biegnę do ciebie ukradkiem
skradam się po liniach stygmatów
zakrywam twarz szmerami niedopowiedzeń
wikłam się i rozsupłuję jednocześnie
już chwytam nitkę Ariadny natychmiast
gubiąc łez tysiące niemożności
tak pięknie poukładane oblicze zmierzchu
zawsze dłoń w dłoni układa się spełnieniem
na jeszcze jedną chwilę razem
dla ciągle w sobie zakochanych myśli
już po walentynkach
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
już po walentynkach
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: już po walentynkach
Jak to jest, że wiersze "na zamówienie" często nie wychodzą, a te spontaniczne tak. I tu jest podobnie.
Przegadałaś, dopowiedziałaś do bólu.
ukradkiem skradam się - oczywista oczywistość.
szmerami niedopowiedzeń - zacząłem to rozbierać, mówić można szmerem, jak szeptem, sprawa techniki emisji głodu. Powiedzieć lub niedopowiedzieć - to już sprawa komunikacji. Mimo wszystko wiem o co tu chodzi, ten szmer może być sposobem mówienia, niektórzy tak mówią, gdy są zestresowani, zakłopotani, gdy im wstyd. Istotą niedopowiedzenia jest to, że się czegoś nie powie do końca. Szmerem można symulować odpowiedź, tak, by nie powiedzieć nic. Ale nadal szmer niedopowiedzeń źle mi tu brzmi.
gubiąc łez tysiące niemożnościinwersja - tysiące łez by było lepiej. Znowu co to takiego łza niemożności?A może spróbować gubiąc tysiące niemożności, a może możliwości?
zakochanych myśli - no jakże napisać wiersz o miłości bez słowa kochać lub jego pochodnej. A może by spróbować. I to w sobie. No wiem, nawzajem w sobie. Bo samo w sobie to miłość wsobna już chyba!
No a wymowa. PL-ka biegnie do ukochanego, ale wstydzi się tego. Zapewne zna drogę, ale chce się posiłkować jakimś GPS-esem, to ta nić Ariadny. W istocie Ariadnie nić służyła do ułatwienia powrotu. Tu nie o taki powrót idzie. Do ukochanego. Ale gubi co, tysiące łez, co również uniemożliwia jej dodarcie na miejsce. Te niemożności jakieś się rodzą, zapewne bariery nie do przejścia. Zastosowanie rekwizytu nici Ariadny mija się, moim zdaniem, z celem.
Tu inny jeszcze rekwizyt: wikłam się i rozsupłuję. Czy te słowa to pojęcia przeciwstawne, niezupełnie. W sensie sznurka, tak. Ale wikłanie to m.in. wchodzenie w niepotrzebne relacje. Oprócz zaplątywania w dosłownym znaczeniu. A jednak rozsupływanie nie nabiera tu podwójnego znaczenia.
I na koniec, co mi się podoba: zawsze dłoń w dłoni układa się spełnieniem - na jeszcze jedną chwilę razem. Postawiłbym na końcu znak zapytania, słowo razem w osobnej linijce dał i usunął trywialną puentę. Ale to oczywiście mój pogląd a sprawę Walentynkową.
Pozdrawiam serdecznie
Przegadałaś, dopowiedziałaś do bólu.
ukradkiem skradam się - oczywista oczywistość.
szmerami niedopowiedzeń - zacząłem to rozbierać, mówić można szmerem, jak szeptem, sprawa techniki emisji głodu. Powiedzieć lub niedopowiedzieć - to już sprawa komunikacji. Mimo wszystko wiem o co tu chodzi, ten szmer może być sposobem mówienia, niektórzy tak mówią, gdy są zestresowani, zakłopotani, gdy im wstyd. Istotą niedopowiedzenia jest to, że się czegoś nie powie do końca. Szmerem można symulować odpowiedź, tak, by nie powiedzieć nic. Ale nadal szmer niedopowiedzeń źle mi tu brzmi.
gubiąc łez tysiące niemożnościinwersja - tysiące łez by było lepiej. Znowu co to takiego łza niemożności?A może spróbować gubiąc tysiące niemożności, a może możliwości?
zakochanych myśli - no jakże napisać wiersz o miłości bez słowa kochać lub jego pochodnej. A może by spróbować. I to w sobie. No wiem, nawzajem w sobie. Bo samo w sobie to miłość wsobna już chyba!
No a wymowa. PL-ka biegnie do ukochanego, ale wstydzi się tego. Zapewne zna drogę, ale chce się posiłkować jakimś GPS-esem, to ta nić Ariadny. W istocie Ariadnie nić służyła do ułatwienia powrotu. Tu nie o taki powrót idzie. Do ukochanego. Ale gubi co, tysiące łez, co również uniemożliwia jej dodarcie na miejsce. Te niemożności jakieś się rodzą, zapewne bariery nie do przejścia. Zastosowanie rekwizytu nici Ariadny mija się, moim zdaniem, z celem.
Tu inny jeszcze rekwizyt: wikłam się i rozsupłuję. Czy te słowa to pojęcia przeciwstawne, niezupełnie. W sensie sznurka, tak. Ale wikłanie to m.in. wchodzenie w niepotrzebne relacje. Oprócz zaplątywania w dosłownym znaczeniu. A jednak rozsupływanie nie nabiera tu podwójnego znaczenia.
I na koniec, co mi się podoba: zawsze dłoń w dłoni układa się spełnieniem - na jeszcze jedną chwilę razem. Postawiłbym na końcu znak zapytania, słowo razem w osobnej linijce dał i usunął trywialną puentę. Ale to oczywiście mój pogląd a sprawę Walentynkową.
Pozdrawiam serdecznie
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: już po walentynkach
najbardziej i ostatnia.marta zoja pisze:biegnę do ciebie ukradkiem
skradam się po liniach stygmatów
zakrywam twarz szmerami niedopowiedzeń


A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: już po walentynkach
mi ta puenta akurat dobrze brzmi, subtelna myśl, Pozdrawiamanastazja pisze:dla ciągle w sobie zakochanych myśli