החגיגה של השמש
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
החגיגה של השמש
Blanchofobia za wyjątkiem kolumbijskiego śniegu.
przesilenie, pogański brzask Mitry,
rulonik losowej strony Koranu przedłuża nozdrza, dźwięki i orgazm
Zderzenie urojeń skrapla powietrze w złoto
"od kiedy?", to takie samo pytanie jak "dlaczego Jezus?"
kto się Go domaga?
To tylko produkt uboczny,
zużyty jak kondom wizerunek na banknocie socjotechniki
podatny na recykling zresztą
przesilenie, pogański brzask Mitry,
rulonik losowej strony Koranu przedłuża nozdrza, dźwięki i orgazm
Zderzenie urojeń skrapla powietrze w złoto
"od kiedy?", to takie samo pytanie jak "dlaczego Jezus?"
kto się Go domaga?
To tylko produkt uboczny,
zużyty jak kondom wizerunek na banknocie socjotechniki
podatny na recykling zresztą
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: החגיגה של השמש
Gdyby ludziom nie była potrzebna sfera sacrum, to by jej nie tworzyli. A ona istnieje w każdej właściwie kulturze, choć przybierała i przybiera najrozmaitsze formy.
Pytanie: na pewnym konkretnym etapie rozwoju, na jakim dany znalazł się dany człowiek "tu i teraz" - czy on tego sacrum potrzebuje, a jeśli tak - w jaki sposób potrzebuje i w jakim celu.
Pytanie: na pewnym konkretnym etapie rozwoju, na jakim dany znalazł się dany człowiek "tu i teraz" - czy on tego sacrum potrzebuje, a jeśli tak - w jaki sposób potrzebuje i w jakim celu.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: החגיגה של השמש
Po hebrajsku obchody słońca?nie pisze:החגיגה של השמש
Nie to protest, niezgoda.
- Na co, z czym?
- Ze wszystkim. Niedokładnie, z tym, z czym zgadzają się wszyscy. Niedokładnie, z tym, z czym zgadzają się oni, ty. To zależy z kim rozmawiam.
- A ze mną?
- Nie wiem kim jesteś, nie zapraszałem do rozmowy.
- Wiesz, kim jestem. Tym, kogo nie uznajesz, kogo zatem nie ma. Z kim się nie zgadzasz.
- Nie spotkamy się nigdy. Tej rozmowy też nie ma. Podła mistyfikacja. Sztuczka literacka.
- Nigdy. Czy wiesz, co to oznacza. Nie wiesz, co zdarzy się jutro, a jesteś pewny, co będzie każdego dnia.
- Raczej, czego nie będzie. Jestem pewien, gdyż wiem, czego chcę a czego nie.
- Tak będzie zawsze?
- Tak będzie. Zawsze.
- Wierzysz w to?
- Wierzę.
- Padły dwa słowa: nigdy i zawsze. W oba można tylko wierzyć, nie w same słowa, to skrót myślowy, ale w ich relację z wypadkami losu. Niesprawdzalne do przodu, gdyż nie przewidujemy przyszłości. Niesprawdzalne do tyłu, gdyż nie rejestrujemy wszystkich zdarzeń, są niedostępne z powodów logistycznych. Nie mamy bezpośredniego dostępu, znamy wybrane zdarzenia z autopsji, inne z relacji, w które można jedynie wierzyć.
- Znowu wierzyć
- Jak w wiele nieprawdopodobnych i niewiarygodnych zdarzeń, praw, ocen, które składają się na cywilizację. Te najmniej prawdopodobne można uznać za kłamstwa. Ale gdzie postawić granicę?
-
- Posty: 701
- Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53
Re: החגיגה של השמש
obawiam się żeGloinnen pisze:Gdyby ludziom nie była potrzebna sfera sacrum, to by jej nie tworzyli.
ludzie tworzą jedynie sferę profanum
wynika to i z wiersza nie
i z historii Jezusa
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: החגיגה של השמש
Pozwól, że skorzystam z okazji i spróbuję, jak zwykle, odpowiedzieć bardzo ogólnie i "dla wszystkich".Gloinnen pisze:Gdyby ludziom nie była potrzebna sfera sacrum, to by jej nie tworzyli. A ona istnieje w każdej właściwie kulturze, choć przybierała i przybiera najrozmaitsze formy.
