sonata na cztery ręce
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
sonata na cztery ręce
Elizie i Patrykowi
była w odległości dwóch oktaw od ciebie
pachniało miętą
kiedy z ciszy wyłaziły cienie
uderzałeś w martwe klawisze
dźwięki odlatywały jak czarne ptaki
z pięciolinii
wytapiałeś kolejne nuty
obdarowując zbliżeniem na odległość
dwóch oktaw
pachniało miętą
przez otwarte okna
prosto w objęcia bezgłośnej muzyki
umknął krajobraz połatany śniegiem
była w odległości dwóch oktaw od ciebie
pachniało miętą
kiedy z ciszy wyłaziły cienie
uderzałeś w martwe klawisze
dźwięki odlatywały jak czarne ptaki
z pięciolinii
wytapiałeś kolejne nuty
obdarowując zbliżeniem na odległość
dwóch oktaw
pachniało miętą
przez otwarte okna
prosto w objęcia bezgłośnej muzyki
umknął krajobraz połatany śniegiem
Ostatnio zmieniony 16 cze 2016, 19:32 przez AS..., łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: sonata na cztery ręce (z szuflady)
Bardzo dobry liryk, z mocnymi, mrocznymi elementami - martwe klawisze, czarne ptaki. Dobra klamra z zapachem mięty.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: sonata na cztery ręce
dzięki Marcinie, pozdrawiam również


- biegnąca po fali
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 kwie 2016, 18:24
Re: sonata na cztery ręce
Już późno, ale warto było zajrzeć.
- za całość.

i przeszłość
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
dopóki widać ślady
AS...
za zamknięciem powiek wolność
o której nie umiem myśleć
witka
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: sonata na cztery ręce
Wiersz kojarzy mi się z filmem "Zapach kobiety" i "Sonatą dla Elizy".
Jest tu jakiś rodzaj niepełnosprawności, niedosłyszenia.
No i woń.
Czyżby Patryk grał sonatę, nie słysząc dźwięków?
Jest tu jakiś rodzaj niepełnosprawności, niedosłyszenia.
No i woń.
Czyżby Patryk grał sonatę, nie słysząc dźwięków?
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: sonata na cztery ręce
w rzeczywistości to nie była sonata, a toccata,
ale kiedy pisałem ten tekst nie miałem nawet bladego pojęcia co to za utwór;
https://www.youtube.com/watch?v=qa7lMy8wE38
dopiero potem dowiedziałem się, że jest to toccata F-dur C.M. Widora,
jeden z najtrudniejszych do wykonania utworów;
ponieważ na sali koncertowej nie było prawdziwych organów,
gra na cztery ręce na instrumencie elektronicznym stała się koniecznością
(Eliza obsługiwała dolne rejestry i ustawienia);
tego koncertu nie zapomnę do końca życia,
to było niesamowite, genialne wykonanie... na martwych klawiszach;
jeszcze raz dzięki za linka
a Ty Ewuś to raczej nie chodzisz spać z kurami...
dzięki, że wpadłaś

ale kiedy pisałem ten tekst nie miałem nawet bladego pojęcia co to za utwór;
https://www.youtube.com/watch?v=qa7lMy8wE38
dopiero potem dowiedziałem się, że jest to toccata F-dur C.M. Widora,
jeden z najtrudniejszych do wykonania utworów;
ponieważ na sali koncertowej nie było prawdziwych organów,
gra na cztery ręce na instrumencie elektronicznym stała się koniecznością
(Eliza obsługiwała dolne rejestry i ustawienia);
tego koncertu nie zapomnę do końca życia,
to było niesamowite, genialne wykonanie... na martwych klawiszach;
jeszcze raz dzięki za linka

a Ty Ewuś to raczej nie chodzisz spać z kurami...
dzięki, że wpadłaś

- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: sonata na cztery ręce
Powiem Ci szczerze, że gdyby nie Twoje wyjaśnienia, interpretacja zgodna z zamiarem autora byłaby niemożliwa. Chyba, że dla innych obserwatorów koncertu.
Jednak wiersz daje możliwość kilku rozumień i to jest dobre.
Odnośnie linka - nie ma za co.

