Pan i władca dwudziestu kilku
metrów kwadratowych.
Może chodzić z dumnie uniesioną głową,
od ściany do ściany.
Otworzyć okno, zamknąć, nawet splunąć
na zewnątrz. W ramach protestu
pójść do wróżki.
Ta na pewno skłamie, ale jak na nadzieję
to i tak tanio. Później ostatni autobus
znika w perspektywie.
Na szczęście jest cały wachlarz przekleństw.
I prawie nowe buty.
Chyba że przypadkowo wpadnie się w dziurę,
bramę, ciemną latarnię.
(Niepotrzebne skreślić).
Potknięcia
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Potknięcia
Ja pewnie umieściłbym ten wiersz w dziale Radosna twórczość, nie ze względu na jego słabość broń boże, bo jest wprost przeciwnie.
A' propos boga, niejaki skaranie boskie uświadomił mi niedawno, że ten dział to jakaś poszekalnia czy też przedpiekle przed prawdziwą poezją.
A ja tam umieszczałem moje spontany.
Wiersze, których się nie wstydzę.
Sorry, za moje natręctwa.
Ale walczę o równość poezji.
Trochę mnie znasz z wierszy, choć pod innym nickiem.
To mój rodzaj poczucia humoru.
Ukryty za zasłoną cierpkiej powagi.
Bo też moje poczucie humoru, to poważne wypaczenie rzeczywistości.
Podoba mi się twój wiersz o pewnej małej domenie, która nawet nie próbuje pretendować do rozszerzenia granic, Marcinie.
No chyba, że chodzi o zazdrość czy też zawiść.
Wtedy pan i władca, zdolny jest wyjść poza i wydrapać na furze sąsiada, chuj, gwoździem.
A' propos boga, niejaki skaranie boskie uświadomił mi niedawno, że ten dział to jakaś poszekalnia czy też przedpiekle przed prawdziwą poezją.
A ja tam umieszczałem moje spontany.
Wiersze, których się nie wstydzę.
Sorry, za moje natręctwa.
Ale walczę o równość poezji.
Trochę mnie znasz z wierszy, choć pod innym nickiem.
To mój rodzaj poczucia humoru.
Ukryty za zasłoną cierpkiej powagi.
Bo też moje poczucie humoru, to poważne wypaczenie rzeczywistości.
Podoba mi się twój wiersz o pewnej małej domenie, która nawet nie próbuje pretendować do rozszerzenia granic, Marcinie.
No chyba, że chodzi o zazdrość czy też zawiść.
Wtedy pan i władca, zdolny jest wyjść poza i wydrapać na furze sąsiada, chuj, gwoździem.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Potknięcia
Jeśli nie można w nic uwierzyć samodzielnie, to ufa się niepewnej przyszłości, sugerowanej przez "wróżki". Znów powtarzasz motyw z czymś, co peelowi ucieka. Pojawia się szansa na inne życie, ale po spotkaniu z wróżką (pracodawcą?) peel zaczął gonić za marzeniem, dlatego spóźnił się.
Opisujesz pozorny spokój przed spodziewaną małą apokalipsą, której wcale nie poprzedzą jakieś ogromne katastrofy, gdyż jest dawkowana problemami pozornie do przeskoczenia.
W ostatniej cząstce, przed linijką zamykającą wiersz, groźba zagubienia, wręcz bezdomności. Te buty to jakby zachęta do dalszych działań, ale to tylko pozór (obuwie jest prawie nowe, tak jak peel ma "prawie" szansę na odniesienie życiowego sukcesu). Nie wiem czy ten wachlarz jest tu potrzebny, ale może chodzi tu o zniewieściałość, bezbronność, co w połączeniu z przekleństwem brzmi fałszywie.
Powtarzasz symbole (inna sprawa, że wiersz jest kontynuacją myśli z Twych innych tekstów, a to nie jest błąd).
Za to podobają mi się przerzutnie.
Finalna linijka kojarzy mi się z Urzędem Pracy.
Opisujesz pozorny spokój przed spodziewaną małą apokalipsą, której wcale nie poprzedzą jakieś ogromne katastrofy, gdyż jest dawkowana problemami pozornie do przeskoczenia.
W ostatniej cząstce, przed linijką zamykającą wiersz, groźba zagubienia, wręcz bezdomności. Te buty to jakby zachęta do dalszych działań, ale to tylko pozór (obuwie jest prawie nowe, tak jak peel ma "prawie" szansę na odniesienie życiowego sukcesu). Nie wiem czy ten wachlarz jest tu potrzebny, ale może chodzi tu o zniewieściałość, bezbronność, co w połączeniu z przekleństwem brzmi fałszywie.
Powtarzasz symbole (inna sprawa, że wiersz jest kontynuacją myśli z Twych innych tekstów, a to nie jest błąd).
Za to podobają mi się przerzutnie.
Finalna linijka kojarzy mi się z Urzędem Pracy.