Ważąc się wraz z ziemią

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Ważąc się wraz z ziemią

#1 Post autor: Alek Osiński » 08 gru 2015, 1:48

Świadomość, że w starożytności posągi malowano
na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego
dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie,
zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa
światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.

Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.

Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone
pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy
na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała
aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy,

zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta
chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko
decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już
wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.

W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy
z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność,
że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów.

ono

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#2 Post autor: ono » 08 gru 2015, 3:35

cudowny

ELKA

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#3 Post autor: ELKA » 08 gru 2015, 9:18

Czytam ten wiersz, jak fragment opowiadania, wystarczy zmienić zapis...może dlatego trudno mi tutaj dopatrzeć się poezji.

Pozdrawiam.elka.

ono

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#4 Post autor: ono » 08 gru 2015, 11:45

ELKA pisze:Czytam ten wiersz, jak fragment opowiadania, wystarczy zmienić zapis...może dlatego trudno mi tutaj dopatrzeć się poezji.

Pozdrawiam.elka.
coś w tym jest :) - jesteś spostrzegawcza :ok:


"Świadomość, że w starożytności posągi malowano na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie, zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.
Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie, że ziemia jest bliska rozwiązania.
Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy, zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.
W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność, że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów."


pozwoliłem się dobrnąć do wersji "prozo" :smoker:

pozdrawiam

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#5 Post autor: Gorgiasz » 08 gru 2015, 13:25

Zgadzam się z opiniami przedmówców, że jest to raczej proza niż poezja (choć wówczas wymagałaby kilku retuszy). Dwie pierwsze strofy są nad wyraz interesujące, w szczególności koncepcja kolorowego świata naszej rzeczywistości i bieli snów. A przecież biel jest również złożeniem wszystkich kolorów. Również ciekawie brzmi teza, że Ziemia oczekuje (może oczekiwać) rozwiązanie. Ale jak nie patrzeć, to bardzo dobry tekst.

Na marginesie (w nawiązaniu do malowanych posągów): kiedyś zapoznałem się z informacją, że Akropol był cały pokryty różnobarwnymi wzorami. I jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a jeśli już („na siłę”), to zdaje mi się to niepoważne, nieopisanie brzydkie, wręcz świętokradcze.

Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#6 Post autor: Marcin Sztelak » 08 gru 2015, 15:53

Nie byłbym taki pewny jak przedmówcy, że to proza, chociaż tekst na pewno ku niej ciąży. proza poetycka już bardziej.
W końcówce przeszkadza mi nadmiar spójnika i.
Ale czyta się i to bardzo.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
em_
Posty: 2347
Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
Lokalizacja: nigdy nigdy

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#7 Post autor: em_ » 11 gru 2015, 8:04

Może rzeczywiście to trochę bardziej proza, niż poezja,
ale w dalszym ciągu to wiersz.
Niezły
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#8 Post autor: Alek Osiński » 11 gru 2015, 13:32

No cóż, granica jest płynna, dla mnie to w sumie sprawa drugorzędna.

Dzięki za opinie. Hej!

Awatar użytkownika
anastazja
Posty: 6176
Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
Lokalizacja: Bieszczady
Płeć:

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#9 Post autor: anastazja » 11 gru 2015, 14:51

Alek Osiński pisze:Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.
Twój wiersz Alku też mówi: czytaj mnie... Nie bardzo mogę się zgodzić, że przeczucie jest obce. Dla mnie to podszept czegoś mądrego. Wiersz ma swój przekaz - pozdrawiam :)
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Ważąc się wraz z ziemią

#10 Post autor: eka » 16 gru 2015, 19:18

Alek Osiński pisze:Świadomość, że w starożytności posągi malowano
na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego
dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie,
zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa
światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.

Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.

Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone
pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy
na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała
aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy,

zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta
chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko
decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już
wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.

W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy
z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność,
że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów.
Kolory życia, czasami krzykliwe, ale jakże fascynujące... i szlachetny spokój bieli, martwych posągów i całego Akropolu - to inicjująca metafora do kolejnej. Ważąc się z ziemią (napisałabym wielką literą, bo bardziej widzę tu planetę, wspólny dom pokoleń, a nie glebę, czy skały jako wspólne podłoże), czyli widząc w podobnej perspektywie jej i ludzkie losy.
Mamy tu zapowiedź apokalipsy i twórczego aktu poczęcia nowej Ziemi. Innych i być może równie groźnych dla niej gatunków.
Śmierć tak i tak, Alku. Siła wznosi i sama się rozpada.
A my? Spokojnie, w biel.
:)
Piękny, przemyślany do sylaby wiersz.
:kofe:

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”