Ważąc się wraz z ziemią
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Ważąc się wraz z ziemią
Świadomość, że w starożytności posągi malowano
na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego
dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie,
zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa
światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.
Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.
Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone
pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy
na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała
aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy,
zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta
chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko
decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już
wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.
W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy
z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność,
że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów.
na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego
dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie,
zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa
światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.
Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.
Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone
pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy
na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała
aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy,
zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta
chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko
decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już
wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.
W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy
z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność,
że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów.
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Czytam ten wiersz, jak fragment opowiadania, wystarczy zmienić zapis...może dlatego trudno mi tutaj dopatrzeć się poezji.
Pozdrawiam.elka.
Pozdrawiam.elka.
Re: Ważąc się wraz z ziemią
coś w tym jestELKA pisze:Czytam ten wiersz, jak fragment opowiadania, wystarczy zmienić zapis...może dlatego trudno mi tutaj dopatrzeć się poezji.
Pozdrawiam.elka.


"Świadomość, że w starożytności posągi malowano na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie, zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.
Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie, że ziemia jest bliska rozwiązania.
Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy, zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.
W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność, że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów."
pozwoliłem się dobrnąć do wersji "prozo"

pozdrawiam
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Zgadzam się z opiniami przedmówców, że jest to raczej proza niż poezja (choć wówczas wymagałaby kilku retuszy). Dwie pierwsze strofy są nad wyraz interesujące, w szczególności koncepcja kolorowego świata naszej rzeczywistości i bieli snów. A przecież biel jest również złożeniem wszystkich kolorów. Również ciekawie brzmi teza, że Ziemia oczekuje (może oczekiwać) rozwiązanie. Ale jak nie patrzeć, to bardzo dobry tekst.
Na marginesie (w nawiązaniu do malowanych posągów): kiedyś zapoznałem się z informacją, że Akropol był cały pokryty różnobarwnymi wzorami. I jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a jeśli już („na siłę”), to zdaje mi się to niepoważne, nieopisanie brzydkie, wręcz świętokradcze.
Na marginesie (w nawiązaniu do malowanych posągów): kiedyś zapoznałem się z informacją, że Akropol był cały pokryty różnobarwnymi wzorami. I jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a jeśli już („na siłę”), to zdaje mi się to niepoważne, nieopisanie brzydkie, wręcz świętokradcze.
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Nie byłbym taki pewny jak przedmówcy, że to proza, chociaż tekst na pewno ku niej ciąży. proza poetycka już bardziej.
W końcówce przeszkadza mi nadmiar spójnika i.
Ale czyta się i to bardzo.
Pozdrawiam.
W końcówce przeszkadza mi nadmiar spójnika i.
Ale czyta się i to bardzo.
Pozdrawiam.
- em_
- Posty: 2347
- Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
- Lokalizacja: nigdy nigdy
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Może rzeczywiście to trochę bardziej proza, niż poezja,
ale w dalszym ciągu to wiersz.
Niezły
ale w dalszym ciągu to wiersz.
Niezły
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Ważąc się wraz z ziemią
No cóż, granica jest płynna, dla mnie to w sumie sprawa drugorzędna.
Dzięki za opinie. Hej!
Dzięki za opinie. Hej!
- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Twój wiersz Alku też mówi: czytaj mnie... Nie bardzo mogę się zgodzić, że przeczucie jest obce. Dla mnie to podszept czegoś mądrego. Wiersz ma swój przekaz - pozdrawiamAlek Osiński pisze:Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.

A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Ważąc się wraz z ziemią
Kolory życia, czasami krzykliwe, ale jakże fascynujące... i szlachetny spokój bieli, martwych posągów i całego Akropolu - to inicjująca metafora do kolejnej. Ważąc się z ziemią (napisałabym wielką literą, bo bardziej widzę tu planetę, wspólny dom pokoleń, a nie glebę, czy skały jako wspólne podłoże), czyli widząc w podobnej perspektywie jej i ludzkie losy.Alek Osiński pisze:Świadomość, że w starożytności posągi malowano
na krzykliwe kolory, oswaja z myślą o losie, każdego
dnia coraz mocniej uzmysławiając biel snu. Jego odcienie,
zdają się zlewać, nie czyniąc żadnych szkód i obydwa
światy dotyczą znowu jedynie doświadczenia.
Ruiny uspokajają kruchą niespójnością, ale gdy tylko
spróbować przestawić jeden z kamieni, wszystkie drżą
z przejęciem – weź mnie, chociaż jeszcze przed chwilą
wydawały się nieskończenie obce jak przeczucie,
że ziemia jest bliska rozwiązania.
Nie wiadomo tylko czy będzie umiała wytrzymać szalone
pomysły malców, gdy spróbują łączyć brązowe plamy
na skórze, jednać pieszczotą symetrii. Plastyka ciała
aż się prosi, aby przedłużać wilgotne bruzdy,
zanim słońcu uda się utrwalić ścieżki i wejścia, wykorzysta
chwilę, kiedy jest bezbronna i otwarta. I mimo wszystko
decydujemy się zapukać w niemalowane drewno. Tylu już
wierzyło, że i teraz coś każe zasłonić ją przed uderzeniem.
W końcu nasze cienie i tak się pokryją - mniejszy
z większym, chudszy z grubszym i stąd być może pewność,
że tylko jednocześnie możemy trafić do swoich domów.
Mamy tu zapowiedź apokalipsy i twórczego aktu poczęcia nowej Ziemi. Innych i być może równie groźnych dla niej gatunków.
Śmierć tak i tak, Alku. Siła wznosi i sama się rozpada.
A my? Spokojnie, w biel.

Piękny, przemyślany do sylaby wiersz.
