment, Oskari.
Wyszło, że opis procesu przyswajania pewnego intrygującego konstruktu filozoficznego jest tu niemal erotyczny.
Bardzo się cieszę, że mogłam o tym się dowiedzieć, nie miałam tej świadomości.
Samopoznanie to jedna z trudniejszych aktywności naszego ja.
Dlatego tak ważne są Wasze opinie, za wszystkie serdeczne – dziękuję.


Wyszło, że opis procesu przyswajania pewnego intrygującego konstruktu filozoficznego jest tu niemal erotyczny.

Samopoznanie to jedna z trudniejszych aktywności naszego ja.
Dlatego tak ważne są Wasze opinie, za wszystkie serdeczne – dziękuję.
