powiedz cóż ci mogę dać z pustych dłoni
duszę uwięzioną w klatce niepokoju
dzikiego konia bez uzdy konieczności
biję się w piersi bezskutecznie
wołając o napój miłosny
pozostaje wołanie w ciszy
do ogrodu kwiecistych słów
zapalających żertwę stosu
przepowiedni wiedzionych
cielesnym spełnieniem
a gdyby tak porozrzucać uniesienia
jak złoto Inków małymi wszechświatami
w słońcu twojej twarzy
usidlić wspomnienia niedomknięte
tajemnicą tak wiem ta rzeka
usiadłam i płaczę po burzy ciszą
a po burzy przychodzi sen wieczny
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
a po burzy przychodzi sen wieczny
Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: a po burzy przychodzi sen wieczny
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się końcowa część wiersza
a gdyby tak porozrzucać uniesienia
jak złoto Inków małymi wszechświatami
w słońcu twojej twarzy
usidlić wspomnienia niedomknięte
tajemnicą tak wiem ta rzeka
usiadłam i płaczę po burzy ciszą
W pierwszej części bardzo dużo dopełniaczy, w każdej chyba linijce, a to przeszkadza w odbiorze. Z drugiej strony rozumiem, bo wszelkie uniesienia są właśnie dopełniaczowe (coś czegoś), serce bije w takim namnożonym rytmie
a gdyby tak porozrzucać uniesienia
jak złoto Inków małymi wszechświatami
w słońcu twojej twarzy
usidlić wspomnienia niedomknięte
tajemnicą tak wiem ta rzeka
usiadłam i płaczę po burzy ciszą
W pierwszej części bardzo dużo dopełniaczy, w każdej chyba linijce, a to przeszkadza w odbiorze. Z drugiej strony rozumiem, bo wszelkie uniesienia są właśnie dopełniaczowe (coś czegoś), serce bije w takim namnożonym rytmie

- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: a po burzy przychodzi sen wieczny
A mnie podoba się i końcówka i cały wiersz. Chyba jeden z Twoich lepszych, Marto. Szczerze gratuluję 

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
-
- Posty: 1039
- Rejestracja: 22 mar 2013, 18:11
Re: a po burzy przychodzi sen wieczny
Dziękuję... ble
coobus... to dla mnie zaszczyt, usłyszeć tyle pochwał
Pozdrawiam MZ
coobus... to dla mnie zaszczyt, usłyszeć tyle pochwał

Nagle przyszło mi do głowy, że nie mam apetytu, bo brak we mnie literackiego realizmu.
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
Wydało mi się, że sam stałem się częścią jakiejś żle napisanej powieści.
Kroniki ptaka nakręcacza- Haruki Murakami
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: a po burzy przychodzi sen wieczny
Wiersz bardzo ciekawy. Niedawno skrytykowałem okropnie i stale o tym myślę.
Te dopełniacze łatwo zmienić, choć nie wszystkie, może tak:
cóż mogę dać z pustych dłoni
duszę w klatce
pełnej niepokoju
dzikiego konia wyuzdanego
już bez żadnej konieczności
biję się w piersi bezskutecznie
wołając o truciznę czy narkotyk
lepki napój miłosny
pozostaje ciche wołanie w ogrodzie
gdzie aż szumi od słów
martwych a jakże kwiecistych
zapalających żertwę stosu
przepowiedni wiedzionych
spełnieniem tak niecielesnym
a gdyby tak porozrzucać uniesienia
jak złoto Inków małymi wszechświatami
do bożka słońca na twojej twarzy
usidlić wspomnienia niedomknięte
tajemnicą
tak wiem
ta rzeka
usiadłam i płaczę po burzy
dopiero teraz jest cisza
Wiesz, zmieniłem dość znacznie, aby po prostu nie poprawiać, ale eksperymentalnie przesunąć znaczenia. To tylko wskazanie, że można poprowadzić nieco inaczej. Wybacz te eksperymenty, ale szukałam, jak oddać Twoją myśl. Wcale nie musi być teraz lepiej. Jest już całkiem inaczej i mam nadzieję, że nie zatraciłem.
Te dopełniacze łatwo zmienić, choć nie wszystkie, może tak:
cóż mogę dać z pustych dłoni
duszę w klatce
pełnej niepokoju
dzikiego konia wyuzdanego
już bez żadnej konieczności
biję się w piersi bezskutecznie
wołając o truciznę czy narkotyk
lepki napój miłosny
pozostaje ciche wołanie w ogrodzie
gdzie aż szumi od słów
martwych a jakże kwiecistych
zapalających żertwę stosu
przepowiedni wiedzionych
spełnieniem tak niecielesnym
a gdyby tak porozrzucać uniesienia
jak złoto Inków małymi wszechświatami
do bożka słońca na twojej twarzy
usidlić wspomnienia niedomknięte
tajemnicą
tak wiem
ta rzeka
usiadłam i płaczę po burzy
dopiero teraz jest cisza
Wiesz, zmieniłem dość znacznie, aby po prostu nie poprawiać, ale eksperymentalnie przesunąć znaczenia. To tylko wskazanie, że można poprowadzić nieco inaczej. Wybacz te eksperymenty, ale szukałam, jak oddać Twoją myśl. Wcale nie musi być teraz lepiej. Jest już całkiem inaczej i mam nadzieję, że nie zatraciłem.