***
gdy przyjdą po mnie oba psy
ten czarny
i pszenicznopłowy
obsydian liźnie moją skroń
rudy mnie usynowi
i odejdziemy w chłodną biel
jak stado wilków gnane styczniem
aż za horyzont wszelkich zdarzeń
by wyć
o tym
czego nie wolno
zmilczeć
*** (gdy przyjdą po mnie)
-
- Posty: 924
- Rejestracja: 03 mar 2012, 17:35
*** (gdy przyjdą po mnie)
od rzeczowej krytyki lepsze są tylko pochlebstwa
(moi)
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: ***
Podobało się i potrąciło jakieś struny. Ale w zakończeniu - jak dla mnie - rytm się załamuje. Ja bym napisał (właściwie, to jakoś samo mi się w głowie napisało):
by wyć
lub milczeć
(już nauczyłem się na pamięć)
A!!! Już wiem. Przecież miałem niedawno dwa psy. Właśnie takie! Matka i córka. Dokładnie ta kolorystyka. Matkę czarną otruli "dobrzy ludzie" ze trzy lata temu. Męczyła się psina. Weterynarz (po zrobieniu wszelkich badań, kroplówek, zastrzyków, leków) dał kwit stwierdzający otrucie i powiedział, że można się z tym zgłosić na policję; są obowiązani w takim wypadku przyjąć zgłoszenie. Została młodsza, właśnie taka pszeniczno płowa. Kwestii usynowienia nie poruszałem.
A wyć w psim języku umiem. Dawno, przed laty niejaki Kokuś mnie nauczył. Siadywaliśmy po zmierzchu nad brzegiem zatoki (Puckiej) i wyliśmy długo, bardzo długo. Wiele razy. A Księżyc świecił. Klasyka.
Przypomniałeś mi. Dziękuję.

by wyć
lub milczeć
(już nauczyłem się na pamięć)
A!!! Już wiem. Przecież miałem niedawno dwa psy. Właśnie takie! Matka i córka. Dokładnie ta kolorystyka. Matkę czarną otruli "dobrzy ludzie" ze trzy lata temu. Męczyła się psina. Weterynarz (po zrobieniu wszelkich badań, kroplówek, zastrzyków, leków) dał kwit stwierdzający otrucie i powiedział, że można się z tym zgłosić na policję; są obowiązani w takim wypadku przyjąć zgłoszenie. Została młodsza, właśnie taka pszeniczno płowa. Kwestii usynowienia nie poruszałem.
A wyć w psim języku umiem. Dawno, przed laty niejaki Kokuś mnie nauczył. Siadywaliśmy po zmierzchu nad brzegiem zatoki (Puckiej) i wyliśmy długo, bardzo długo. Wiele razy. A Księżyc świecił. Klasyka.
Przypomniałeś mi. Dziękuję.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: ***
Prawdę mówiąc, po "Zegarmistrzu Światła" i "Koniach" (piosenki znane chyba każdemu), pomysł wydaje się wtórny.
Ale znalazłam rodzynek w cieście.
Pozdr.
Glo.
Ale znalazłam rodzynek w cieście.
Pomyśl, że mógłby to być tytuł dobrego wiersza. A gdzie reszta?pietrek pisze:obsydian liźnie moją skroń
Pozdr.
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: ***
Właściwie, gdyby nie ta wtórność, mogłoby się podobać.
Zwłaszcza, że bardziej rymowane, niż wolne.
Przychylę się jednak do zdania Glo, bo myśl iście przednia, żeby czwartego wersu za tytuł użyć i nowy wiersz napisać.

Zwłaszcza, że bardziej rymowane, niż wolne.
Przychylę się jednak do zdania Glo, bo myśl iście przednia, żeby czwartego wersu za tytuł użyć i nowy wiersz napisać.



Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 924
- Rejestracja: 03 mar 2012, 17:35
Re: ***
Ło Jezu!!!
Od razu Woźniak, Chorążuk, Wysocki, Osiecka, Rodowicz
Pewnie, że pierwszy wers jest nawiązaniem do "Zegarmistrza", to
nie trzeba szkół jakichś specjalnych kończyć
Unikam egzegez, bo to wiocha, ale...
Mój tekścik jest skromniutkim zapisem pamięci o dwóch pieskach: dogu którego
pożegnałem blisko 40 lat temu, i rhodesianie, którego nie ma już od lat pięciu.
Nawet jeśli to wtórne, to i tak moim zwierzątkom się należało.
Jeszcze smaczek dla łowców duchów: mój ojciec umierając gładził łeb
Toma, martwego od lat wielu doga, o którym napisałem.
Osobna sprawa to czy wierszyk jest "udatny" czy "daremny".
Ale tu już nie mam kompetencji
Pozdrawiam
Od razu Woźniak, Chorążuk, Wysocki, Osiecka, Rodowicz



Pewnie, że pierwszy wers jest nawiązaniem do "Zegarmistrza", to
nie trzeba szkół jakichś specjalnych kończyć

Unikam egzegez, bo to wiocha, ale...
Mój tekścik jest skromniutkim zapisem pamięci o dwóch pieskach: dogu którego
pożegnałem blisko 40 lat temu, i rhodesianie, którego nie ma już od lat pięciu.
Nawet jeśli to wtórne, to i tak moim zwierzątkom się należało.
Jeszcze smaczek dla łowców duchów: mój ojciec umierając gładził łeb
Toma, martwego od lat wielu doga, o którym napisałem.
Osobna sprawa to czy wierszyk jest "udatny" czy "daremny".
Ale tu już nie mam kompetencji
Pozdrawiam

od rzeczowej krytyki lepsze są tylko pochlebstwa
(moi)