Jednak wiersz daje możliwość kilku rozumień i to jest dobre.
Odnośnie linka - nie ma za co.

-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: sonata na cztery ręce
rozgadałem się (jak zwykle)
ale z drugiej strony myślę,
że interpretacja zgodna z zamysłem autora
w przypadku tego tekstu
wcale nie jest konieczna...
a Ci, którym dedykowany jest utwór
doskonale wiedzą o co chodzi;
ależ ten czas leci...

ale z drugiej strony myślę,
że interpretacja zgodna z zamysłem autora
w przypadku tego tekstu
wcale nie jest konieczna...
a Ci, którym dedykowany jest utwór
doskonale wiedzą o co chodzi;
ależ ten czas leci...
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: sonata na cztery ręce
Dobrze, że się rozgadałeś, bo dzięki temu poznaliśmy prawdziwą inspirację.
Odnośnie interpretacji - cenię wiersze, które mają ich kilka i nie mogę zrozumieć, dlaczego autorzy burzą się, gdy ich wiersz czytelnik odbiera po swojemu.
To jest właśnie najpiękniejsze. Zobaczyć własny obraz, poczuć emocje. Zainspirować się, ale bez presji.
Teraz to ja się rozgadałam.
Odnośnie interpretacji - cenię wiersze, które mają ich kilka i nie mogę zrozumieć, dlaczego autorzy burzą się, gdy ich wiersz czytelnik odbiera po swojemu.
To jest właśnie najpiękniejsze. Zobaczyć własny obraz, poczuć emocje. Zainspirować się, ale bez presji.
Teraz to ja się rozgadałam.
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: sonata na cztery ręce
nie zauważyłem, żebyś była szczególnie wylewna
wracając do czytelniczych interpretacji, przypomniał mi się pewien test, który wraz z grupą 30 osób przechodziłem na badaniach psychologicznych
(w pracy musiałem zaliczać takowe co rok); sytuacja była taka: na mokrej nawierzchni pod samochód wtargnął pieszy, kierowca gwałtownie zahamował;
nie uniknął potrącenia (ze skutkiem śmiertelnym), a samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo;
przez 10 sekund pokazywano nam fotografię zdarzenia, z poleceniem zapamiętania maksymalnej ilości szczegółów; wyniki były szokujące:
nikt(!) nie zapamiętał numeru rejestracyjnego auta, dwie osoby podały prawidłwo jego kolor, jeden tylko delikwent zauważył, że obok szosy był chodnik,
mniej więcej połowa stwierdziła, że w oddali jest przejście dla pieszych i wszyscy(!) zgodnie z prawdą stwierdzili, że denat miał na nogach srebrne
kalosze; nic tak nie ożywia akcji jak nieboszczyk...
jeśli więc wiersz jest czymś w rodzaju prezentowanego obrazka, to ilość interpretacji może przyprawić o zawrót głowy
ale nie martw się
w realu na pewno byś mnie przegadała; jestem raczej mrukowaty


wracając do czytelniczych interpretacji, przypomniał mi się pewien test, który wraz z grupą 30 osób przechodziłem na badaniach psychologicznych
(w pracy musiałem zaliczać takowe co rok); sytuacja była taka: na mokrej nawierzchni pod samochód wtargnął pieszy, kierowca gwałtownie zahamował;
nie uniknął potrącenia (ze skutkiem śmiertelnym), a samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo;
przez 10 sekund pokazywano nam fotografię zdarzenia, z poleceniem zapamiętania maksymalnej ilości szczegółów; wyniki były szokujące:
nikt(!) nie zapamiętał numeru rejestracyjnego auta, dwie osoby podały prawidłwo jego kolor, jeden tylko delikwent zauważył, że obok szosy był chodnik,
mniej więcej połowa stwierdziła, że w oddali jest przejście dla pieszych i wszyscy(!) zgodnie z prawdą stwierdzili, że denat miał na nogach srebrne
kalosze; nic tak nie ożywia akcji jak nieboszczyk...
jeśli więc wiersz jest czymś w rodzaju prezentowanego obrazka, to ilość interpretacji może przyprawić o zawrót głowy
ale nie martw się
w realu na pewno byś mnie przegadała; jestem raczej mrukowaty
