ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
-
- Posty: 83
- Rejestracja: 11 gru 2011, 17:59
ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZE
Delikatnie, cicho fale uderzają o brzeg,
idziesz zamyślony krok za krokiem po plaży,
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo,jak gdyby na horyzoncie
ktoś rozpalił olbrzymie ognisko.
Piasek chrzęści pod stopami, chrup, chrup.
To co, że delikatny chłód od północy owiewa
twoją twarz, nie ma to żadnego znaczenia.
Jesteś zauroczony tym obrazem przecudnym,
który roztoczył się przed tobą.
Na słupkach biegnących szeregiem do morza,
białe mewy przysiadły i udają, że śpią,
czekając na noc wyglądają tak,jakby ktoś
poukładał miękkie bezy na czarnych patykach
i szeregiem puścił przed siebie.
Po wodzie płyną małe łajby, rozświetlone
mdławymi światełkami latarenek, to rybacy,
wracają z połowu z sieciami pełnymi ryb.
Nad nimi rybitwy fruwają, radosnym krzykiem
domagając się pokarmu.
Za horyzontem słońce skryło się cicho,
ale niebo jeszcze parzy, goreje,
rozwlekając daleko piękne barwy
z bogatej palety farb.
Ustka. 18.10.2011. Eurydyka
Delikatnie, cicho fale uderzają o brzeg,
idziesz zamyślony krok za krokiem po plaży,
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo,jak gdyby na horyzoncie
ktoś rozpalił olbrzymie ognisko.
Piasek chrzęści pod stopami, chrup, chrup.
To co, że delikatny chłód od północy owiewa
twoją twarz, nie ma to żadnego znaczenia.
Jesteś zauroczony tym obrazem przecudnym,
który roztoczył się przed tobą.
Na słupkach biegnących szeregiem do morza,
białe mewy przysiadły i udają, że śpią,
czekając na noc wyglądają tak,jakby ktoś
poukładał miękkie bezy na czarnych patykach
i szeregiem puścił przed siebie.
Po wodzie płyną małe łajby, rozświetlone
mdławymi światełkami latarenek, to rybacy,
wracają z połowu z sieciami pełnymi ryb.
Nad nimi rybitwy fruwają, radosnym krzykiem
domagając się pokarmu.
Za horyzontem słońce skryło się cicho,
ale niebo jeszcze parzy, goreje,
rozwlekając daleko piękne barwy
z bogatej palety farb.
Ustka. 18.10.2011. Eurydyka
Eurydyka-Lidia[*][/i][/color]
-
- Posty: 51
- Rejestracja: 25 gru 2011, 15:38
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Każdy zachód jest objawieniem cudu natury… więc lubię zachody i wiersze o nich.
Podoba mi się Twój wiersz Eurydyko

Serdecznie pozdrawiam
Podoba mi się Twój wiersz Eurydyko


Serdecznie pozdrawiam

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Ładny, plastyczny opis.
Jednak czytam to jako fragment prozy.
Pozdrawiam

Jednak czytam to jako fragment prozy.
Pozdrawiam

-
- Posty: 83
- Rejestracja: 11 gru 2011, 17:59
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Witam cieplutko
pierwszych gości pod moim wierszem i pięknie dziękuję za komentarze.
Pogodnego dzionka życzę, smacznej kawusi.


Pogodnego dzionka życzę, smacznej kawusi.