Pytanie: na pewnym konkretnym etapie rozwoju, na jakim dany znalazł się dany człowiek "tu i teraz" - czy on tego sacrum potrzebuje, a jeśli tak - w jaki sposób potrzebuje i w jakim celu.

No właśnie. Skoro ludzie stworzyli coś na taką skalę, to musiało być im potrzebne. Pytanie czy wszystko, co ludzie tworzyli, załóżmy, 6-2 tysięcy lat temu, jest nam dzisiaj potrzebne? A jeśli przestało być potrzebne, to dlaczego przetrwało? W tym miejscu powinniśmy się zastanowić nad znaczeniem słowa "potrzebne". Dla ludzi stanowiących sferę duchowieństwa, papieży, rabbinów, mułłów, innych kapłanów - religia zawsze wiązała się z szeregiem korzyści. Od niewielkich przywilejów np. podatkowych, po stanowienie absolutnej teokracji w co większych częściach świata. Od decyzji kto komu, ile i za co ma płacić, przez decyzje która kobieta z którym mężczyzną może (lub musi) żyć, po decyzje kto może w ogóle żyć, a kogo należy zabić. Dla tej grupy ludzi zatem religia była i jest potrzebna do osiągania m.in. wyżej wymienionych celów.
A zwylki wierni, czyli większość ludzi tego świata? Istnieją pewne pytania dręczące rozwiniętą ludzką świadomość niemal od zawsze. Czym dalej sięgniemy w przeszłość, tym idea Boga była odpowiedzią na większą ich liczbę. Skąd się biorą pioruny, ogień, "ruchy gwiazd", zaćmienie ognistej kuli, jaki kształt ma, skąd pochodzi i gdzie kończy ziemia? Wszystkie abstrakcyjne wyobrażenia i ogrom zjawisk jaki otaczał i przerażał malutkiego człowieka potrzebował odpowiedzi, chociażby dla samego psychicznego komfortu. To, co przede wszystkim odróżnia nas od zwierząt, to umiejętność abstrakcyjnego myślenia - potrafimy sobie wyobrazić coś, czego w rzeczywistości nie ma. Na przykład pająka na ścianie, albo olbrzymiego starszego pana z długą brodą, który siedzi po drugiej stronie chmurki i przesuwa palcem gwiazdy po niebie, albo rzuca piorunami. W ten sposób wytłumaczone zjawisko przestaje być przerażającą tajemnicą, zwłaszcza jeśli wyobrazimy sobie, że pan z brodą może być dla nas przychylny i od naszego zachowania zależy, czy jutro będzie spokojna pogoda, czy też pan ukarze nas niebezpiecznymi burzami. Z czasem nauka, mimo że zwalczalna jako zagrożenie dla władzy religijnej, zaczęła redukować ilość pytań, na które idea boga stanowiła odpowiedź. Istnieją jednak pytania na które nauka nie potrafi przedstawić ścisłego dowodu z oczywistych powodów. Wiemy już, że to nie pan z siwą brodą rzuca piorunami z chmurki i że ziemia nie jest płaska, ale dalej nie wiemy na 100% (choć posiadamy hipotezy zadowalające otwarty na naukę umysł) skąd wziął się wszechświat, jak powstało życie na ziemi itd. Tutaj i wszędzie gdzie jeszcze nie dotarła nauka wkracza idea boga- "zapchajdziury". Spytaj jakiegokolwiek teologa o pochodzenie jakiegokolwiek zjawiska, na które nauka nie zna (jeszcze!) odpowiedzi - wszędzie usłyszysz tę samą trzyliterową odpowiedź - bóg.
