sosny zielone przy filiżankach zimnej herbaty
zakładają długie palta odlatują do domów
uwikłane w labirynty rozmów
w szpitalach wyjadają chorym pomarańcze
nawykłe do szeptów w szufladach
ścięte warkocze rude złote
nawijane na kościste palce
posplatane wstążkami
co noc uciekają uchylonym oknem
nad ranem potargane wracają
do zimnych poduszek
żelazek z prawdziwą duszą
pogniecione namiętnością
wyczytaną z romansideł
suchymi ustami zapominają o czerwieni
wieczorny spacer wzdłuż rzeki
zbyt długo trwa
w rzece panny stare
-
- Posty: 505
- Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
- Lokalizacja: Stolnica
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
Re: w rzece panny stare
Jestem pod urokiem.
Napchałeś więcej niż na to wskazuje.
Lubie takie teksty.
Fajne pióro.
Napchałeś więcej niż na to wskazuje.
Lubie takie teksty.
Fajne pióro.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: w rzece panny stare
Wiersz daje radę kompozycyjnie. Może brakuje
jakichś mocniejszych akcentów, ale płynie dobrze
w tle z jakąś obozową lub chorobową historią,
do znaczącej puenty. Ale żelazka z duszą
to już chyba tylko w muzeum szukać...
jakichś mocniejszych akcentów, ale płynie dobrze
w tle z jakąś obozową lub chorobową historią,
do znaczącej puenty. Ale żelazka z duszą
to już chyba tylko w muzeum szukać...