Eurydyka-Lidia[*][/i][/color]
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Witam,
ja jednak zdecydowanie jestem na nie.
Wybrany przez Ciebie temat wymaga wyjątkowo oryginalnego i świeżego spojrzenia, żeby nie otrzeć się o kicz. Sam tytuł działa dość odstraszająco i stanowi zapowiedź tego, że w wierszu można spodziewać się słodkich, przeozdobionych obrazków. No i tak właśnie jest. W moim odczuciu utwór został nadmiernie udekorowany, obwieszony błyskotkami. Opis tonie w nadmiarze epitetów i wszelakich "przecudności", "zauroczeń".
Moja rada - tak na wstępie - zdecydowanie używaj mniej przymiotników, które narzucają ocenę - typu "przecudny", "radosny", "piękny". Nie wnoszą niczego do obrazowania, natomiast stwarzają wrażenie sztucznej egzaltacji. Po co?
I druga sugestia - praca nad tekstem polega przede wszystkim na usuwaniu wszystkiego, co jest niepotrzebne i poszukiwaniu prostoty. Wtedy przekaz staje się bardziej "poetycki". Al słusznie zauważył, że to raczej proza, właśnie przez zbytnią rozwlekłość stylu. Wiersz powinien chyba (ale to tylko moja opinia) bardziej operować niedopowiedzeniami.
Spróbuję trochę popracować nad tym opisem, żeby pokazać mniej więcej, o co chodzi:
idziesz zamyślony, krok za krokiem po plaży;
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo, jakby na horyzoncie
ktoś rozpalił ognisko.
Usunęłam nadmiar epitetów, zostawiłam jedynie kolory (coś konkretnego).
Chłód od północy owiewa twoją twarz,
to bez znaczenia. Obraz zauroczył.
Skróciłam. Pozostawiając onomatopeję "chrup chrup" - wyrzuciłam "chrzęści", bo to już było masło maślane. Uprościłam konstrukcję, według mnie im mniej słów, tym lepiej.
przysiadły białe mewy i, czekając na noc,
udają, że śpią. Miękkie bezy na czarnych
patykach; ktoś poukładał i puścił przed siebie.
Ładny obraz z tymi bezami.
"z połowu z sieciami pełnymi ryb" - jak z sieciami pełnymi ryb, to wiadomo, że wracają z połowu.
Po wodzie płyną małe łajby, ubrane w mdławe
światełka; to rybacy wracają z sieciami
pełnymi ryb. Nad nimi kołują rybitwy,
krzykiem domagając się pokarmu.
jeszcze parzy, rozwleka w oddali
barwy z gorejącej palety.
Tak sobie to wymyśliłam.
Pozdrawiam,