Wierzenie w nieśmiertelną duszę, dobrego boga, spotkanie z bliskimi w raju, choć to wierzenia całkowicie nieuzasadnione i naiwne - łagodzą w pewien sposób egzystencjalny niepokój związany z tymi pytaniami, zaspokajają więc potrzeby w tej sferze. Niestety potrzeby te od dawna są celkwo wytwarzane i ich istnienie jest podsycane w większości przypadków od urodzenia, ponieważ, nie od dzisiaj, na wytwarzaniu i zaspokajaniu potrzeb mas "robi się" pieniądze i buduje władzę . Istnieje bardzo obrazowa analogia.
Diler >> narkotyk >> narkoman
Kościół >> wierzenia religijne >> wierzący
W tym sensie człowiek głęboko religijny od ateisty różni się tym samym, czym człowiek odurzony od trzeźwego.
Czy wierzenia religijne są nam potrzebne? A czy narkomanowi są potrzebne narkotyki?
Czym bardziej człowiek z otwartym umysłem zagłębia się w temat, tym większą widzi analogię między tymi pytaniami.
Płać dla Boga, zabijaj dla Boga - czeka cię raj, życie wieczne, 72 dziewice, spotkanie z bliskimi, cóż za komfortowa sytuacja, ukojenie i spokój, nieprawdaż?
Gdy ktoś płaci dilerowi, "odlatuje" np. po DMT do innych wymiarów, doświadcza wizji, rozmawia z kosmitami, bogiem itd, to jest godnym potępienia, zdegenerowanym ćpunem mającym halucynacje. Natomiast gdy tłum ludzi gromadzi się co niedziele w świątyni, klepiąc wspólnie nielogiczne zbitki wyrazów, po czym jak zombie ustawia się gęsiego by jeden po drugim oddać część swoich pieniędzy i zjeść zbożowego krakersa - to jest w pełni godne pochwały, logiczne zachowanie - chwalebnie spożytkowany czas i pieniądze. A objawienia, wizje, wewnętrzy głos Boga itp? To już nie halucynacje mózgu, tylko głębokie doświadczenia religijne i cudy. Nikt nie dostrzega absurdu.
Czy potrzebujemy religii?
A czy potrzebowaliśmy i potrzebujemy zamachowców-samobójców, 11 września 2001, 7 lipca 2005, 16 grudnia 2014, krucjat, polowania na czarownice, spisku prochowego, podziału Indii, konfliktu izraelsko-palestyńskiego, masakr i czystek etnicznych w byłej Jugosławii, prześladowania żydów jako tych, którzy "zabili Pana Naszego", konfliktów w Irlandii Północnej, "honorowych zabójstw", Bin Ladena, Państwa Islamskiego, publicznych egzekucji "bluźnierców", etykietowania i indoktrynacji małych dzieci, działania przeciwko nauce, edukacji, medycynie, zakazu posiadania dzieci (in-vitro), 6 tysięcy zabiegów klitoridektomii dziennie, dyskryminacji i uprzedmiotowienia kobiet i mniejszości seksualnych, budowania nienawiści międzywyznianowej i politycznej?
Czy miliardy przepływające przez Watykan muszą być przeznaczane na napędzanie machiny indoktrynacyjnej, budowę i ozłacanie świątyń, utrzymywanie dziesiątek tysięcy ludzi, którzy wierzenia pastuchów z epoki brązu wtłaczają nam do głów używając wszelkich dostępnych środków socjotechniki - zgromadzeń, nabożeństw, rytuałów, edukacji religijnej, literatury, telewizji, radia, i internetu? Dlaczego na to pozwalamy?
Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te ogromne środki na badania i leczenie nowotworów, chorób serca itd., edukację "trzecich światów" - Afryki, bliskiego wschodu, jak również na rozwój i poprawę standardów naszego najbliższego otoczenia, unikając przy tym wojen, dyskryminaji, podziałów, fizycznego i psychicznego molestowania dzieci oraz całej tej religijnej narkomanii?
