Nieudany szkic
- biegnąca po fali
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 18:24
Nieudany szkic
Potykam się o smugę światła. Upadam.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
Niebo opiera się o dach, wystarczy wejść
na strych i nabrać w dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.
Pierwsza ławka nie zbliża. Deska ciśnie
w tyłek, a świece podrażniają spojówki.
Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kolana zginam
sporadycznie i tylko po to, by poszukać
siebie - skulonej pod łóżkiem.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
Niebo opiera się o dach, wystarczy wejść
na strych i nabrać w dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.
Pierwsza ławka nie zbliża. Deska ciśnie
w tyłek, a świece podrażniają spojówki.
Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kolana zginam
sporadycznie i tylko po to, by poszukać
siebie - skulonej pod łóżkiem.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2016, 23:05 przez biegnąca po fali, łącznie zmieniany 1 raz.
i przeszłość
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Nieudany szkic
To drugi Twój wiersz, który tu czytam i robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Lubię ten sposób wersyfikacji, niewysiłkowo napisane, inteligentne przerzutnie.
Piękna metaforyka, tylko "deska cisnąca w tyłek" uwiera - kojarzy mi się z sedesem i to nie pasuje do lirycznego klimatu, jest zbyt... przyziemna. To mój subiektywny odbiór, komuś innemu ten kontrast może przypaść do gustu.
Za to puenta - cudowna!
Pozdrawiam.
Lubię ten sposób wersyfikacji, niewysiłkowo napisane, inteligentne przerzutnie.
Piękna metaforyka, tylko "deska cisnąca w tyłek" uwiera - kojarzy mi się z sedesem i to nie pasuje do lirycznego klimatu, jest zbyt... przyziemna. To mój subiektywny odbiór, komuś innemu ten kontrast może przypaść do gustu.
Za to puenta - cudowna!
Pozdrawiam.
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Nieudany szkic
zaciekawił mnie strych - według uniwersalnej symboliki to miejsce nieuporządkowane, gdzie gromadzi się to, o czym chcielibyśmy zapomnieć, co wydaje się zbędne. To miejsce, gdzie nie pali się swiatło świadomości. To mieksce, gdzie nietaz strach wejść, strach przed tym, co tam można - nolens volens nieraz - znaleźć. I w tym kontekście ciekawe jest to niebo, którego mozna nzbrać w dłonie - sięgając ze strychu. Czyli jednakowoż - coś pozytywnego dzieje się w (pod)świadomości peelki.
Drugie ciekawe miejsce - to to poszukiwanie siebie, skulonej pod łóżkiem. Jesli przyjąc, że dzieci chronnią się tak przed prawdziwymi lub wyimaginowanymi zagrożeniami, jeśli uświadomoć sobie, że zwykle przybieraja wtedy pozycję płodu, to jednak w duszy, umyśle, świadomości i czym-tam- jeszcze peelki jest jednak wiele leku przed życiem, który tak febrycznie chce ukryc, choćby buńczucznym stwierdzeniem, że "kolana zgina sporadycznie". A przecież jeden pan poeta rzekł-był w pewnym swoim sonecie: "że sie najwyżej wznosi, kiedy klęka"...
Taka mi się refleksja nasunęła przy lekturze.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Drugie ciekawe miejsce - to to poszukiwanie siebie, skulonej pod łóżkiem. Jesli przyjąc, że dzieci chronnią się tak przed prawdziwymi lub wyimaginowanymi zagrożeniami, jeśli uświadomoć sobie, że zwykle przybieraja wtedy pozycję płodu, to jednak w duszy, umyśle, świadomości i czym-tam- jeszcze peelki jest jednak wiele leku przed życiem, który tak febrycznie chce ukryc, choćby buńczucznym stwierdzeniem, że "kolana zgina sporadycznie". A przecież jeden pan poeta rzekł-był w pewnym swoim sonecie: "że sie najwyżej wznosi, kiedy klęka"...
Taka mi się refleksja nasunęła przy lekturze.
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: Nieudany szkic
czym prędzej wywal z pierwszego wersu oklepaną do bólu "smugę światła",
bo stracisz połowę czytelników, którym wystarczy tomik Mieczysława Jastruna;
zastosowałbym prostszy zapis: "potykam się i upadam";
w wersie drugim "czym jestem" można spokojnie pominąć; przeczytaj sama:
nieprawda że lepiej? tym bardziej, że w odniesieniu do ludzi stosowniejsze jest
określenie "kim";
w wersie trzecim zgrzyta "rys" - tego rzeczownika nie stosuje się raczej w dopełniaczu,
choć nie jest to niepoprawne; można wykreślić "i rys" (też brzmi lepiej),
ale jeśli już musi być, to użyłbym skaz, defektów, pęknięć, albo czegoś w tym stylu;
wers szósty - "pełne dłonie" zastąpiłbym "garściami"
no wiem, że mój komentarz wygląda strasznie, ale spieszę z usprawiedliwieniem:
mój Mistrz mawiał, że gumka w ręku poety jest równie ważna jak ołówek;
wiersz się podoba