Glo.
ja jednak zdecydowanie jestem na nie.
Wybrany przez Ciebie temat wymaga wyjątkowo oryginalnego i świeżego spojrzenia, żeby nie otrzeć się o kicz. Sam tytuł działa dość odstraszająco i stanowi zapowiedź tego, że w wierszu można spodziewać się słodkich, przeozdobionych obrazków. No i tak właśnie jest. W moim odczuciu utwór został nadmiernie udekorowany, obwieszony błyskotkami. Opis tonie w nadmiarze epitetów i wszelakich "przecudności", "zauroczeń".
Moja rada - tak na wstępie - zdecydowanie używaj mniej przymiotników, które narzucają ocenę - typu "przecudny", "radosny", "piękny". Nie wnoszą niczego do obrazowania, natomiast stwarzają wrażenie sztucznej egzaltacji. Po co?
I druga sugestia - praca nad tekstem polega przede wszystkim na usuwaniu wszystkiego, co jest niepotrzebne i poszukiwaniu prostoty. Wtedy przekaz staje się bardziej "poetycki". Al słusznie zauważył, że to raczej proza, właśnie przez zbytnią rozwlekłość stylu. Wiersz powinien chyba (ale to tylko moja opinia) bardziej operować niedopowiedzeniami.
Spróbuję trochę popracować nad tym opisem, żeby pokazać mniej więcej, o co chodzi:
Fale uderzają o brzeg, w ciszyEurydykaI pisze:Delikatnie, cicho fale uderzają o brzeg,
idziesz zamyślony krok za krokiem po plaży,
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo,jak gdyby na horyzoncie
ktoś rozpalił olbrzymie ognisko.
idziesz zamyślony, krok za krokiem po plaży;
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo, jakby na horyzoncie
ktoś rozpalił ognisko.
Usunęłam nadmiar epitetów, zostawiłam jedynie kolory (coś konkretnego).
Piasek pod stopami chrup, chrup.EurydykaI pisze:Piasek chrzęści pod stopami, chrup, chrup.
To co, że delikatny chłód od północy owiewa
twoją twarz, nie ma to żadnego znaczenia.
Jesteś zauroczony tym obrazem przecudnym,
który roztoczył się przed tobą.
Chłód od północy owiewa twoją twarz,
to bez znaczenia. Obraz zauroczył.
Skróciłam. Pozostawiając onomatopeję "chrup chrup" - wyrzuciłam "chrzęści", bo to już było masło maślane. Uprościłam konstrukcję, według mnie im mniej słów, tym lepiej.
Na słupkach biegnących szeregiem do morzaEurydykaI pisze:Na słupkach biegnących szeregiem do morza,
białe mewy przysiadły i udają, że śpią,
czekając na noc wyglądają tak,jakby ktoś
poukładał miękkie bezy na czarnych patykach
i szeregiem puścił przed siebie.
przysiadły białe mewy i, czekając na noc,
udają, że śpią. Miękkie bezy na czarnych
patykach; ktoś poukładał i puścił przed siebie.
Ładny obraz z tymi bezami.
"rozświetlone światełkami latarenek" - potrójny pleonazm.EurydykaI pisze:Po wodzie płyną małe łajby, rozświetlone
mdławymi światełkami latarenek, to rybacy,
wracają z połowu z sieciami pełnymi ryb.
Nad nimi rybitwy fruwają, radosnym krzykiem
domagając się pokarmu.
"z połowu z sieciami pełnymi ryb" - jak z sieciami pełnymi ryb, to wiadomo, że wracają z połowu.
Po wodzie płyną małe łajby, ubrane w mdławe
światełka; to rybacy wracają z sieciami
pełnymi ryb. Nad nimi kołują rybitwy,
krzykiem domagając się pokarmu.
Słońce już za horyzontem, ale nieboEurydykaI pisze:Za horyzontem słońce skryło się cicho,
ale niebo jeszcze parzy, goreje,
rozwlekając daleko piękne barwy
z bogatej palety farb.
jeszcze parzy, rozwleka w oddali
barwy z gorejącej palety.
Tak sobie to wymyśliłam.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 83
- Rejestracja: 11 gru 2011, 17:59
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Fale uderzają o brzeg, w ciszy
idziesz zamyślony, krok za krokiem po plaży;
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo, jakby na horyzoncie
ktoś rozpalił ognisko.
Piasek pod stopami chrup, chrup.
Chłód od północy owiewa twoją twarz,
to bez znaczenia. Obraz zauroczył.
Na słupkach biegnących szeregiem do morza
przysiadły białe mewy i, czekając na noc,
udają, że śpią. Miękkie bezy na czarnych
patykach; ktoś poukładał i puścił przed siebie.
Po wodzie płyną małe łajby, ubrane w mdławe
światełka; to rybacy wracają z sieciami
pełnymi ryb. Nad nimi kołują rybitwy,
krzykiem domagając się pokarmu.
Słońce już za horyzontem, ale niebo
jeszcze parzy, rozwleka w oddali
barwy z gorejącej palety.
Tak Glo, wystarczy tu obciąć, tam skrócić i już mamy same, wydawałoby się konkrety, ale ciepła, które nadałam wierszowi w Twojej wersji już nie znajduję.
Już w pierwszym wersie u Ciebie jest niezgodność tego, co ja napisałam, to nie człowiek szedł w ciszy, bo mewy rozrabiały i to nawet głośno, ale fale były tak delikatne i leniwe, że nie było zupełnie słychać, jak odbijają się od brzegu. itd.itp. a więc Widzisz, każdy ma swoje spojrzenie na swój wiersz, czuje, co słyszy.
Niemniej jednak bardzo dziękują za konkrety, odwiedziny i inne spojrzenie na mój wiesz. Pozdrawiam Ciebie przyjaźnie.
idziesz zamyślony, krok za krokiem po plaży;
niebo odbija się od wody purpurowo, złoto,
błękitnie, bordowo, jakby na horyzoncie
ktoś rozpalił ognisko.
Piasek pod stopami chrup, chrup.
Chłód od północy owiewa twoją twarz,
to bez znaczenia. Obraz zauroczył.
Na słupkach biegnących szeregiem do morza
przysiadły białe mewy i, czekając na noc,
udają, że śpią. Miękkie bezy na czarnych
patykach; ktoś poukładał i puścił przed siebie.
Po wodzie płyną małe łajby, ubrane w mdławe
światełka; to rybacy wracają z sieciami
pełnymi ryb. Nad nimi kołują rybitwy,
krzykiem domagając się pokarmu.
Słońce już za horyzontem, ale niebo
jeszcze parzy, rozwleka w oddali
barwy z gorejącej palety.
Tak Glo, wystarczy tu obciąć, tam skrócić i już mamy same, wydawałoby się konkrety, ale ciepła, które nadałam wierszowi w Twojej wersji już nie znajduję.