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: החגיגה של השמש
Każde pieniądze na to, by przebiło się: kochaj bliźniego jak siebie samego.
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
Re: החגיגה של השמש
Produktem ubocznym jest pycha, z jednej strony - a głupota, z drugiej (to tak msz).
Wiersz jest zbitką słów, które jak złom, chcą być traktatem.

Wiersz jest zbitką słów, które jak złom, chcą być traktatem.

samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: החגיגה של השמש
Gdyby sięgnąć do korzeni religii abrahamowych, to takie nakazy jak "nie zabijaj" lub "miłuj bliźniego swego", znaczą tyle co "nie zabijaj żydów" i "miłuj innych żydów". Wszystko inne wyrzynaj w pień. Stąd ekskluzywność judaizmu i jego ewolucja do bardziej otwartego i ogólnodostępnego chrześcijaństwa. Gdyby humanistyczna Europa nie odeszła i nie zmusiła kościoła do odejścia od swoich korzeni, praktyk religijnych i doktryny, dzisiaj dalej latałyby po niej inkwizycje i krucjaty, nie wspominając już o jakimkolwiek rozwoju cywilizacyjnym.eka pisze:Każde pieniądze na to, by przebiło się: kochaj bliźniego jak siebie samego.
Większość religii niesie ze sobą również pozytywne wartości - nikt temu nie zaprzecza. Niestety, niesie je razem z ogromnym bagażem zła. Religie nie dają nam kompletetnie niczego wartościowego, czego nie moglibyśmy osiągnąć bez nich. Ich brak natomiast, pozwala nam uniknąć ogromu okrucieństwa i głupoty.
Zresztą, świetnie sobie radzimy bez religii. Gdyby obowiązywało nas prawo i nakazy wywodzące się np. z Biblii, nie mogłabyś nosić ubrań z mieszanki lnu i wełny, za dotknięcie genitalii cudzego mężczyzny, nawet w celu obrony swojego męża, odcięliby ci rękę. Za cudzołóstwo i setki innych wykroczeń dokonanoby na tobie egzekucji. Poza tym, byłabyś tylko seksualnym narzędziem w rękach mężczyzny i nie mogłabyś nawet brać udziału w życiu tego forum, eko. Wiele razy już tak było, również w europie - w okresach panowania religii. Na bliskim wschodzie jest tak nadal - z naszej - ludzi - winy i głupoty.
Do czego się Pan odnosi? Produktem ubocznym czego?witek kiejrys pisze:Produktem ubocznym jest pycha, z jednej strony - a głupota, z drugiej (to tak msz).
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: החגיגה של השמש
"religia jest opium dla ludu" to chyba sformułowanie proponowane przez samego Karola Marksa
i faktycznie było i jest w tym sporo racji, z tym że, po pierwsze
realizacja idei pana Marksa przyniosła światu akurat bardzo "względne szczęście", a po drugie, właśnie,
opium zakłada istnienie jakiegoś dilera, czyli kogoś, kto to opium wręcza, a inaczej używa religię
jako opium
Otóż mi się wydaje, że trudno winić za zło religię samą w sobie, bo jeśli sięgnąć do ich źródeł,
są to mądre i piękne traktaty etyczne. Całym źródłem zła są ludzie, którzy starają się ją wykorzystać
dla zdobycia, utrzymania władzy, tudzież uzyskania profitów. Religia, póki nie skuma się z władzą potrafi być dobra i twórcza,
najgorsze jednak nieszczęście ma miejsce, gdy staje się religią państwową, wtedy obraca się
przeciwko człowiekowi...to tak jak z nożem, w zależności jak go użyjesz, możesz komuś uratować życie
lub go życia pozbawić
Jedna np. z sutr Koranu stanowi - kto zabija niewinnego człowieka, to jakby cały świat zabijał - ciężko chyba
o głębszy i mądrzejszy etyczny przekaz. Co byli zdolni wyinterpretować z tego teolodzy dla potrzeb władzy
i polityki? To już zupełnie inna historia...
