Takie sobie poezje, w stylu:
Kocham Kaśkę.
Zewnętrznie wszystko jak najbardziej, tylko
w garści kurczowo ściśnięte
wczorajsze.
Może stąd zawahania, drobne nieścisłości
w życiorysie. Niedostrzegalne gołym okiem.
Na szczęście są kamienie, którymi można rzucać
z szerokim uśmiechem. Na sztucznych ustach.
Takie sobie modlitwy, w stylu:
Kocham Kaśkę.
Marszruty
Re: Marszruty
fajne.
coraz więcej deprecjonuje się wokół. marszruty że tak powiem "zarzygane" byle jakością byle czego.
coraz więcej deprecjonuje się wokół. marszruty że tak powiem "zarzygane" byle jakością byle czego.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: Marszruty
Zaczynasz od przykładowego wyznania, niczym hasło, które przypomina napis na murach, jakie ma określać poezję, no właśnie, kogo? Jak wiadomo, takie wyznania zbyt wiele o tożsamości twórcy nie mówią. Właściwie większość przechodniów na treść tekstu nie zwraca uwagi, mimo iż może być szalenie interesującym przemyśleniem. Sam lubię street art, dlatego interesuję się każdymi miejskimi przejawami artyzmu. Tekst wydaje się być rozważaniem na temat własnego życia wewnętrznego i zewnętrznego.Do głosu dochodzi dwóch peeli - ten, który wydawał opinie w przeszłości i ten mądrzejszy o rezultaty swych działań. Oczywiście, ten pierwszy peel w peelu nie godzi się ze zmianami, jakie zaszły w jego życiu.
Kamienie skojarzyły mi się z pluciem z okien z innego wiersza i oczywiście ze słynnym cytatem z Biblii. Niewinność wystawiona na próbę - tutaj wystawiasz na nią czas. Kolejny raz piszesz o tworzeniu na pokaz.
Wiersz na poziomie, do jakiego nas przyzwyczaiłeś smiley
Tylko dlaczego taki tytuł, a nie inny?
Kamienie skojarzyły mi się z pluciem z okien z innego wiersza i oczywiście ze słynnym cytatem z Biblii. Niewinność wystawiona na próbę - tutaj wystawiasz na nią czas. Kolejny raz piszesz o tworzeniu na pokaz.
Wiersz na poziomie, do jakiego nas przyzwyczaiłeś smiley
Tylko dlaczego taki tytuł, a nie inny?