Niemniej jednak bardzo dziękują za konkrety, odwiedziny i inne spojrzenie na mój wiesz. Pozdrawiam Ciebie przyjaźnie.

Eurydyka-Lidia[*][/i][/color]
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Widzisz, gdybyś np. zrezygnowała z interpunkcji - można byłoby wykorzystać przerzutnię, aby połączyć te dwa obrazy. Ale to już jest gdybanie.EurydykaI pisze:uż w pierwszym wersie u Ciebie jest niezgodność tego, co ja napisałam, to nie człowiek szedł w ciszy,
Miladora napisała gdzieś komuś pod tekstem, że wiersz powinien emocje wywoływać, a nie podawać na tacy. I ja się z tym zgadzam, zaprezentujmy czytelnikowi obraz, a niech on sam odczuje - zdziwienie, ciepło, zaskoczenie, melancholię, nie mówmy mu, jak ma patrzeć na to, co Autor mu pokazuje.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
jest kilka rzeczy które bym bez żalu wywaliłPiasek chrzęści pod stopami, chrup, chrup.
To co, że delikatny chłód od północy owiewa
twoją twarz, nie ma to żadnego znaczenia.
choćby powyższe chrup chrup które bardziej mi się z chipsami kojarzy
jak z piaskiem
czy samo chrzęści nie wystarczy?...
całość ciekawa
ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZE
brakuje literki w tytule
18.10
pisany w moje urodziny...

Pozdr.
-
- Posty: 83
- Rejestracja: 11 gru 2011, 17:59
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
Glo i ja także zgadzam się z Milą, że wiersz powinien wywoływać emocje, ale czy każdy musi wywoływać je niedomówieniem. Ten jest obrazowy i za zadanie ma ukazanie obrazu pięknego zachodu słońca, który mnie zauroczył. Czytelnikowi nie nakazuję, jak ma patrzeć, lecz jak wyglądał w/w zachód słońca, jak ja go widziałam, a co czytelnik zobaczy, jak go odbierze...? No cóż, na pewno każdy inaczej. Jak chociażby Ty i Arti. Ty byś wyrzuciła - chrzęści, Arti by wyrzucił- chrup, chrup, itd. a ja zostawię tak, jak jest, bo pomaleńku nic by z wiersza nie zostało. Dziękuję Tobie Gloinen bardzo za uwagę i czas poświęcony mojemu wierszowi. Pozdrawiam Ciebie. 
Dodano -- 25 sty 2012, 18:28 --
Arti, miło mi, że odwiedziłeś i skomentowałeś wiersz, który, jak się okazało, napisałam w Twoje urodziny.

Dodano -- 25 sty 2012, 18:28 --
Arti, miło mi, że odwiedziłeś i skomentowałeś wiersz, który, jak się okazało, napisałam w Twoje urodziny.

Eurydyka-Lidia[*][/i][/color]
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: ZACHÓD SŁOŃCA NAD MORZEM
no to i ja na nie, Eurydyko.
Za dużo, za kolorowo, za oczywiście. Zero przestrzeni dla czytelnika w tych szkiełkach.
Jest jakiś wiersz, ale nie ma poezji.
Za dużo, za kolorowo, za oczywiście. Zero przestrzeni dla czytelnika w tych szkiełkach.
Owszem. To trochę jak z terapią u psychoterapeuty; nie powie wprost, co masz robić, żeby było ok. ale pobudzi Twój mechanizm, który sam wie, co robić.EurydykaI pisze:wiersz powinien wywoływać emocje, ale czy każdy musi wywoływać je niedomówieniem.
Jest jakiś wiersz, ale nie ma poezji.
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl