Większość czasu.
- Karma
- Posty: 635
- Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20
Większość czasu.
A co, jeśli zapomnę którędy do domu?
Zniknę gdzieś w lesie, po środku ścieżek
o których nie pamięta nikt, poza nami
i skończę w piecu.
Przynajmniej wilk byłby syty.
A co, jeśli nagle przydarzyłoby mi się
znaleźć czwarty liść - schowany skrzętnie
pomiędzy półkami i urwany w pół zdania,
jak półmrok. Co, gdybym któregoś dnia
wydostał się na powierzchnię, umorusany,
pozbawiony nadgarstków i nie miał z kim
o tym pogadać. Ot tak, żeby cię usłyszeć.
Marcin Lenartowicz/Jagoda Mornacka.
Z cyklu: Indziej.
Zniknę gdzieś w lesie, po środku ścieżek
o których nie pamięta nikt, poza nami
i skończę w piecu.
Przynajmniej wilk byłby syty.
A co, jeśli nagle przydarzyłoby mi się
znaleźć czwarty liść - schowany skrzętnie
pomiędzy półkami i urwany w pół zdania,
jak półmrok. Co, gdybym któregoś dnia
wydostał się na powierzchnię, umorusany,
pozbawiony nadgarstków i nie miał z kim
o tym pogadać. Ot tak, żeby cię usłyszeć.
Marcin Lenartowicz/Jagoda Mornacka.
Z cyklu: Indziej.
Jagoda Mornacka.
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody
Re: Większość czasu.
Subtelna, piękna liryka :))) Lubię takie :) s.
Do każdego pięknie się uśmiecham:)))
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Większość czasu.
Bardzo dobra liryka, dobrze, że zawsze jest jakieś przynajmniej. Doskonała puenta.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- Karma
- Posty: 635
- Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Większość czasu.
Ciekawe, choć dość makabryczne nawiązanie do bajki i powiedzenia o wilku i owcy w pierwszej i drugiej strofie.
Wiersz brzmi troszkę zadziornie i bardzo pesymistycznie.
Rozumiem, że peel czuje się pod powierzchnią i przewiduje, że jeśli się odbije z dna i tak będzie samotny, sprawa jest zamknięta.
"A co" brzmi zaczepnie, może świadomie lub podświadomie liczy na odzew?
Idzie sezon na Jagody, Ziemia nadal toczy swój krąg - spokojnie, Mornacka!
Wiersz brzmi troszkę zadziornie i bardzo pesymistycznie.
Rozumiem, że peel czuje się pod powierzchnią i przewiduje, że jeśli się odbije z dna i tak będzie samotny, sprawa jest zamknięta.
"A co" brzmi zaczepnie, może świadomie lub podświadomie liczy na odzew?
Idzie sezon na Jagody, Ziemia nadal toczy swój krąg - spokojnie, Mornacka!
- Karma
- Posty: 635
- Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Większość czasu.
W którymś Twoim wierszu peel zastanawiał się, co byłoby, gdyby znalazł się ktoś, kto sprawiłby, że nie byłoby sensu pisać.
Widzę w Większości czasu dalekie, ale wszak istniejące powiązania.
Podmiot może poświęcając się pisaniu... zgubić się w nim i cierpieć albo za sprawą lirycznej, czterolistnej koniczynki wydostać. Bo pisanie to ciężka próba sprostania temu, co w peelu jest. Nadgarstki umożliwiają ruch piszących dłoni. Poezja/liryzm tak głęboko wniknęły w podmiot, że tylko ich (metaforyczne mam nadzieję) odcięcie zamknęłoby czas w większości przynależny tworzeniu.
Pointa zaś wyklucza sens odcięcia się od trudnych, twórczych ścieżek, bo ten ktoś istnieje tylko w relacji:
poeta - czytelnik.
Bardzo dobry, ciekawy, świetnie zmetaforyzowany utwór.

Widzę w Większości czasu dalekie, ale wszak istniejące powiązania.
Podmiot może poświęcając się pisaniu... zgubić się w nim i cierpieć albo za sprawą lirycznej, czterolistnej koniczynki wydostać. Bo pisanie to ciężka próba sprostania temu, co w peelu jest. Nadgarstki umożliwiają ruch piszących dłoni. Poezja/liryzm tak głęboko wniknęły w podmiot, że tylko ich (metaforyczne mam nadzieję) odcięcie zamknęłoby czas w większości przynależny tworzeniu.
Pointa zaś wyklucza sens odcięcia się od trudnych, twórczych ścieżek, bo ten ktoś istnieje tylko w relacji:
poeta - czytelnik.
Bardzo dobry, ciekawy, świetnie zmetaforyzowany utwór.

- Karma
- Posty: 635
- Rejestracja: 22 sty 2015, 23:20
Re: Większość czasu.
Tylko, że to niestety nie jest o tworzeniu.
Nie uważałem nigdy, żeby sama czynność twórcza była na tyle ważna, żeby o niej pisać.
Jako metafora, owszem - ale nie jako sens sam w sobie.
Bo to byłoby zwyczajne marnowanie przestrzeni lirycznej. Skoro sama w sobie - to po co.
Co najwyżej dla Jagoda coś od czasu do czasu skrobnę, bo się Jej należy - ale tot temat na dłuższą rozmowę,
gdzieś przy kawie, albo kuflu dobrze schłodzonego piwa
Nie uważałem nigdy, żeby sama czynność twórcza była na tyle ważna, żeby o niej pisać.
Jako metafora, owszem - ale nie jako sens sam w sobie.
Bo to byłoby zwyczajne marnowanie przestrzeni lirycznej. Skoro sama w sobie - to po co.
Co najwyżej dla Jagoda coś od czasu do czasu skrobnę, bo się Jej należy - ale tot temat na dłuższą rozmowę,
gdzieś przy kawie, albo kuflu dobrze schłodzonego piwa

Jagoda Mornacka.