bo stracisz połowę czytelników, którym wystarczy tomik Mieczysława Jastruna;
zastosowałbym prostszy zapis: "potykam się i upadam";
w wersie drugim "czym jestem" można spokojnie pominąć; przeczytaj sama:
nieprawda że lepiej? tym bardziej, że w odniesieniu do ludzi stosowniejsze jest
określenie "kim";
w wersie trzecim zgrzyta "rys" - tego rzeczownika nie stosuje się raczej w dopełniaczu,
choć nie jest to niepoprawne; można wykreślić "i rys" (też brzmi lepiej),
ale jeśli już musi być, to użyłbym skaz, defektów, pęknięć, albo czegoś w tym stylu;
wers szósty - "pełne dłonie" zastąpiłbym "garściami"
no wiem, że mój komentarz wygląda strasznie, ale spieszę z usprawiedliwieniem:
mój Mistrz mawiał, że gumka w ręku poety jest równie ważna jak ołówek;
wiersz się podoba


- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Nieudany szkic
Witaj
Recenzenci wiersz Ci wszechstronnie prześwietlili, zatem ograniczę się do interpretacji.
Potknąć się o strugę/smugę światła to chyba cierpieć za bycie dobrym. Zranionym - mimo postępowania zgodnego z dekalogiem: kochaj bliźniego jak siebie samego i Boga.
Do niego niby tak blisko (dach), a twardy real ciągnie w dół.
Znaczące słowa w wierszu, w kolejnych strofach: niebo, ławka, świeca - świątynia - próba powrotu do religijności.
Nieudany szkic, niedokończona, ledwo zarysowana droga do wiary.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.


Recenzenci wiersz Ci wszechstronnie prześwietlili, zatem ograniczę się do interpretacji.
Potknąć się o strugę/smugę światła to chyba cierpieć za bycie dobrym. Zranionym - mimo postępowania zgodnego z dekalogiem: kochaj bliźniego jak siebie samego i Boga.
Do niego niby tak blisko (dach), a twardy real ciągnie w dół.
Znaczące słowa w wierszu, w kolejnych strofach: niebo, ławka, świeca - świątynia - próba powrotu do religijności.
Nieudany szkic, niedokończona, ledwo zarysowana droga do wiary.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.

-
- Posty: 515
- Rejestracja: 19 kwie 2015, 10:07
Re: Nieudany szkic
rewelacjabiegnąca po fali pisze:Niebo opiera się o dach. Wystarczy wejść
na strych i nabrać pełne dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.

Pozdrawiam

- biegnąca po fali
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 18:24
Re: Nieudany szkic
tabakiero - zaskoczyłeś/łaś mnie tym skojarzeniem.
Ewo - dziękuję za ciekawe i głębokie rozważania.
eka - zinterpretowałeś/łaś tekst bezbłędnie, dlatego trudno mi będzie usunąć ową nieszczęsną
"smugę światła", która tak razi ASa.
Podróżniczko - dziękuję za zajrzenie.
ASie - ta nieszczęsna "smuga światła" stanowi niejako podstawę wiersza,
więc jakoś trudno mi ją usunąć. "Rysy"mogę wymienić na pęknięcia, ale "dłoni" nie ruszę.
Po usunięciu "czym jestem", wiersz gubi sens - moim skromnym zdaniem.
Ale co ja tam wiem...
Dziękuję i pozdrawiam
Ewo - dziękuję za ciekawe i głębokie rozważania.
eka - zinterpretowałeś/łaś tekst bezbłędnie, dlatego trudno mi będzie usunąć ową nieszczęsną
"smugę światła", która tak razi ASa.
Podróżniczko - dziękuję za zajrzenie.
ASie - ta nieszczęsna "smuga światła" stanowi niejako podstawę wiersza,
więc jakoś trudno mi ją usunąć. "Rysy"mogę wymienić na pęknięcia, ale "dłoni" nie ruszę.
Po usunięciu "czym jestem", wiersz gubi sens - moim skromnym zdaniem.
Ale co ja tam wiem...
Dziękuję i pozdrawiam

i przeszłość
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: Nieudany szkic
tak widzę pierwszą:
Potykam się o rozsmużone światło. Upadam.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
1) po latach stwarzania się - kim jestem? czym jestem?
trzeba to dopowiadać?
zaimek zwrotny "się" wyraźnie wskazuje na peelkę;
a jeśli czytelnik zechce rozumować inaczej
i po "ale to wszystko" dopowie "co mam" - popełni
interpretacyjną zbrodnię? no przecież nie,
choć przestaniesz być personifikacją bólu, a staniesz się
jego nośnikiem";
ufaj czytelnikowi, bo nie raz to mówiłem,
że wierszy nie czytają matoły...
2) czy w niedomówieniach nie ma rys? skaz? pęknięć?
defektów? kłamstw? oszustw? czarnych dziur? białych plam?
trzeba coś dopowiadać?
3) nabrać pełne dłonie - a jak napadniemy na bank
to powiemy, że nabraliśmy pełne worki? czy pełnych worków?
już widać wątpliwości gramatyczne, ale to Pikuś
bo można sobie wyobrazić, że na strychu były poucinane pełne dłonie
i my te poucinane dłonie nabraliśmy jak worki ze skradzioną kasą...
sama więc widzisz, że określenie którego użyłaś
jest co najmniej ryzykowne; zaproponowane garście nie są może ładne,
ale są bezpieczne i nie będą gramatyczną bombą...
Przemyśl

Potykam się o rozsmużone światło. Upadam.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
1) po latach stwarzania się - kim jestem? czym jestem?
trzeba to dopowiadać?
zaimek zwrotny "się" wyraźnie wskazuje na peelkę;
a jeśli czytelnik zechce rozumować inaczej
i po "ale to wszystko" dopowie "co mam" - popełni
interpretacyjną zbrodnię? no przecież nie,
choć przestaniesz być personifikacją bólu, a staniesz się
jego nośnikiem";
ufaj czytelnikowi, bo nie raz to mówiłem,
że wierszy nie czytają matoły...
2) czy w niedomówieniach nie ma rys? skaz? pęknięć?
defektów? kłamstw? oszustw? czarnych dziur? białych plam?
trzeba coś dopowiadać?
3) nabrać pełne dłonie - a jak napadniemy na bank
to powiemy, że nabraliśmy pełne worki? czy pełnych worków?
już widać wątpliwości gramatyczne, ale to Pikuś
bo można sobie wyobrazić, że na strychu były poucinane pełne dłonie
i my te poucinane dłonie nabraliśmy jak worki ze skradzioną kasą...
sama więc widzisz, że określenie którego użyłaś
jest co najmniej ryzykowne; zaproponowane garście nie są może ładne,
ale są bezpieczne i nie będą gramatyczną bombą...
Przemyśl

- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Nieudany szkic
Bardzo interesujące pisanie.
Niemniej, jak zauważyła tabakiera i przede wszystkim As,
jest kilka błędów stylistycznych, wynikających z niedoskonałego jeszcze opanowania warsztatu poetyki.
Pozwolę sobie na własną wersję delikatnie poprawioną, według moich gustów i spojrzenia na metaforykę.
Potykam się o smugi. Upadam w światło.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
Niebo wsparte o dach. Wystarczy wejść
na strych i nabrać w dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.
Pierwsza ławka nie zbliża. Deska ciśnie
uporczywie, blask świec podrażnia spojówki.
Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kolana zginam
sporadycznie i tylko po to, by poszukać
siebie - skulonej pod łóżkiem.
Pozdrawiam
Jurek
Niemniej, jak zauważyła tabakiera i przede wszystkim As,
jest kilka błędów stylistycznych, wynikających z niedoskonałego jeszcze opanowania warsztatu poetyki.
Pozwolę sobie na własną wersję delikatnie poprawioną, według moich gustów i spojrzenia na metaforykę.
Potykam się o smugi. Upadam w światło.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko
po latach stwarzania się z niedomówień
zarastających bliznami.
Niebo wsparte o dach. Wystarczy wejść
na strych i nabrać w dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.
Pierwsza ławka nie zbliża. Deska ciśnie
uporczywie, blask świec podrażnia spojówki.
Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kolana zginam
sporadycznie i tylko po to, by poszukać
siebie - skulonej pod łóżkiem.
Pozdrawiam
Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Nieudany szkic
------biegnąca po fali pisze:Potykam się o smugę światła. Upadam.
Dopiero wtedy boli, ale to wszystko czym jestem
po latach stwarzania się z niedomówień i rys
zarastających bliznami.
Niebo opiera się o dach. Wystarczy wejść
na strych i nabrać pełne dłonie, a jednak uparcie
trzymam się ziemi, kalendarzy i kart kredytowych.
Pierwsza ławka nie zbliża. Deska ciśnie
w tyłek, a świece podrażniają spojówki.
Jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kolana zginam
sporadycznie i tylko po to, by poszukać
siebie - skulonej pod łóżkiem.
To dobre pisanie i dlatego taki bój o środki językowego obrazowania, Autorko.
As... przychodzi pod wiersze rzadko i musi mieć pewność, że warto dopieszczać liryczny potencjał.
Ja osobiście zostawiłabym smugę światła, nie traktując połączenia jak wytartej dopełniaczówki, ale po prostu związek dwóch rzeczowników, gdzie drugi określa rodzaj smugi. Czyli światło jako wyraz określający. A że powstaje z nich w kontekście wiersza - metafora, to nic złego.
Pęknięcia zaproponowane przez AS... lepiej niż rysy nadają się do zarastania bliznami.
Niedomówienia bywają natomiast pozytywne w relacjach, zatem niekoniecznie zamykają w sobie rysy, zostawiłabym.
"I nabrać pełne dłonie..." - hmm, fakt, można mieć czegoś pełne dłonie, nabrać w dłonie.

Niebo opiera się o dach. Wystarczy wejść
na strych i wypełnić nim dłonie, a jednak uparcie
(...)
Może tak?
Pozdrawiam.
