NIE TRZEBA JASNOWIDZA

[Gabriela]

nie żeby trudno to było przewidzieć. boga trafił szlag
i cierpi. ma problemy z mową i równowagą, paraliż
prawej strony. rzadko wychodzi z domu. kiedy pada
instynktownie odchodzimy od drzewa. chowamy się

w kościele. dzisiaj jest bliżej niż dom. większy metraż,
kielich. siostro, zaklinam cię. na wszystkie świętości
nie wystarczy nam czasu. pomódl się za mnie teraz,
odpraw egzorcyzmy. zanim mędrcy za dychę znajdą

inne wzgórze. dotąd wszystkie inne były za niskie,
to dopiero kłopot. „takie małe, kruche, a nie myśli
umrzeć”. każdy upadek kończył się migreną. dzisiaj
w Carrefourze spotkałam Jezusa - siedział na kasie,

przez ten ból dwa razy musiał powtarzać „ile” i „za co”
płacę. ale to przecież Jezus. on za całą trójcę cierpliwy,
wyrozumiały. nawet dla tych ciągle rozdartych przekup,
rzucających się na głęboką, po ostatnią rybę. powtarzał

przecież, że dla wszystkich starczy, ale nie słuchały.
kozioł ofiarny – chciały zdarcia skóry, jednej wielkiej
rany. w sklepie oburzenie sięgało sufitu. tylko czekać,
aż w niegrzesznego znowu trafi piorun.

[eka]

Dobry wiersz. Do przemyśleń, choć wykładasz jasno.
-------------------------------------------------------
Na marginesie. Poza tym wierszem, ot, refleksja. Chyba najbardziej oburza fakt, że chrześcijanie nie są wzorcowo moralni.
Hipokryci do potęgi. Przynajmniej z wizyt w marketach mogliby zrezygnować.
Pozdrawiam.

[Alek Osiński]

ciekawe, ale czy nie przegadane trochę?

bo nieco przypomina mi kłótnię przy kasie o "insygnia"

a jeśli jest jakiś Bóg, to przecież głównie ten,
którego zdołaliśmy uchować w sobie

[coobus]

Nie trzeba jasnowidza, to prawda, może bardziej odrobiny zrozumienia, empatii, odrobinę człowieka w człowieku...
Za wiersz