i faktycznie było i jest w tym sporo racji, z tym że, po pierwsze
realizacja idei pana Marksa przyniosła światu akurat bardzo "względne szczęście", a po drugie, właśnie,
opium zakłada istnienie jakiegoś dilera, czyli kogoś, kto to opium wręcza, a inaczej używa religię
jako opium
Otóż mi się wydaje, że trudno winić za zło religię samą w sobie, bo jeśli sięgnąć do ich źródeł,
są to mądre i piękne traktaty etyczne. Całym źródłem zła są ludzie, którzy starają się ją wykorzystać
dla zdobycia, utrzymania władzy, tudzież uzyskania profitów. Religia, póki nie skuma się z władzą potrafi być dobra i twórcza,
najgorsze jednak nieszczęście ma miejsce, gdy staje się religią państwową, wtedy obraca się
przeciwko człowiekowi...to tak jak z nożem, w zależności jak go użyjesz, możesz komuś uratować życie
lub go życia pozbawić
Jedna np. z sutr Koranu stanowi - kto zabija niewinnego człowieka, to jakby cały świat zabijał - ciężko chyba
o głębszy i mądrzejszy etyczny przekaz. Co byli zdolni wyinterpretować z tego teolodzy dla potrzeb władzy
i polityki? To już zupełnie inna historia...
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: החגיגה של השמש
Nie, a na czym chciałbyś oprzeć etykę, system praw? Ciekawa jestem...
Jeżeli dobrowolnie nie uznamy jakiejś idei nadrzędnej (tzn. nie pochodzącej od człowieka), to nie ma takiego fundamentu. Umysł ludzki jest bowiem w stanie uzależnić każdą zasadę, każdą normę, każdą regułę od konkretnych okoliczności, potrzeb. Jeśli pozostawimy ludziom tworzenie praw według "widzimisię", zawsze będą one doskonale względne, pasujące do aktualnych oczekiwań danej wspólnoty, niekoniecznie ani mądrych, ani szlachetnych. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby odcinać ręce, zabijać niemowlęta, parzyć się w rodzinie na przykład - jeżeli tylko odpowiednio liczna i silna grupa osób (nawet kompletnych świrów) zdecyduje, że podporządkuje sobie jakąś społeczność i wprowadzi do niej takie prawa. Ogłupić motłoch jest bardzo łatwo, no i do tego jeszcze wystarczy przewaga liczebna, albo siłowa.
Boska proweniencja reguł społecznych, potem prawnych - gwarantowała większy posłuch, większą skuteczność i nie pozwalała łatwo tak sobie ich zmieniać; powodowała, że te reguły nie podlegały erozji i relatywizacji.
Jeżeli dobrowolnie nie uznamy jakiejś idei nadrzędnej (tzn. nie pochodzącej od człowieka), to nie ma takiego fundamentu. Umysł ludzki jest bowiem w stanie uzależnić każdą zasadę, każdą normę, każdą regułę od konkretnych okoliczności, potrzeb. Jeśli pozostawimy ludziom tworzenie praw według "widzimisię", zawsze będą one doskonale względne, pasujące do aktualnych oczekiwań danej wspólnoty, niekoniecznie ani mądrych, ani szlachetnych. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby odcinać ręce, zabijać niemowlęta, parzyć się w rodzinie na przykład - jeżeli tylko odpowiednio liczna i silna grupa osób (nawet kompletnych świrów) zdecyduje, że podporządkuje sobie jakąś społeczność i wprowadzi do niej takie prawa. Ogłupić motłoch jest bardzo łatwo, no i do tego jeszcze wystarczy przewaga liczebna, albo siłowa.
Boska proweniencja reguł społecznych, potem prawnych - gwarantowała większy posłuch, większą skuteczność i nie pozwalała łatwo tak sobie ich zmieniać; powodowała, że te reguły nie podlegały erozji i relatywizacji.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl